Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"Wszystko się dopiero zaczyna" – spokój Stocha po otwarciu bez punktów

Kamil Stoch rozpoczął zimową rywalizację bez zdobyczy punktowej. W przypadku naszego reprezentanta to pierwsza taka sytuacja od sezonu 2013/14 i premiery Pucharu Świata w Klingenthal. Tym razem 36-latek zajął 43. miejsce na Rukatunturi, uzyskując 113,5 metra w sobotnich zawodach.


– Moje skoki były nijakie. Ani nie były dobre, ani w moim odczuciu takie fatalne. Na pewno brakuje w nich dobrej energii i właściwego balansu na rozbiegu. Czułem, że traciłem równowagę w przejściu, w trakcie odbicia wszystko przelatywało mi do przodu. Energia nie była skierowana do ziemi, gdzieś się do rozpraszało, a jeszcze przez to skoki były spóźnione. Efekt? Zero wysokości, zero prędkości w locie i lądowanie – analizuje mistrz świata z 2013 roku.

– To specyficzny obiekt. Zostałem na skoczni i pooglądałem zawodników, którzy byli w czołówce. Nic nie klei mi się w głowie, gdybym chciał zrobić to, co oni, że takim systemem można tutaj skakać... No, ale taki to jest obiekt. Trzeba być agresywnym i mieć ciąg latania. Tacy zawodnicy tutaj skaczą dobrze, choć Niemcy byli wyjątkiem od reguły – kontynuuje i wyróżnia ekipę dowodzoną przez Stefana Horngachera.

Polacy – za sprawą występu Dawida Kubackiego – mają na swoim koncie tylko 10 punktów w Pucharze Narodów.

– Nie będę mówił, że jest fatalnie i źle. Nie jest dobrze, ale nie raz byliśmy w takich sytuacjach i trzeba wrócić do normalnego systemu. Zobaczyć, co można zrobić lepiej, powalczyć w niedzielę, a przed nami jeszcze sporo weekendów do końca zimy. To nie jest koniec świata. Nic się tutaj nie kończy. Ba, wręcz przeciwnie. Wszystko się dopiero zaczyna. Chciałbym być tutaj w świetnej formie i z uśmiechem skakać po 140 metrów, ale jest, jak jest. Wiem, że popełniam sporo błędów. Gorzej, gdybym czuł, że świetnie skaczę i lądowałbym w tym miejscu. Teraz będę się starał poprawiać błędy – dodaje trzykrotny mistrz olimpijski.

Co kryje się za nowym malowaniem kasku, który nawiązuje do dzieciństwa?

– Nic nie chciałem przez to przekazać. Chciałem mieć po prostu fajny kask. Nie mogłem znaleźć dobrego pomysłu, tak naprawdę myślałem o tym od kilku miesięcy. W pewnym momencie przewinęło mi się zdjęcie z dzieciństwa i uznałem, że fajnie byłoby wrócić do tamtego motywu. To powinno mi przypominać, o co w tym wszystkim chodzi, aby było ukryte we mnie dziecko. Walczyć i dawać siebie wszystko, z radością i uśmiechem, z zachowaniem zdrowego oraz pozytywnego podejścia – wyjaśnia Stoch.

Kwalifikacje do niedzielnego konkursu w Ruce rozpoczną się o 14:50 czasu polskiego. Stoch pokaże się w nich z drugim numerem startowym.

Korespondencja z Ruki, Dominik Formela