Strona główna • Puchar Świata

Okiem Samozwańczego Autorytetu. Stary człowiek i może

W pomieszczeniu panowała radosna atmosfera. Była tak wesoła, że aż jednorożce przeskakujące pod sufitem przez tęcze, fikały w przelocie koziołki. Oczy iskrzyły się radością, kąciki ust zaczynały boleć od uśmiechów.


Co i rusz ktoś wznosił toast jasnym pienistym, bądź białym bąbelkowym. Co chwila ktoś kogoś klepał po plecach. Przy kominku góralska kapela skocznie przygrywała biesiadnikom. Trwała w najlepsze świąteczna impreza dla pracowników Związku Narciarskiego.

- Panie prezesie, zawsze byłem zwolennikiem naszej narodowej myśli trenerskiej, ale trzeba przyznać, kolejny austriacki trener dla naszych skoczków i kolejny strzał w dziesiątkę - chwalił z szerokim uśmiechem jeden z wiceprezesów.

- Jak tak dalej pójdzie Panie Prezesie, to końcu wygramy Turniej Czterech Skoczni - zawołał skarbnik.

- No, nie wiem, Stefan jest silny, to naturalny faworyt  - odparł prezes, pocierając niegoloną brodę.

- Ale my idziemy szeroką ławą - mamy tylu kandydatów - wtrącił się sekretarz.

- To prawda, trzech różnych zawodników już stawało na podium, trener znakomicie się spisał tego roku - pochwalił łaskawie prezes.

Kelnerzy wnieśli kolejne półmiski z kiełbaskami z dziczyzny i algawskimi serami. Gospoda "Pod Staruszkiem" nie tylko było położona wygodnie blisko siedziby DSV, serwowano tam też naprawdę wyśmienitą, bawarską kuchnię. A prezes Franz Steinle uwielbiał bawarską kuchnię.

- Panowie! Za Piusa Paschke! Naszą nową gwiazdę! Naszego nowego zwycięzcę! Za jego kolejne sukcesy! - wzniósł toast prezes, a wszyscy obecni działacze, sponsorzy i inni goście wznieśli do góry kufle i kieliszki.

***

Tak, Niemcy mają powody do radości. Nie mają może tak fantastycznego zawodnika, jak Austriacy w osobie Krafta, ale idą szeroką ławą. Horngacher jako jedyny z trenerów prowadzących poważne drużyny nie musiał jeszcze rotować składem. Bo - wyłączajac drobne perypetie Phillipa Raimunda - jego drużyna skacze wręcz koncertowo. I do tego Horn dokonał rzeczy naprawdę zasługującej na wyjątkowe uznanie. Zrobił z Piusa Paschke nie tylko zawodnika, który wreszcie wspiął się na podium, ale zawodnika, któremu to podium się bardzo spodobało.

Podsumujmy, czego dokonał tej zimy prowadzony przez austriackiego trenera zawodnik z Monachium. Mając 33 lata, 6 miesięcy i 5 dni, po raz pierwszy w karierze stanął na podium pś. Mając 33 lata, 6 miesięcy i 27 dni po raz pierwszy w życiu zwyciężył w takimże konkursie. W obu tych kategoriach jest najstarszym debiutantem. Po ośmiu konkursach znajduje się na trzecim miejscu klasyfikacji generalnej. Jest jednym z dwóch - obok Stefana Krafta - który wszystkie konkursy kończył w pierwszej dziesiątce. Mowimy tu o zawodniku przez dekadę znajdującym się w cieniu lepszych kolegów. Przez kibiców kojarzonych głownie z tego, że wygląda jak portret pamięciowy Janne Ahonena. Gdyby nie fakt, że ma na imię jak dwunastu katolickich papieży (i jeden antypapież) to pewnie jeszcze w zeszłym sezonie nie wszyscy by go kojarzyli. I co? W wieku chrystusowym jest w szczycie swojej kariery. To znaczy, czy jest w szczycie, to się jeszcze okaże. Kto wie, co jeszcze osiągnie. Ale Pius jest kolejnym już przykładem na to, jak bardzo w ostatnich latach przesunęła się granica wieku wydolności skoczków narciarskich. Już nie tylko Japończycy. Sukcesy po trzydziestce mogą odnosić Austriacy, Polacy, Niemcy...Tymczasem warto odnotować, że Pius Paschke jest dwudziestym czwartym Niemcem, który stanął na najwyższym stopniu podium pś (i piętnastym zawodnikiem, który tego dokonał dla zjednoczonych Niemiec).

