Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wojtek Pawlusiak: "Chcę pomagać ludziom"

Wojtek Pawlusiak, syn znakomitego przed laty skoczka, dwukrotnego olimpijczyka, Tadeusza Pawlusiaka, trenuje w tym sezonie z kadrą C, prowadzoną przez Piotra Fijasa. Mieszka w Wilkowicach, jest zawodnikiem klubu Sokół Szczyrk, a uczy się w Zakopanem. Zapraszamy do lektury wywiadu z tym sympatycznym skoczkiem.

Skijumping.pl: W konkursie drużynowym Mistrzostw Polski w Szczyrku zostałeś zdyskwalifikowany. Dlaczego?

Wojtek Pawlusiak: Ciężka sprawa. W trakcie zawodów okazało się, że mam za bardzo do tyłu przesunięte wiązania. Lewe było przesunięte o 17 mm, a prawe o 15 mm.

Skijumping.pl: A na wcześniejszych zawodach, Mistrzostwach TZN, nie miałeś z tym problemu?

W.P.: Byłem świadomy tego, że wszystko jest OK, a nikt czegoś takiego na tamtych zawodach nie sprawdzał, dopiero teraz dowiedziałem się, że cos jest nie tak.

Skijumping.pl: Gdyby Twój skok został zaliczony, Sokół Szczyrk awansowałby do drugiej serii. Jest Ci więc chyba podwójnie szkoda, że tak się nie stało...

W.P.: Pewnie tak by było, ale nie tylko z powodu mojej dyskwalifikacji nie awansowaliśmy. Stefanek (Hula - przyp.red) również nie oddał dalekiego skoku, więc dobrze by nie było.

Skijumping.pl: W Szczyrku stawiałeś pierwsze kroki na skoczni. Czy mógłbyś opisać początki swojej kariery?

W.P.: Właściwie, to zaczęło się na skoczni nie w Szczyrku, tylko w Bystrej. To było jakieś dziewięć lat temu, wtedy po raz pierwszy pojechałem tam z trenerem Byrdym. Zacząłem od skoczni piętnastometrowej. Ona w tym momencie nawet chyba już nie jest wykorzystywana, bo nikt się nie stara o jej utrzymanie. A tam oddałem pierwsze skoki. Potem już Szczyrk: zacząłem od Beskidka, później Biła i tak powoli, do góry.

Skijumping.pl: Czy nie żałujesz, że wtedy, kiedy trenowałeś na Beskidku, nie było tego systemu pomiarowego, który jest teraz?

W.P.: Czy ja wiem... Wtedy byliśmy ogólnie młodymi ludźmi, dziećmi i nikt do tego dużej wagi nie przywiązywał. Nie było nawet takich możliwości. Ogólnie to technika idzie do przodu, a my razem z nią.

Skijumping.pl: Obecnie uczysz się w Zakopanem. Od jak dawna jesteś w stolicy polskich Tatr?

W.P.: Zacząłem uczęszczać do tamtej szkoły, tj Szkoły Mistrzostwa Sportowego im. Stanisława Marusarza, od trzeciej klasy gimnazjum. Teraz jestem w trzeciej liceum, więc już czwarty rok.

Skijumping.pl: Właśnie, w tym roku zdajesz maturę. Jakie zatem przedmioty sobie wybrałeś?

W.P.: Wybrałem polski, angielski i biologię. Ogólnie to chcę się dostać na AWF do Katowic, na fizjoterapię.

Skijumping.pl: Czyli nie chcesz być w przyszłości trenerem?

W.P.: Nie, ja chcę na fizjoterapię, ja... chcę pomagać ludziom (śmieje się).

Skijumping.pl: W tym sezonie osiągasz niezłe rezultaty. Czy z taką formą, jaką prezentujesz obecnie, masz szansę na udział na przykład w Pucharze Kontynentalnym?

W.P.: Z taką formą, jaką mam obecnie, są to szanse zerowe. Może, gdybym był w dyspozycji sprzed dwóch, trzech tygodni, coś by z tego było, ale w tym momencie to raczej będzie z tym kiepsko.

Skijumping.pl: Czy często odnosisz kontuzje i która z nich była najgroźniejsza?

W.P.: Kontuzji w mojej karierze było tyle, że trudno je zliczyć wszystkie. Ogólnie już coraz rzadziej, ale coś zawsze przydarza mi się na najważniejszych zawodach.

Skijumping.pl: Wolisz skakać na dużych obiektach, czy na średnich, na śniegu, czy na igielicie?

W.P.: Zdecydowanie na dużych i na śniegu.

Skijumping.pl: Czy cieszysz się, gdy na zawody przychodzi dużo kibiców, czy też wolisz, by było ich mniej i, co za tym idzie, mniejsza presja?

W.P.: Szczerze mówiąc, jest mi to obojętne.

Skijumping.pl: Na zakończenie pytanie odbiegające od sportowej tematyki. Wśród polskich skoczków wyróżniasz się ciekawą fryzurą. Czy na kimś się wzorujesz, czy też sam tworzysz swój styl?

W.P.: Nigdy na nikim się nie wzorowałem. Ja raczej nie przywiązuję zbyt dużej uwagi do włosów... nigdy ich nie czeszę, nic z nimi nie robię, więc może dlatego takie są (śmieje się).

Skijumping.pl: Bardzo dziękuję za rozmowę.

W.P.: Dzięki.

Zobacz pozdrowienia Wojtka Pawlusiaka dla czytelników Skijumping.pl...»