Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Tylko dwóch Polaków z punktami w Klingenthal. Thurnbichler zabrał głos

– Akceptujemy bieżącą sytuację i ciężko trenujemy. Wszystko da się wyjaśnić, co sprawia, że jestem spokojny. Niezmiennie trzymamy się nakreślonego planu, a zima zweryfikuje, czy obraliśmy właściwą ścieżkę. Jestem przekonany, że konsekwentne podążanie tą drogą zweryfikuje ją pozytywnie – powiedział Thomas Thurnbichler po sobotnim konkursie w Klingenthal, w którym punktowali tylko Dawid Kubacki oraz Piotr Żyła. W niedzielnym mikście, który zamknie tegoroczną edycję Letniego Grand Prix, pokażą się Paweł Wąsek oraz Aleksander Zniszczoł.


– Zacznijmy od pozytywów. Dawid Kubacki znów wygląda na pewnego siebie. Bardzo dobrze przepracował ostatnie tygodnie, odnalazł właściwą wizję skoku. Jest świadom swojej siły. Dobrze widzieć jego skoki na naprawdę wysokim poziomie, choć wciąż z rezerwami. Jestem optymistą w jego przypadku. Piotrek jest na dobrej drodze, nadal z potencjałem do wykorzystania. Pojawia się kilka błędów technicznych, nad czym będziemy pracować w najbliższym okresie – mówi nam austriacki szkoleniowiec o postawie polskich mistrzów świata, którzy w Saksonii zajęli kolejno 2. i 16. miejsce.

– Reszta chłopaków? Olek Zniszczoł w tym momencie zmaga się z niestabilną pozycją najazdową. W ostatnim czasie jest ustawiony za bardzo z przodu, z czego nie ma właściwego pchania na progu. Mamy dobry plan na niedzielę. W jego przypadku mikst będzie pierwszym krokiem do powrotu do dobrego skakania. Mamy pomysły i przekonajmy się, czy zadziałają. Generalnie bardzo dobrze przepracował lato, podczas którego był w wysokiej formie. Jestem przekonany, że poskładamy puzzle w całość przed zimą – słyszymy.

– Kacper Juroszek jest teraz w trudnej sytuacji. Jesteśmy naprawdę blisko zimy, a to młody zawodnik. Wie, że musi wykazać się dobrymi wynikami, by zachować miejsce w drużynie, co usztywnia go podczas rywalizacji. W takiej sytuacji błędy się piętrzą, przez co wygląda to gorzej niż faktycznie jest. Musimy znaleźć dla niego właściwe ustawienie, dzięki któremu wróci do bardziej zrelaksowanej postawy, co pozwoli przezwyciężyć problemy techniczne – kontynuuje trener.

– Paweł Wąsek? To inny przypadek. Aktualnie jest w naprawdę dobrej formie. Zdaję sobie sprawę, że nie widać tego czarno na białym, po wynikach zawodów. We wrześniu wygrał wewnętrzny sprawdzian w Oberstdorfie, a w Innsbrucku był trzeci. Nie jest jednak w stanie przenieść tego aktualnie do zawodów. Na całym świecie bywa to problemem wielu zawodników. Pracujemy nad tym, dlatego też dostanie szansę w niedzielę. Potrenuje w warunkach rywalizacji. Dobre jest to, że wie, co ma zrobić pod kątem technicznym. Potrzeba poprawić podejście do rywalizacji – wyjaśnia.

– Generalnie chciałbym powiedzieć, że jesteśmy w trudnym momencie, co było zaplanowane. Nie narzekam na to, że nie osiągamy spójnych i najlepszych wyników jako zespół. Widzimy, że dobre skoki naszych najlepszych zawodników mogą dawać już podium, bądź wygrywanie pojedynczych serii, co pokazał choćby Dawid w Hinzenbach i Klingenthal. Po Klingenthal celem będzie wyświeżenie nóg i umysłów, by w dobrej formie przystąpić do sezonu zimowego. Akceptujemy bieżącą sytuację i ciężko trenujemy. Wszystko da się wyjaśnić, co sprawia, że jestem spokojny. Niezmiennie trzymamy się nakreślonego planu, a zima zweryfikuje, czy obraliśmy właściwą ścieżkę. Jestem przekonany, że konsekwentne podążanie tą drogą zweryfikuje ją pozytywnie – podkreśla Thurnbichler.

Dlaczego w niedzielnym mikście zabraknie liderów męskiej reprezentacji? – Dawid przyjechał do Klingenthal przeziębiony. Uznaliśmy, że spędzi czas w domu, zanim udamy się do Warszawy na tydzień sponsorski, gdzie potrzebujemy go zdrowego. To ważne, by był w pełni sił także w kolejnych tygodniach. Piotrek był na limicie mentalnym i siłowym. Ci zawodnicy, co trzeba jasno powiedzieć, są starsi, więc dostaną więcej czasu w domu. Ostatni rok pokazał, że szanujemy rywalizację mieszaną, zawsze wystawiając najlepszych skoczków. Tegoroczny konkurs w Klingenthal nie jest jednak tak istotny, ponieważ to wciąż letni okres. Grupa Haralda Rodlauera także daje z siebie wszystko i respektujemy to, ale w zaistniałej sytuacji uznaliśmy, że lepiej będzie odesłać tę dwójkę do domów, mając na względzie przygotowania do zimy – zakończył 34-latek.

Niedzielny mikst na Sparkasse Vogtland Arenie (HS140) ruszy o 16. Biało-Czerwonych w dziesięciozespołowej stawce będą reprezentować kolejno Natalia Słowik, Paweł Wąsek, Nicole Konderla oraz Aleksander Zniszczoł.

Korespondencja z Klingenthal, Dominik Formela