Strona główna • Japońskie Skoki Narciarskie

Kolejny długowieczny samuraj. 36-letni Takeuchi celuje w igrzyska

Brązowy medalista w drużynie z Soczi Taku Takeuchi po dwóch sezonach przerwy ponownie zagościł ostatniej zimy w zawodach Pucharu Świata. Światowych skoków, mówiąc oględnie, nie zwojował, ale nie poddaje się i wytycza sobie ambitne cele.


Po dobrych startach na krajowej arenie 36-latek otrzymał szanse dołączenia do słabującej tej zimy reprezentacji Japonii pod warunkiem jednak, że starty pokryje z własnej kieszeni. Team Taku, którego obecnie jedynym reprezentantem jest skoczek, posiada jednakże jedenastu sponsorów, którzy wyłożyli środki, na to, by Japończyk mógł rywalizować pośród światowej elity. Takeuchi zdobył jednak ledwie dwa punkty podczas zmagań w Lake Placid.

Po sezonie Taku dokonał zmiany trenera. Kenshiro Ito został zastąpiony przez Shohei Tochimoto. - Kilka lat temu opuściłem klub, do którego dotąd należałem - wyjaśnia Takeuchi. - Chciałem uzyskać własny punkt widzenia i w 2019 roku założyłem profesjonalny zespół Team Taku. Kontynuuję karierę jako jego reprezentant. Mogę skakać dzięki temu, że są ludzie i podmioty, które mi to umożliwiają. Będę starał się im za to odwdzięczyć dobrymi wynikami. Podczas ostatniego Pucharu Świata nie poszło mi dobrze, ale mogłem po długim czasie przyjrzeć się rywalizacji na najwyższym poziomie, szczegółom treningu, nowinkom sprzętowym czy skokom najlepszych. Po sezonie pojawiło się trochę frustracji, dlatego postanowiłem dokonać zmiany trenera. 

Celem Takeuchiego są igrzyska olimpijskie, być może nie jedne, bo karierę zamierza kontynuować nawet po czterdziestym roku życia. W jednym z wcześniejszych wywiadów wspomniał nawet o medalu olimpijskim i inspiracji, jaką stanowi dla niego Noriaki Kasai. Taku Takeuchi oprócz brązowego medalu igrzysk posiada w swoim dorobku także trzy medale mistrzostw świata, jeden złoty i dwa brązowe, wszystkie wywalczone podczas rywalizacji drużyn mieszanych. Czterokrotnie stawał na podium zawodów Pucharu Świata, po raz ostatni w 2016 roku w Lahti, zajmując trzecie miejsce.

Kilka lat temu skoczek poinformował, że cierpi na rzadko spotykaną chorobę, zespół Churga i Straussa, a więc eozynofilowe ziarniniakowe zapalenie naczyń. Z tego powodu przed igrzyskami w Soczi dwa tygodnie spędził w szpitalnym łóżku. - Myślałem, że umrę. Bardzo schudłem, a moje mięśnie zwiotczały. Trudno mnie było poznać - wyznał wówczas. Obecne ambitne plany reprezentanta Japonii mogą sugerować, że największe problemy zdrowotne ma już za sobą.