Strona główna • Kobiece Skoki Narciarskie

Dwie bohaterki premierowego weekendu Pucharu Interkontynentalnego

Dwie wyraźne bohaterki miał historyczny, premierowy weekend Letniego Pucharu Interkontynentalnego pań w Oslo. Były nimi Włoszka Annika Sieff i Norweżka Ingvild Synnøve Midtskogen. Pierwsza z nich jeszcze niedawno przymierzała się do zdobywania trofeów w kombinacji norweskiej, w drugiej upatrywany jest talent na miarę Maren Lundby.


Sieff jest m.in. dwukrotną mistrzynią świata juniorek w dwuboju klasycznym, pięciokrotnie stawała na podium zawodów Pucharu Świata. Jej marzeniem był medal olimpijski, wywalczony na włoskiej ziemi w 2026 roku. Po tym jak okazało się, że panie na skoczni w Predazzo nie będą rywalizować o medale w kombinacji, Włoszka podjęła decyzję, by odwiesić narty biegowe i skoncentrować się wyłącznie na skokach.

- Przede wszystkim to dziwne, że mogę myśleć tylko o skokach, że nie muszę się przebierać i zakładać rolek. – mówi dwudziestolatka w rozmowie z portalem Fondoitalia.it – To był piękny weekend. Zarówno w sobotę jak i w niedzielę było bardzo mgliście, nie było łatwo w tych warunkach, ale spisałam się bardzo dobrze, szczególnie drugiego dnia. Na pewno nie spodziewałam się, że stanę na podium, ale kiedy spojrzałam na listę startową, gdy zobaczyłem, że nie ma zbyt wielu zawodniczek z Pucharu Świata, powiedziałam sobie, że dam radę powalczyć. Jeszcze kilka dni temu bałam się, że nie dostanę się do pierwszej piętnastki. To był bardzo ważny wynik dla mojej przyszłości jako skoczkini, bo miejsce w "15" daje mi prawo startu w Pucharze Świta. Wyszło idealnie.

Podczas najbliższych zawodów w Stams Włoszka będzie zatem nosić plastron liderki cyklu. - W Stams powinno być kilka zawodniczek z Pucharu Świata, choćby z Austrii czy Niemczech, więc z pewnością będzie to już inna historia. Fajnie będzie wystartować na końcu po utytułowanych zawodniczkach. W kolejnym tygodniu nastąpi mój debiut w cyklu Grand Prix i zobaczymy, jak tam mi pójdzie. Wierzę jednak, że jeśli uda mi się oddać takie skoki jak w ostatnich zawodach, to wszystko pójdzie dobrze.

Druga liderka, Ingvild Synnøve Midtskogen, liczy sobie zaledwie 15 lat. Jej wynik zrobił duże wrażenie na menedżerze norweskich skoków, Clasie Brede Brathenie. - Nie przypominam sobie, by któraś 15-latka z Norwegii, wygrywała kiedyś zawody takiego szczebla. Nie pamiętam, by Maren Lundby jako 15- czy 16-latka zajmowała miejsca na podium takich zawodów. Wygląda na to, że ona ma wszystko, czego potrzebuje dobra skoczkini. Naciska na nią Kjersti Græsli, trenują razem od trzech, czterech lat. Otrzymują wsparcie od Line Jahr, która jest jedną z niewielu kobiet trenerek w skokach narciarskich. Dodaj, że jej wzorami do naśladowania są Maren Lundby i Silje Opseth i otrzymasz bardzo dobry punkt wyjścia.

- Poszło mi bardzo dobrze, lepiej niż oczekiwałam, choć na treningach nie było jeszcze najlepiej.  Zwycięstwo u siebie jest czymś wyjątkowym, miło było to osiągnąć - powiedziała Norweżka, o której głośniej zrobiło się już dwa lata temu, gdy jako 13-latka oddała efektowny skok na odległość 114 metrów na skoczni Holmekollen.