Strona główna • Puchar Świata

Okiem Samozwańczego Autorytetu: Jaki tu spokój, la la la la

Puchar Świata po raz drugi po długiej przerwie zawitał do Lake Placid, urokliwej mieściny, której nazwę należałoby przetłumaczyć jako Spokojne Jezioro, czy też ewentualnie Sielskie Jezioro. I choć różnorakich emocji emocji było mniej, niż w Willingen, to jednak też nie obyło się bez zaskoczeń, niespodzianek i wzruszeń.


Jeśli ktoś się spodziewał, że Stefan Kraft po heskich pierepałkach spokojnie wróci na kurs obrany pewnie w kierunku Kryształowej Kuli, to jego 24. miejsce w sobotnim konkursie było sporą niespodzianką. Austriacki hegemon pozbierał się dopiero wieczorem na konkurs duetów, w którym skakał już pewnie, daleko i niedościgle. A niedziela to już kolejne 100 punktów dopisane na konto lidera. Co prawda Smok odrobił w ten weekend do Stefka kilka punkcików, ale Wellinger posypał się konkretnie. Póki co, pozycja Austriaka jest niezagrożona, za to wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują na to, że Japończyk za chwilę prześcignie Niemca i zajmie w klasyfikacji generalnej swoją ulubioną tej zimy pozycję — drugą. 

Nie wiem, czy w Japonii jakaś nowa moda, czy koleś po prostu przegrał zakład

Pewną niespodzianką było zwycięstwo Lovro Kosa. Słoweniec już cztery razy tej zimy otarł się o podium. Za piątym podejściem się udało i to jak. Premierowe zwycięstwo skoczka urodzonego w Lublanie przypadło na jego 77.występ na tym szczeblu, a w 78. wywalczył kolejne podium. Tym ciekawsze, że ex aequo z Philippem Raimundem. Obaj zafundowali nam fajne obrazki. Sobotnie łzy wzruszenia Lovro fajnie komponowały się z jego niedzielnym wybuchem radości (podzielanym zresztą przez bardzo emocjonalnego i ekspresyjnego Niemca) gdy chłopaki zorientowali się po pełnym napięcia oczekiwaniu, że ich noty są identyczne. I drugie miejsce Niemca też należy rozpatrywać w kategoriach pewnej niespodzianki, nawet większej, niż zwycięstwo Kosa. Odnotujmy dla potomomnych, że Kos jest czternastym w historii Pucharu Świata Mężczyzn Słoweńcem ze zwycięstwem w tych rozgrywkach. Szesnastym, jeśli liczymy Ulagę i Petka, czyli Słoweńców, którzy zwyciężali pod flagą Jugosławii. Kilku z nich pokończyło już kariery z tylko jedną wiktorią na koncie. Mój nos mi mówi, że Kos pójdzie w ślady raczej tych, którzy będą mieli ich na koncie kilka. 

Zaskoczyli też pozytywnie Włosi. Zarówno Alex Insam jak i Giovanni Bresadola zanotowali w Spokojnym Jeziorze po dwa swoje najlepsze występy w tym sezonie. Bresadola w ogóle wyrównał najlepszy wynik w karierze. A jeśli ktoś przewidywał po piątkowych treningach na Mackienzie Intervale, że Włosi mogą w duetach pokonać Polaków, a tym bardziej Słoweńców, to powinien wnieść łóżko do najbliższego lokalu bukmacherskiego i ruszać się stamtąd dopiero wtedy, jak postanowi zacząć wydawać swoje miliony. 

Przybyłem z dalekiego kraju, nie wiem, czy będę umiał wysłowić się w waszym..., naszym języku włoskim, gdybym się pomylił, poprawcie mnie...

