Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

„Tam mnie jeszcze nie było” – Kamil Stoch zadebiutuje w USA

Pucharowy weekend w Willingen był dla Kamila Stocha trudną przeprawą. 36-letni reprezentant Polski przywiózł z Hesji cztery punkty, zmagając się z problemami technicznymi na rozbiegu. W tym tygodniu trzykrotny mistrz olimpijski poleci z resztą kadry do Stanów Zjednoczonych, gdzie będzie skakał po raz pierwszy w karierze.


– Historia znowu się powtarza i tak jest praktycznie co weekend. Zaczynam z pewnymi problemami, jeśli chodzi o rozbieg. Potem problem się pogłębia albo potrafimy znaleźć przyczynę i ją szybko wyeliminować. Tak też było w niedzielę, bo w sobotę jeździłem za wysoko. W niedzielę miałem za zadanie jeździć niżej i to pomogło mi po prostu oddawać lepsze skoki – mówił po zawodach Kamil Stoch, który na Muehlenkopfschanze plasował się na 43. i 27. pozycji.

Trzykrotny mistrz olimpijski, mając na uwadze panującą pogodę, nie spodziewał się, że rywalizacja na niemieckiej skoczni dojdzie do skutku bez większych kłopotów.

– Bardzo zaskoczyło mnie to, że odbyły się wszystkie z zaplanowanych serii. Prognoza pogody pozwalała myśleć, że praktycznie nic się nie odbędzie. Ale jak widać, w skokach przecież wiatr w ogóle nie przeszkadza i można śmiało jechać... – skwitował.  – Moim zadaniem jest po prostu być gotowym do skoków, niezależnie od tego, co widzę za oknem. I tak się starałem podejść do sprawy przez ten weekend. Wiedziałem, że będzie trudno i trzeba będzie oddawać dobre skoki – przyznał, mówiąc jednocześnie o zaletach naturalnych torów najazdowych.

– Było zaskakująco dobrze. Paradoksalnie jest tak, że przy takiej pogodzie lepsze są te naturalne tory. Takie, jakie były w Willingen, gdzie jest zalodzony cały rozbieg i ponacinany, by woda miała możliwość odpływu. Przy torach uniwersalnych, które teraz są w standardzie, plastikowe obrzeża uniemożliwiałyby odpływ wody, wszystko gromadziłoby się w torach i pewnie by nas przytrzymywało. Tutaj było dobrze, chociaż siedząc na belce, widać było po prostu, że płynie rzeka w tych torach. Mimo to nie czułem, żeby mnie gdzieś łapało albo żebym miał problemy pod tym względem – tłumaczył.

Kolejnym etapem pucharowych rozgrywek będzie rywalizacja w amerykańskim Lake Placid. Kamil Stoch do tej pory nie miał okazji rywalizować w Stanach Zjednoczonych na żadnym poziomie zawodów.

– To będzie mój debiut w USA. Ze sportowego punktu widzenia nie będzie to dla mnie łatwy weekend, ale jeżeli chodzi o atmosferę, to na pewno będzie fajnie. W zeszłym roku było mnóstwo Polonii i to też będzie ciekawe doświadczenie, skakać przed taką publicznością. Myślę, że dla kibiców też będzie fajnie, że jedziemy wszyscy, całą kadrą, się tam zaprezentować i będą mogli zobaczyć nas na żywo – powiedział Stoch.

W stanie Nowy Jork w komplecie zaprezentuje się Kadra Narodowa A. Trener Thomas Thurnbichler, oprócz Stocha, zabiera za ocean także Dawida Kubackiego, Pawła Wąska, Aleksandra Zniszczoła i Piotra Żyłę.