Strona główna • Tureckie Skoki Narciarskie

Kryzys tureckich skoczków. "Byli psychicznie podłamani"

Po udanym lecie w wykonaniu Fatiha Ardy Ipcioglu zimą próżno szukać tureckiego skoczka na punktowanych miejscach w zawodach Pucharu Świata. Zawodników znad Bosforu zabrakło po raz pierwszy od trzech lat w Turnieju Czterech Skoczni. Wśród kibiców pojawiły się nawet, biorąc pod uwagę napięte relacje zawodników z macierzystą federacją, spekulacje o planach zakończenia kariery przez tamtejszych seniorów. 


"Jesteśmy całkowicie bez formy"

Ipcioglu, jedna z największych niespodzianek ostatnich lat w skokach narciarskich, zanotował latem całkiem niezłe rezultaty. Był 9. i 11. w Zakopanem podczas Igrzysk Europejskich, a w Ransovie, przy nieobecności czołówki, wskoczył nawet na najniższy stopień podium zawodów Letniego Grand Prix. Zimą pozostaje bez punktów. Najwyżej, na 34 miejscu, znalazł się na mniejszej skoczni w Lillehammer, pozostałe konkursy kończył w piątej dziesiątce lub na etapie kwalifikacji.

Jego reprezentacyjny kolega, Muhammed Ali Bedir, który latem zdobył pierwsze punkty zawodów najwyższej rangi, tylko raz zaprezentował się w konkursie głównym. Przypomnijmy, że Bedir ma w swoim dorobku piąte miejsce wywalczone w Pucharze Kontynentalnym w Ruce przed rokiem. Jest też aktualnym rekordzistą swojego kraju. W poprzednim sezonie uzyskał na Kulm 212,5 metra. - Jesteśmy całkowicie bez formy - mówił w czasie Turnieju Czterech Skoczni Turek zapytany o absencję w niemiecko-austriackiej imprezie.

"Byli psychicznie podłamani"

Według słoweńskiego trenera Turków, Nejca Franka, przyczyna słabej dyspozycji sportowców nie jest do końca jasna. Nieustannie napięte relacje z krajową federacją nie są według niego aktualnie trudniejsze niż wcześniej. Niemniej doszło do tego, że zawodnicy sami poprosili o przerwę od udziału w zawodach. - W grudniu wystąpiły pewne problemy finansowe, ale nie były one poważne. Nasi zawodnicy, Ali Bedir i Arda Ipcioglu, sami wyrazili chęć odpuszczenia w tym roku Turnieju Czterech Skoczni z powodu zmęczenia psychicznego. Byli psychicznie podłamani brakiem wyników, więc chcieli wrócić do Erzurum i spędzić Nowy Rok w domu. Jeśli sportowcy sami nie chcą rywalizować, nie ma sensu ich do tego zmuszać - wyjaśnia Słoweniec. 

Ipcioglu w przeciwieństwie do swojego trenera miał sporo uwag na temat tego, jak funkcjonuje obecnie system, czemu dał wyraz w grudniowej rozmowie z Europsortem. Fatih powrócił już do rywalizacji. Stanął na starcie kwalifikacji w Wiśle, których jednak nie zakończył pozytywnym rezultatem. Bedir zaś pojawi się ponownie w Pucharze Świata za kilka tygodni. - Ali Bedir ma pewne obowiązki na uczelni, gdyż pracuje nad tytułem magistra. Ma egzaminy do zaliczenia. Wróci do latania podczas Pucharu Świata w Oberstdorfie - informuje szkoleniowiec.

Trzeci z tureckich seniorów, Muhammet Irfan Cintimar, nie pojawił się na skoczni od czasu Igrzysk Europejskich, które ukończył na 42. i 48. miejscu. Skoczek odstawał od kilku lat poziomem od kolegów z kadry. Nie podjął jednak jeszcze decyzji o zakończeniu kariery. - Irfan Cintimar nie jest już zawodnikiem pierwszej reprezentacji. W tej chwili posiada status członka kadry B. Zobaczymy, jak to będzie dalej wyglądało. Jego prawo startu w Pucharze Świata wygasło, więc co oczywiste w zawodach najwyższej rangi w najbliższym czasie nie wystąpi.

Latem podczas zawodów FIS Cup w Szczyrku po raz pierwszy w zawodach międzynarodowych udział wzięli tureccy juniorzy. Zajęli lokaty pod koniec stawki. U siebie, w Erzurum, mają możliwość treningu tylko na mniejszych skoczniach, bowiem obiekty K-95 i K-125 są od dłuższego czasu wyłączone z użytku na skutek osunięcia się ziemi na zeskoku.

"Chcemy sukcesu!"

- Naszym priorytetem jest równoległe inwestowanie we wszystkie gałęzie sportów zimowych - mówił niedawno na łamach tureckiej prasy Ali Oto, prezes tamtejszej federacji. - Oczywiście przywiązujemy szczególną wagę do tych dyscyplin, w których osiągamy dobre wyniki. Dwójka naszych zawodników regularnie uczestniczy w zagranicznych zawodach w skokach narciarskich. Zaowocowało to trzecim miejscem Fatiha Ardy na świecie. Musimy jeszcze wyremontować naszą infrastrukturę, wykonujemy w tej chwili niezbędne prace w Erzurum - zapewnia. Tyle tylko, że takie zapewnienia pojawiają się dość regularnie, a fakty są takie, że skoczkowie z pierwszej reprezentacji nie skakali tam zimą od około pięciu lat.

Szef sportów zimowych znad Bosforu ma ogromny apetyt na spektakularny sukces tureckiego narciarstwa. Według niego jest on potrzebny tamtejszym śnieżnym dyscyplinom jak rybie woda. Skoczkowie jako ich czołowi przedstawiciele, są więc pod sporą presją. - Po wyborach w federacji nadaliśmy skokom wyjątkowy status. Wysyłaliśmy sportowców na obozy zagraniczne. Mamy utalentowanych młodych zawodników, którzy marzą o tym, by zostać nowym Ipcioglu. Fatih Arda jest sportowcem o dużych umiejętnościach, ale musi odnieść jeszcze większy sukces. Na najbliższe igrzyska nie musimy, tak jak było to w Pekinie, zabierać pięciu sportowców. Możemy wziąć jednego, ale niech odniesie on sukces! - życzy sobie Ali.