A my? No cóż. 88 punktów zdobytych w niedzielnym konkursie indywidualnym to najlepszy występ Polaków tej zimy. Jest to jakiś tam powód do umiarkowanej satysfakcji. Gdybyśmy jednak porównali ten występ do zeszłego sezonu, to tylko w 14 konkursach zebraliśmy z zeskoku mniej, lub równie mało. Ale odnotujmy, że ten weekend był raczej pozytywny, niż negatywny. Owszem, wpadka w duetach. To było miejsce nawet poniżej spodziewanego poziomu. Ale gdyby nie wystrzał formy Włochów, skończyłoby się na szóstym miejscu, czyli takim, którego większość z nas by się spodziewała. Na równą, solidną formę Olka nałożył się niedzielny szczyt sinusoidy Piotra i z Lake Placid można wyjechać z małym ukontentowaniem. Ale bez złudzeń, że zaczyna się jakaś wyraźna poprawa. Jezioro może i było Spokojne, ale u nas prawie wszystko faluje tak, że się porzygać można. Ustabilizowali się tylko Olek i Paweł. Niestety Paweł na dnie. Kamil przeplata konkursy z punktami tymi bez punktów. Piotr skacze tak, że po świetnych treningach odwala manianę w konkursie, więc do duetów Thomas wybiera Dawida. Po pierwszym skoku Dawida jesteśmy na drugim miejscu, więc po drugim skoku spadamy na siódme, by już się z niego nie wygrzebać. Piotr, który był za słaby na sobotnie duety, w niedzielę ociera się o podium. Stabilizacja jak w ostatnim stadium choroby dwubiegunowej. Aż mi na myśl przychodzi dowcip: "Hej! Te zmiany nastrojów to są nawet zabawne! Choć w sumie, nie (chlip!) są bardzo smutne... Ha, ha, a teraz znów mnie śmieszą!"

Po prostu polecieć i być w Nowym Jorku

Murańka za Wąska do Sapporo. Warto? Moim zdaniem zmieniła ciotka szynszylę na kotka. Konsekwentnie powtarzam to, co mówiłem tydzień temu — od regularnych startów w pucharze świata powinni odpocząć przede wszystkim Piotr, Dawid i Kamil. Na jakieś dwa, trzy tygodnie. Nie dlatego, że ktokolwiek z zaplecza prezentuje lepszy od nich poziom, tylko po to, by przestali siebie i nas męczyć swoimi skokami. To są wielcy mistrzowie i stać ich na więcej. Szczególnie Piotr pokazał już w kilku przypadkach, że pojedyncze skoki ma nawet na poziom podium. Te pojedyncze skoki trzeba utrwalić. A Dawid i Kamil powinni na spokojnie popracować nad wyeliminowaniem błędów. I — jestem pewien — obaj mogliby skakać przynajmniej tak, jak w poprzednim sezonie. A na pewno lepiej, niż skaczą teraz. W każdym razie mogliby nam przynieść znacznie więcej radości, a sobie satysfakcji. Póki co, naprawianie formy metodą startową jest równie skuteczne, co prasowanie wiszących na wieszaku i wyjątkowo pomiętych dżinsów zupełnie zimnym żelazkiem. A czy w polskiej kadrze ktoś skorzysta z dobrych rad Samozwańczego Autorytetu?  Hmmm...

Clemens Aigner spytany o to, jak podoba mu się zapach bigosu unoszący się nad czwartym przystankiem PolSKIego Turnieju

Mieliśmy nad Sielskim Jeziorem trzy jubileusze, w tym jeden naprawdę wyjątkowy. 500 konkursów pucharu świata ma już za pasem Simon Ammann i jest to liczba imponująca. Biorąc pod uwagę, że do tej pory odbyło się 1105 konkursów (na 1171 zaplanowanych), to Simon skakał w 45,25% z nich. Lepszym wynikiem może się pochwalić tylko — oczywiście — Noriaki Kasai. Który już za tydzień w Sapporo, jeśli przebrnie przez kwalifikacje, może powiększyć swój i tak niebotyczny dorobek. Noriaki jako jedyny skoczek, zaliczył ponad połowę konkursów w historii pś. Dokładnie po Lake Placid jest to wciąż jeszcze 51,49% wszystkich odbytych. Zerknijmy zresztą na tabelkę poniżej, bo ciekawostek jest więcej.

       Liczba występów - TOP 20
Lp zawodnik kraj liczba
1 Noriaki Kasai Japonia 569
2 Simon Amman Szwajcaria 500
3 Kamil Stoch Polska 428
4 Janne Ahonen Finlandia 412
5 Jakub Janda  Czechy 361
6 Piotr Żyła Polska 358
7 Wolfgang Loitzl Austria 356
8 Roar Ljøkelsøy Norwegia 350
9 Adam Małysz Polska 349
10 Daiki Itō Japonia 341
11 Peter Prevc Słowenia 331
12 Robert Kranjec Słowenia 329
12 Manuel Fettner Austria 325
14 Roman Koudelka Czechy 318
15 Andreas Kofler Austria 309
16 Martin Höllwarth Austria 307
17 Dawid Kubacki Polska 301
18 Martin Schmitt Niemcy 292
19 Matti Hautamäki Finlandia 290
20 Andreas Golberger Austria 288
20 Anders Bardal Norwegia 288

