Strona główna • Skoki narciarskie amatorów

Największa w Polsce skocznia amatorska doczeka się igelitu

Spośród licznych amatorskich inicjatyw na terenie naszego kraju rzadko spotyka się wykonywane z aż takim rozmachem jak ta w Strachocinie na Podkarpaciu. To fenomen może i na skalę światową. Już rozmiary 30-metrowego obiektu robią wrażenie, a animatorzy tamtejszych skoków nie zatrzymują się ani na moment. Docelowo arena będzie funkcjonowała jako całoroczna, a plany inicjatorów sięgają jeszcze dalej.


W miejscu obecnej "Strachoczanki" skakano jeszcze w latach 90. na kilka lat przed wybuchem małyszomanii. Najnowsza historia tego miejsca jako skoczni narciarskiej zaczęła się w 2012 roku. Idea zrodziła się ze spontanicznego pomysłu i chęci kontynuowania tamtych tradycji. I tak przez ponad dekadę skocznia stopniowo ewoluuje i jest rozbudowywana od K-15, przez K-25 aż do obecnej K-30. Większość prac wykonywana była ręcznie, ale pomógł też operator koparki.

- Ostatnie dwa miesiące minęły nam na spawaniu konstrukcji docelowo pod frezarkę do torów, ale też po to, aby zimą nie było potrzeby wrzucania aż takich ilości śniegu na najazd, który został swoją drogą podniesiony i odeskowany - relacjonują nam inicjatorzy projektu. - No i w końcu będziemy mieć tory ceramiczne, co umożliwi nam skakanie latem, gdy tylko położymy igelit. Tory planujemy zamontować w najbliższych miesiącach, na igelit, który pozyskamy za darmo ze Szczyrku, będziemy potrzebować więcej czasu. Chcemy zrobić to porządnie, tak jak to wygląda na profesjonalnych skoczniach.

- Zainstalujemy szkielet, maty, położymy siatkę pod igelit, postaramy się osuszyć dodatkowo dół zeskoku. Zrobiliśmy już odwodnienie rok temu, ale zamierzamy to jeszcze bardziej udoskonalić. Jest też inny powód, dla którego nie będziemy w stanie od razu zrobić wszystkiego - koszty. Transport całości igelitu i zakup materiałów do jego instalacji to wydatek rzędu nawet 10 tysięcy złotych. Na razie udało nam się przywieźć jedną z trzech części. Między innymi dla realizacji tego celu utworzyliśmy zbiórkę na portalu zrzutka.pl. Do tej pory udało nam się zebrać 30% wymaganej kwoty, więc i tak po tych zaledwie kilku dniach funkcjonowania zbiórki jesteśmy zadowoleni i bardzo wdzięczni ludziom za wsparcie. To miłe, że ktoś docenia naszą pracę.

- Co do innych planów - w lipcu planujemy założyć i zarejestrować swój klub narciarski działający w ramach stowarzyszenia. Obecnie negocjujemy też zakup sąsiadującej ze skocznią działki i w związku z tym możemy już zdradzić, że naszym wielkim planem i marzeniem na najbliższe lata jest ruszenie z projektem budowy drugiej skoczni, K-60  lub większej. Wszystko zależy od wyników pomiarów i potencjału terenu - zapowiadają twórcy obiektu.

Skocznia już teraz wizualnie nie różni się prawie niczym od profesjonalnych aren, spełnia niektóre standardy FIS-u, np. ten dotyczący stopnia nachylenia progu. Jej rekord wynosi 35 metrów. Trudno znaleźć obecnie może nawet i na świecie drugi obiekt o takich rozmiarach przygotowany wyłącznie rękami amatorów. Facebook'owa strona skoczni dostępna jest >>>TUTAJ<<<