Naprawdę  - poza Widhoelzlem to chyba każdy dzisiaj chiałby być w butach Horngachera. Na początku sezonu niemal nie schodził mu z podium Wellinger. Tydzień temu dublet ustrzelił Geiger. W tym tygodniu Geiger trochę słabiej? No to wyciągamy znów z rękawa Paschke i ten ma dla kibiców zwycięstwo a potem jeszcze dorzuca trzecie miejsce. Jedynym zmartwieniem mogłaby ewentualnie być forma Stephana Layhe, który po podium w Ruce słabnie z konkursu na konkurs. Ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby Layhe okazał się tym, który bęzie brylował w Oberstdorfie. Niemcy utrzymują prowadzenie w Pucharze Narodów, które odebrali Austriakom jeszcze w Klingenthal.

Zbliża się Turniej Czterech Skoczni i znów odżywają nadzieje gospodarzy z północnej strony granicy. Tyle już lat czekają, że posiwiała niejedna głowa, która w czasach Hannawalda była kruczoczarna lub zalotnie złota. Kandydatów do zwycięstwa mają kilku i pewnie będą gorąco ściskać kciuki za kolejną wpadkę Krafta w Garmisch-Partenkirchen. Czy skocznia olimpijska znów pokona Mocnego Stefka? Osobiście uważam, że Austriak jest w takim gazie, że w tym sezonie może wreszcie się przełamać i uzyskać tam dobry wynik. A wtedy nikt go nie powstrzyma przed powtórzeniem sukcesu sprzed 9 lat.

Kim jest Fredrik Villumstad? Z kim chodzi na akwawit? Na kogo ma haki? Komu wyniosł pieska z płonącego domu? Kto zna odpowiedzi na te pytania, ten może zrozumie, dlaczego Stoeckl go wozi na kolejne zawody. Punkty mają już nawet takie ananasy jak Frantz, Campregher, Valto czy Wąsek. Od składu odstawiono Jelara, Nakamurę, Cecona i Deana. Tymczasem w tak silnym zespole jak Norwegia, Villumstad po ośmiu konkursach nie ma na koncie ani punkcika. Kontrast tym większy, że Granerud punktował w ośmiu przypadkach, Tande, Lindvik i Forfang mają po jednej wpadce, a Sundal dwie.

Wszyscy chcieliby być Hornem a Thurnbichler chciałby być chociaż takim Stoecklem. Poza tym nieszczęsnym Fredrikiem punktują mu wszyscy. Lindvik wreszcie wywalczył pierwsze norweskie podium w tym sezonie. A u nas? Czy najwyższe - bo czternaste miejsce Dawida - jest jakimś światełkiem w tunelu? Jeśli jakimś, to raczej błędnym. Zespołowo wciąż prezentujemy się jak nazwisko jednego z kazachskich skoczków. W dodatku nawet Piotr i Dawid, którzy w naszej kadrze wyglądają najlepiej, potrafią nie wejść do drugiej serii. Mogą dać nadzieję niezłym skokiem w kwalifikacjach czy serii próbnej i zepsuć skok w pierwszej konkursowej. Mizeria trwa.

Pozytywne wiadomości? Aleksander Zniszczoł fajnie poskakał w Pucharze Kontynentalnym. Tydzień temu jedno drugie miejsce, w piątek kolejne drugie i załatwił nam szóste miejsce w limicie na kolejny period w pś. Mógłbym ponuro spytać, po co nam ono, ale lekarz kazał mi patrzeć optymistycznie na świat, więc spytam "ciekawe, jak je wykorzystamy".