Jak widać, na trzecim miejscu w tym zestawieniu jest Kamil Stoch. Skoczek z Zębu ma na koncie 428 konkursów. I raczej przez bardzo długi czas nikt go przeskoczy. Bo za plecami ma skoczków już nieaktywnych. Spośród aktywnych kolejnym jest Piotr Żyła, a potem Peter Prevc, który przecież zapowiedział właśnie zakończenie kariery. Potem Fettner oraz Koudelka, ale oni wszyscy mają już około stu mniej. Na ósmym miejscu spośród aktywnych skoczków jest Dawid Kubacki, który ma już więcej występów od takich legend jak Schmitt, Hautamäki, czy Goldberger. Zresztą on do końca sezonu zapewne wyprzedzi dwóch Austriaków i przesunie się na 15 miejsce. Co w tej tabelce zaskakuje? Jedyny Niemiec plasuje się na 18. miejscu. Ktoś powie - w niemieckiej kadrze jest duża konkurencja, więc trudno zaliczyć w niej dużo konkursów, bo młode wilki szybko wygryzają weteranów. Ale czy inaczej jest w Austrii? A jednak Austriacy mają aż czterech skoczków z większą liczbą przeskakanych konkursów, niż Schmitt. Czyżby Austriacy mieli lepszych lekarzy i fizjoterapeutów, dbających o to, by skoczków omijały kontuzje i byli oni bardziej długowieczni? Być może.

Trzysta konkursów minęło jak jeden dzień...

Drugi jubileusz? Rzut oka na tabelkę i już wiemy. Dawid Kubacki zaliczył w sobotę swój trzechsetny występ w pucharze świata. Ale takiej fety, jak dla Simona, to nie było. Trudno Dawid, musisz jeszcze 200 konkursów machnąć. Byle z lepszymi wynikami, niż ostatnio. Okazję do świętowania miał też Karl Geiger, obchodzący w niedzielę 31. urodziny. Czy świętowanie w ich przypadkach wypadło okazale? No nie wiem, jak tam było prywatnie w pokojach hotelowych. Na skoczni było tak średnio. W każdym razie Geiger skakał w niedzielę tak, jakby obchodził pięćsetne urodziny, z kolei Ammann zaprezentował się tak, jakby to był jego trzydziesty pierwszy skok w życiu na dużej skoczni.

Bardzo pozytywnie zaskoczyli nas nasi juniorzy wysłani do Planicy. O ile po treningach wydawało się, że jedyne role, jakie będą mieli do zagrania, to takie w stylu halabardnika, lub woźnego sądowego wołającego "proszę wstać, sąd idzie", to już konkurs indywidualny był miłym przebłyskiem. A w sobotę chłopcy ucieszyli nas brązowym medalem w drużynie. Jak to się przełoży na kariery tych młodzików, to jeszcze zobaczymy, ale medal jest medal. Niestety nasze juniorki zadowoliły się statystowaniem w swoich konkursach. 

Łokej, czas na standardowe, regularne, dobrze znajome tabelki. 

               Czołówka weekendu w Lake Placid
Lp zawodnik kraj przybytek pkt. wpś
1 Lovro Kos Słowenia 180 508 10
2 Ryōyū Kobayashi Japonia 125 1021 3
3 Stefan Kraft Austria 107 1236 1
4 Marius Lindvik Norwegia 96 524 9
5 Philipp Raimund Niemcy 95 309 17
6 Andreas Wellinger Niemcy 76 1027 2
7 Michael Hayböck Austria 74 554 6
8 Aleksander Zniszczoł Polska 69 200 22
9 Piotr Żyła Polska 60 177 24
10 Daniel Huber Austria 55 96 30
  Dawid Kubacki Polska 16 145 26
  Kamil Stoch Polska 7 100 28
  Paweł Wąsek Polska 0 42 48
  Maciej Kot Polska 0 4 58

Mamy pierwszy w tym sezonie weekend, w którym w najlepiej punktującej dziesiątce zameldowali się dwaj Polacy. Zawsze coś. Kos najlepiej punktującym w Ameryce Północnej, ciekawe, jak mu pójdzie w Azji. Posypali się już zupełnie Paschke i Geiger, osłabł wyraźnie Wellinger, to sytuacje ratuje Horngacherowi Raimund. Podobnie ja w Willingen - już się wydaje, że jest kompletnie do pupy, a tu mamy jakiegoś Niemca z megaskokiem i podium, albo i zwycięstwo. Duety też nasi zachodni sąsiedzi przegrali na żyletki. Trochę ta kadra Horna w tej chwili na ślinę i sznurek się trzyma, ale tą prowizorką robi takie wyniki, że niejeden cudotwórca chętnie by się do niego zapisał na sympozjum. W dodatku Horn ma szczęście jak ta lala. Póki mu jeszcze czterech jako tako skakało, to wywalczył podium w klasycznej drużnówce. Teraz do pokazującego jeszcze dobre skoki Wellingera doszlusował Raimund, a reszta buli jak worki ziemniaków, a tu akurat duety grają. Bogatemu to i diabeł dzieci do snu kołysze. 

