Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"Nie zatraciłem chęci do walki" – Dawid Kubacki na dobre wrócił do rywalizacji

Dawid Kubacki to obok Piotra Żyły najregularniej punktujący polski skoczek Pucharu Świata 2023/24. 33-latek dwa z ośmiu występów kończył jednak poza czołową "30". Niedzielne zawody w Engelbergu zakończył na 14. pozycji.


– Najważniejsze jest to, że krok naprzód został zrobiony. Te skoki zupełnie inaczej wyglądały i była w nich dużo fajniejsza energia. Przy troszkę lepszych warunkach to i chciało lecieć w pierwszej serii, w drugiej zresztą też nie było najgorzej, choć nie wybitnie. To dobra rzecz, którą wyciągam z tego weekendu. Ta konsekwencja działa. W tych skokach jest sporo błędów i da się je zauważyć, ale trzeba trzymać się tych prostych rzeczy. Po ich ustabilizowaniu można dodawać kolejne drobne elementy, które sprawią, że skoki będą jeszcze dalsze. To będzie plan na przyszłość – relacjonuje Kubacki, który w ogólnym zestawieniu bieżącej zimy zajmuje 23. lokatę z dorobkiem 64 "oczek".

Kubacki przy okazji pierwszego konkursu na Gross-Titlis-Schanze zaliczył wpadkę w postaci 33. pozycji i braku awansu do rundy finałowej.

– W sobotni wieczór usiedliśmy na spokojnie z trenerami, by przedyskutować, co i jak. Na czym się skupić na skoczni, by dać temu szansę zapracować? Po analizie trzymaliśmy się tego planu, funkcjonował od pierwszej próby. Było widać poprawę. To nie jest skakanie na światową czołówkę, jak na razie, ale kiedyś trzeba wykonać pierwszy krok. Kolejne będzie można dodawać, kiedy to się ustabilizuje. Potrzeba sporo cierpliwości i samokontroli, by za wcześnie nie wypalić z kolejnymi elementami, ale baza zaczyna działać i to cieszy mnie najbardziej – podkreśla.

Engelberg zamknął przedświąteczny okres Pucharu Świata. Dla Kubackiego były to pierwsze starty pośród elity od czasu przedwczesnego końca sezonu 2022/23, kiedy nasz reprezentant kraju wrócił do kraju z powodu poważnych problemów zdrowotnych swojej żony, Marty.

– Cały czas mam z tyłu głowy to, co się działo. Za każdy dzień i skok mogę dziękować, że mogę go wykonać. To mnie cieszy. Smutki dnia codziennego, wynikające z poziomu na początku sezonu, przykrywały tę radość. W tym wszystkim nie zatraciłem chęci do walki i tego, że chcę się poprawiać. Tej pracy sporo przede mną, ale mam możliwość ją wykonać i to jest super – zaznacza.

– Teraz mistrzostwa Polski, Święta i chwila na to, by spędzić czas z rodziną w fajnej atmosferze. Trzeba odpocząć, naładować baterie, napełnić brzuszek i później z werwą i energią jechać na Turniej Czterech Skoczni – zapowiada zdobywca Złotego Orła z sezonu 2019/20.

Przed rokiem Dawid Kubacki nie wystartował w krajowym czempionacie z powodu choroby. Tym razem włączy się do walki o medale na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Start zawodów zaplanowano na godzinę 17:00.