Strona główna • Letnie Grand Prix

LGP wróci do Hinterzarten? "Spróbujemy już w przyszłym roku"

Nie milkną echa niespodziewanego odwołania zawodów Letniego Grand Prix w Hinterzarten. Nad tematem pochyliła się bliżej lokalna rozgłośnia Südwestrundfunk, która w swojej audycji omawiała nie tylko sportowe, ale też społeczno-ekonomiczne skutki odwołania zawodów. Padła podczas niej deklaracja o próbie powrotu imprezy do letniego kalendarza już latem 2024 roku.


W trakcie prac nad budową skoczni od zera w 2020 roku wykryto różnice wymiarów w obszarze łączącym dwie konstrukcje składające się na nowy rozbieg. Błędu nie udało się skorygować, konieczne było wyburzenie powstałego najazdu i wybudowanie go od nowa. Prace wydłużyły się w ten sposób o całe dwa lata. Gdy wydawało się, że ośrodek wyszedł na prostą, zaledwie dwa dni po zatwierdzeniu kalendarzy na nowy sezon przez Międzynarodową Federację Narciarską, organizator poinformował o odwołaniu zawodów, tłumacząc się trudną sytuacją finansową. 

Przewodnicząca Ski Club Hinterzarten, Tanja Metzler, ubolewa nad koniecznością odwołania zawodów, m.in. z tego powodu, że skoki narciarskie stają coraz bardziej "pełnoprawną" dyscypliną całoroczną. W tej sytuacji wzrastać będzie znaczenie bardziej "letnich" ośrodków, do jakich zalicza się Hinterzarten. Rezygnacja z przeprowadzenia zawodów, dwa dni po ich zatwierdzeniu przez FIS, nie przyniesie chluby ośrodkowi, który z cyklem Letniego Grand Prix związany był od samego początku.

- Szkoda, że tak się musiało stać, zwłaszcza, że wszystkie rozmowy na temat przyszłości skoków wiążą się z tematem klimatu i jemu podobnym. Przyszłość tej dyscypliny to po prostu jej całoroczne funkcjonowanie na równych prawach. W pewnym momencie naprawdę może brakować  już śniegu i skakać będzie się najczęściej na matach - mówi Tanja Metzler.

Metzler w rozmowie z radiem Südwestrundfunk dodała, że Hinterzarten, pomimo zaistniałej wpadki będzie starało się powrócić do letniego kalendarza już w przyszłym roku. Nie chciała rozmawiać o szczegółach. "Musi dojść do zmian" - ucięła temat, zapytana o plany dotyczące rozpoczęcia ponownych zabiegów o ugoszczenie zawodów najważniejszego letniego cyklu. Tegoroczny rozpocznie się ostatecznie w dniach 29-30 lipca w Courchevel. 

- Oczywiście, wszyscy są całkowicie rozczarowani - słyszymy w audycji wspomnianej rozgłośni. - Nastrój w Hinterzarten i tak nie był najlepszy po tych wszystkich kłopotach ze skocznią. Została odbudowana dużym kosztem i nadal ma swoje defekty. W każdym razie przez lata nie można było korzystać ze skoczni, a letnie skoki narciarskie musiały być kilkakrotnie odwoływane, chociaż zawsze była to duża impreza, która przynosiła sporo zysków.

Tymczasem dziennik Badische Zeitung wylicza wszystkie niedociągnięcia techniczne, które wykryto w ostatnich miesiącach na przebudowanym obiekcie. Okazuje się, że usterek jest całkiem sporo: niedziałająca winda, zacinająca się instalacja nawadniająca, źle przymocowane maty, woda w pomieszczeniu technicznym. Lokalny samorząd wezwał do lepszej opieki nad skocznią.

Przypomnijmy, że po przebudowie zmienił się rozmiar skoczni, który ze 108 został przesunięty na 111 metr, w związku z czym według nomenklatury FIS jest to już skocznia duża, a nie normalna. Najlepsi skoczkowie świata po raz ostatni rywalizowali latem w Hinterzarten w 2019 roku, kiedy zmagania zostały zdominowane przez gospodarzy. W mikście najlepsi okazali się Niemcy, a indywidualnie triumfował Karl Geiger. Wśród pań brylowała Sara Takanashi z Japonii. W styczniu tego roku w Hi-za udało się rozegrać dwa konkursy Pucharu Świata kobiet, które wygrały Anna Odine Stroem i Katharina Althaus.