                 Poczet Podiumowiczów 11.02.2024
Lp zawodnik kraj 1. 2. 3. suma wpś
1 Stefan Kraft Austria 8 2 2 12 1
2 Andreas Wellinger Niemcy 2 3 4 9 2
3 Karl Geiger Niemcy 2 0 0 2 8
4 Jan Hörl Austria 1 2 1 4 4
5 Pius Paschke Niemcy 1 1 1 3 5
6 Ryōyū Kobayashi Japonia 1 7 1 9 3
7 Anže Lanišek Słowenia 1 0 2 3 7
8 Lovro Kos Słowenia 1 1 0 2 10
9 Johann Andre Forfang Norwegia 1 0 0 1 13
10 Marius Lindvik Norwegia 0 1 1 2 9
11 Gregor Deschwanden Szwajcaria 0 1 1 2 12
12 Philipp Raimund Niemcy 0 1 0 1 17
13 Michael Hayboeck Austria 0 0 1 1 6
14 Daniel Tschofenig Austria 0 0 1 1 14
15 Stephan Leyhe Niemcy 0 0 1 1 16
16 Kristoffer Eriksen Sundal Norwegia 0 0 1 1 21

W tabelce witamy kolejnych debiutantów. Lovro Kos od razu zaliczył dwa podia, w tym jedno zwycięstwo, Philipp Raimund ma na razie jedno pudło. Kobayashi zaliczył kolejną serię miejsc drugich. Trzymałem mocno kciuki, by w niedzielę wyrównał tę z Turnieju Czterech Skoczni. Ale Japończyk wolał zająć tym razem swoją inną ulubioną lokatę — piątą. Już trzeci raz w tym sezonie. Liczba zwycięzców wzrosła do dziewięciu, a podiumowiczów do szesnastu.

                Plastikowa Kulka 11.02.2024
Lp zawodnik kraj liczba wpś
1 Alex Insam Włochy 11 27
2 Ziga Jelar Słowenia 10 57
3 Antti Aalto Finlandia 10 32
4 Domen Prevc Słowenia 10 23
5 Fredrik Villumstad Norwegia 6 n
5 Casey Larson USA 5 n
7 Maksim Bartolj Słowenia 5 n
8 Erik Belshaw USA 5 55
9 Sindre Ulven Jørgensen Norwegia 5 52
10 Nyko Kytosaho Finlandia 5 38
11 Piotr Żyła Polska 5 24
12 Halvor Egner Granerud Norwegia 5 20
13 Timi Zajc Słowenia 5 18
14 Phillip Raimund Niemcy 5 17
15 Peter Prevc Słowenia 5 15
16 Karl Geiger Niemcy 5 8
17 Artti Aigro Estonia 4 42

Antti Aalto zepchnął z wirualnego podium Domena Prevca. Raimund dziś obecny we wszystkich trzech tabelkach. Co tu się dzieje proszę państwa! Zasady Plastikowej Kulki znajdziecie w tym felietonie.

Cytat zupełnie na temat:

"Nie dojechały wąsy Roberta Johanssona, wobec tego mamy wąsy Casey Larsona"

Marek Rudziński

Cytat zupełnie nie na temat:

"Czasem i we mgle wpadają na siebie ludzie, którzy podczas pogody nigdy by się nie spotkali."

Karol May

I to by było na tyle z Lake Placid. Już za tydzień poranny oraz nocny konkurs w Sapporo. A w Sapporo tylko dwie rzeczy są pewne: lodowe rzeźby i długowieczny Noriaki Kasai! Banzai!

 

Ceterum autem censeo notas artifices esse delendas.

***
Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem. Kamil Stoch ostrzega - nieczytanie felietonów Samozwańczego Autorytetu grozi poważnymi brakami wiedzy powszechnej jak i szczegółowej o skokach.

P.S. Kochani, nie karmcie mi tu trolli. Ja też się będę starał.