Strona główna • Kombinacja Norweska

Holender znów na skoczni! Ciekawa historia Seana Steenbakkersa

W grudniu 2016 roku swoją karierę zakończył ostatni holenderski skoczek, Lars Antonissen. Już od kilku lat w Niderlandach nie funkcjonował wtedy program szkolenia nowych adeptów dyscypliny. Wydawało się, że na kolejnego zawodnika z tego kraju będziemy czekać długie lata, a może nawet i dekady. Stało się jednak inaczej. 


- Urodziłem się w Holandii. Kiedy miałem trzy lata, moi rodzice kupili domek wakacyjny wakacyjny we wsi Rückershausen w Niemczech - rozpoczyna swoją opowieść Sean Steenbakkers, holenderski specjalista od kombinacji norweskiej. -  W miejscowości znajduje się kompleks skoczni narciarskich, którym z czasem bliżej się zainteresowałem. Kiedy miałem 6 lat, zacząłem treningi na tym obiekcie w klubie narciarskim SC Rückershausen, którego członkiem jestem do dziś. Skakanie bardzo mi się spodobało, natomiast nie chciałem się ograniczać i w wieku 8 lat zacząłem intensywnie jeździć na nartach biegowych. Wtedy okazało się, że mam dobrą wydolność i wytrzymałość - tłumaczy "latający Holender".

- Przy okazji uprawiałem wiele innych dyscyplin, np. judo, w którym zdobyłem brązowy pas. Dużo też pływałem i próbowałem swoich sił w innych sportach, ale cały czas moim głównym zajęciem było narciarstwo. Przez lata uprawiania skoków narciarskich zanotowałem mnóstwo upadków. Wiele osób radziło mi, żebym dał sobie spokój. Ale nie brałem takiej opcji pod uwagę. Szedłem dalej, bo zawsze rodzice mnie wspierali. Kiedy byłem młodszy, nie miałem szczególnych osiągnięć, mama i tata jednak zawsze we mnie wierzyli. To się opłaciło. W wieku 12 lat, w 2019 roku przeprowadziliśmy się na stałe do Niemiec, bym miał jak najlepsze warunki do dalszego rozwoju. Obecnie trenuję w Winterbergu - wyjaśnia.

Sean uczęszcza aktualnie do szkoły średniej we wspomnianym Winterbergu. Jego codzienne życie, jak życie każdego sportowca, jest raczej schematyczne i wciśnięte w określone ramy - szkoła, trening, odrabianie zadań domowych lub spotkania z przyjaciółmi, gdy jest na to czas. Na weekend wyjeżdża do Rückershausen, gdzie mieszka jego rodzina. W wolnym czasie lubi rysować i robić zdjęcia.

- Moje największe osiągnięcia? Zostałem wicemistrzem juniorów Niemiec w latach 2022 i 2023. W 2023 roku z Miką Wunderlichem w drużynie zająłem trzecie miejsce w Młodzieżowych Mistrzostwach Niemiec, a w 2023 roku  byłem drugi podczas Pucharu Niemiec w Villach. Najwyższą lokatę w zawodach międzynarodowych zająłem w 2023 roku w Libercu, gdzie udało mi się zająć 12. pozycję w Alpen Cup. W Tschaguns w tym samym cyklu byłem też 20., a podczas niedawnych mistrzostw świata juniorów w Planicy uplasowałem się na 22 lokacie - wylicza Steenbakkkers, który do tego zestawu w sobotę dołożył jeszcze 20. lokatę podczas Alpen Cup w Harrachovie.

W Planicy zajmował dopiero 40. miejsce po skokach, ale na trasie biegowej, która jest jego mocniejszą stroną, zdołał przeskoczyć kilkunastu rywali. Wyprzedził wszystkich reprezentantów Polski. W kosztach dotyczących jego startów zagranicznych partycypuje Holenderski Związek Narciarski, pomocny jest także specjalny budżet FIS przeznaczony do wspierania reprezentantów mniejszych federacji narciarskich. 

Skoki czy biegi? - Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie. Zależy to trochę od dnia. Kocham obie te konkurencje, same skoki narciarskie nie są dla mnie, bo narciarstwo biegowe sprawia mi mnóstwo frajdy i potrzebuję tego dla zdrowia zarówno psychicznego, jak i fizycznego. Same skoki narciarskie byłyby dla mnie zbyt nudne. Bardzo podoba mi się naprzemienność w kombinacji - zdradza 17-latek.

Holendrzy wydali już na świat jednego utalentowanego kombinatora, ale reprezentował on barwy Austrii. Max Teeling osiągał świetne wyniki w cyklu Alpen Cup, ale nigdy nie zdołał się przebić do Pucharu Świata. W pewnym momencie przestał robić postępy, utknął w "Kontynentalu" i w 2021 roku zakończył karierę. Marzenia Steenbakkersa nie odbiegają znacząco od tych, które snują jego sportowi rówieśnicy.

- To oczywiście zdobycie złotego medalu na igrzyskach olimpijskich. Oczywiście chciałbym także przeżyć wiele udanych chwil w Pucharze Świata i innych wydarzeniach, takich jak mistrzostwa świata. Chciałbym dobrze się bawić w przyszłości w mojej dyscyplinie. Świętować liczne sukcesy i każdego dnia dawać z siebie wszystko. Moim idolem jest Jarl Magnus Riiber, być może najlepszy przedstawiciel kombinacji norweskiej w historii. Ale wzorem dla mnie jest także Eddie Edwards. Pokazał, że wszystko jest możliwe i że nigdy nie należy się poddawać, że trzeba robić swoje, zawsze walczyć dalej i nie przejmować się ograniczeniami - podsumował Holender.