Strona główna • Japońskie Skoki Narciarskie

Ryoyu Kobayashi szuka motywacji w... Stanach Zjednoczonych

Po zakończeniu sezonu Ryoyu Kobayashi zapowiedział odejście z drużyny Tschuchiya Home i założenie własnego klubu. Do dziś nie podano jednak do wiadomości publicznej żadnych szczegółów związanych z działalnością nowej ekipy ani składu personalnego zespołu "Team Roy". Sam Kobayashi wybrał się właśnie do Stanów Zjednoczonych, gdzie szuka motywacji, kibicując japońskim sportowcom. 


- Już po zdobyciu złotego medalu olimpijskiego w Pekinie poczułem, że powinien coś zmienić w swojej karierze, że ten sukces mógłbym w większym stopniu wykorzystać dla dobra całych japońskich skoków - tłumaczył Ryoyu japońskim mediom po zakończeniu zimy. - Chcę stworzyć świat, w którym młodzi ludzie będą mogli marzyć o wielkim skakaniu i spełniać te marzenia. Chcę ożywić japońskie skoki, zrobić krok do przodu, mieć większy wpływ na otoczenie - wyjaśniał.

W środowisku spekulowano jakoby trenerem klubu Kobyashiego miał zostać Janne Vaataainen, który pożegnał się z reprezentacją Finlandii i wrócił do Azji, gdzie mieszka jego żona i dziecko. Do dziś jednak te informacje nie zostały potwierdzone, a o działalności nowego klubu wiadomo naprawdę niewiele. Mistrz olimpijski z Pekinu wykorzystując fakt, że jest "sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem" i nie musi podporządkować się narzuconemu z góry programowi przygotowań, wybrał się do USA, by kibicować walczącym tam o laury swoim rodakom.

- Ponieważ zostałem zawodowcem, postanowiłem cieszyć się tym, jak tylko mogę. Chcę w ten sposób zwiększyć swoją motywację - tłumaczy, cytowany przez japońskie media. 20 maja w Las Vegas skoczek obserwował walkę bokserską swojego kolegi Junto Nakatani. Japończyk rywalizujący w wadze super muszej pokonał swojego rywala w dwunastej rundzie przez KO, oddając piekielnie mocny cios na 20 sekund przed końcem pojedynku i zdobył tytuł mistrza świata federacji WBO.

W piątek z kolei Kobayashi odwiedził Angel Stadium of Anaheim, gdzie swoje mecze rozgrywa rywalizujący w lidze MLB klub baseballowy Los Angeles Angels of Anaheim. Gwiazdą drużyny jest Shohei Otani, pochodzący, podobnie jak Kobayashi, z prefektury Iwate. Panowie nie znają się osobiście, a baseballista jest idolem skoczka. - Nie tylko prefektura Iwate, ale cała Japonia kibicuje Otaniemu. Chciałbym, żeby kiedyś było tak też w moim przypadku - mówi, nawiązując do dysproporcji w popularności obu dyscyplin. Baseball jest jednym ze sportów narodowych w Japonii.

Kobayashi wyjawił niedawno, że ma w zanadrzu jeszcze jeden projekt. Chce wypuścić na rynek markę odzieży sportowej sygnowanej swoim nazwiskiem. W minionym sezonie najlepszy japoński skoczek w historii przeplatał słabsze okresy z lepszymi. W Pucharze Świata znalazł się na piątym miejscu. Do swojego dorobku dołożył sześć lokat na podium  - trzy pierwsze miejsca, dwa drugie i jedno trzecie. Podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w Planicy zdobył srebrny medal na dużej skoczni. Pozostała część japońskiej kadry zaliczyła najsłabszy sezon od lat. 

Kobayashi znany jest z bardzo luźnego podejścia do swoich obowiązków. - Nie ukrywam, że nie lubię ćwiczyć za dużo. Zwłaszcza latem ilość ćwiczeń, które wykonuję jest o połowę mniejsza niż w przypadku innych zawodników. Lubię jeść, post w moim przypadku jest niemożliwy, alkohol piję nawet w sezonie. Zdaję sobie sprawę z tego, że śniadanie jest ważne dla zdrowia, ale mój organizm tego nie potrzebuje. Nie przykładam też specjalnej wagi do tego, by spożywać białko. Wolę czekoladę lub żelki - przyznawał otwarcie w jednym z ubiegłorocznych wywiadów.