                  Czołówka weekendu+Polacy
Lp zawodnik kraj przybytek pkt w pś
1 Stefan Kraft Austria 180 669  1
1 Pius Paschke Niemcy 180 443  3
3 Marius Lindvik Norwegia 112 219  9
4 Jan Hoerl Austria 98 334  5
5 Anze Lanizek Słowenia 74 252  7
5 Halvor Egner Granerud Norwegia 74 180 13
7 Gregor Deschwanden Szwajcaria 72 246  8
8 Andreas Wellinger Niemcy 67 447  2
9 Karl Geiger Niemcy 61 414  4
10 Johann Andre Forfang Norwegia 60 135 17
  Dawid Kubacki Polska 18 64 23
  Kamil Stoch Polska 18 21 33
  Piotr Żyła Polska 9 65 22
  Paweł Wąsek Polska 0 8 40

 

Poczet podiumowiczów
Lp zawodnik kraj 1 2 3 razem w pś
1 Stefan Kraft Austria 5 1 1 7   1
2 Karl Geiger Niemcy 2 0 0 2   4
3 Pius Paschke Niemcy 1 1 1 3   3
4 Andreas Wellinger Niemcy 0 2 2 4   2
5 Jan Hoerl Austria 0 2 1 3   5
6 Gregor Deschwanden Szwajcaria 0 1 0 1   8
7 Marius Lindvik Norwegia 0 1 0 1   9
8 Ryoyu Kobayashi Japonia 0 0 1 1   6
9 Stepahn Layhe Austria 0 0 1 1  10
10 Daniel Tschofenig Austria 0 0 1 1  11

W poczcie podiumowiczów witamy zatem Norwega. Skończył się pierwszy period. Niemcy i Austriacy wpuścili tylko Japończyka, Szwajcara i Norwega. Po razie. Czekają Słoweńcy, czekamy my. Możecie mnie nazwać marzycielem, ale myślę, że w końcu się doczekamy. 

Plastikowa Kulka 18.12.2023
Lp zawodnik kraj pkt w pś
1 Alex Insam Włochy 11 37
2 Ziga Jelar Słowenia 10 41
3 Fredrik Villumstad Norwegia 6 n
4 Nyko Kytosaho Finlandia 5 34
6 Piotr Żyła Polska 5 22
6 Timi Zajc Słowenia 5 16
7 Artti Aigro Estonia 4 37

Biedny Artti Aigro. Bardzo chciał się dostać do klasyfikacji generalnej Plastikowej Kulki i tak niewiele mu brakło. Jego cztery ostatnie wyniki to 33.,30.,29. i 32. Skoro tak się stara, to przyznaję mu dziką kartę i na zachętę 4 punkty za 4 próby z rzędu. Niewiele brakło Simonowi Ammanowi. Jego cztery ostatnie lokaty to 28.,29.,32. i 33. Jeśli w następnym konkursie będzie trzydziesty, też dostanie dziką kartę.

"Generalnie idea jest taka, żeby w ogóle nie mysleć, niech się samo dzieje i najlepiej niech się dzieje dobrze. Wtedy zawodnik ma formę i tak naprawdę jedynym, co go nie interesuje to się z belki puścić nie zapomnieć."

Dawid Kubacki

A myślałem, że piłka nożna to prosty sport.

"Umysł zaś potrzebuje książek, podobnie jak miecz potrzebuje kamienia do ostrzenia, jeśli ma oczywiście zachować ostrość."

George Raymond Richard Martin

I to by było na tyle z Engelbergu. Zakończył się pierwszy period, czeka nas przerwa świąteczna, potem Turniej Czterech Skoczni. Myślę, że po takich wynikach naszej kadry można wjechać w Święta z następującym nastawieniem. Feliĉan Kristnaskon! Nollaig Shona! Mele Kalikimaka!

Ceterum autem censeo notas artifices esse delendas.

***

Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem. Kamil Stoch ostrzega - nieczytanie felietonów Samozwańczego Autorytetu grozi poważnymi brakami wiedzy powszechnej jak i szczegółowej o skokach.

P.S. Kochani, nie karmcie mi tu trolli. Ja też się będę starał.