Strona główna • Mistrzostwa Świata

Zmartwienia Heinza Kuttina

Mamy już za sobą druga serię treningową. Jutro już kwalifikacje. Jak przedstawia się obraz polskiej reprezentacji w skokach narciarskich? O krótka charakterystykę postawy poszczególnych zawodników został poproszony trener Heinz Kuttin:

- Adam skacze bardzo dobrze, ale z pozostałymi zawodnikami są problemy. Wczoraj po treningu poważnie z nimi rozmawiałem, bo uważam, że za dużo jest zabawy, a za mało koncentracji.

Wszyscy są w lepszej dyspozycji niż jeszcze miesiąc temu. Jest postęp, są możliwości, a jednak nie ma lepszych wyników. Trudno stwierdzić czy to złe nastawienie, brak motywacji czy coś innego. Kamil Stoch zaczął przed mistrzostwami dobrze skakać, ale przestał walczyć i odbiło się to na wynikach tutaj. Marcin Bachleda spóźnia wiele skoków. Powtarzam mu, że musi być bardziej aktywny na rozbiegu. Robert Mateja jest przybity, bo nie skacze tak jak na przykład na Turnieju Czterech Skoczni. A do Mateusza Rutkowskiego trudno dotrzeć, nie koncentruje się, wzrusza ramionami i wydaje mu się, że wszystko jest dobrze.

Źle to rokuje w perspektywie kolejnego konkursu w ramach Mistrzostw Świata. Gdy tylko skończy się sezon, nadejdzie czas decyzji zasadniczych: kto wejdzie do zespołu przygotowywanego do igrzysk olimpijskich w Turynie. Heinz Kuttin na ten temat powiedział:

- Najpierw pracowałem z juniorami, potem z seniorami. Poznałem tych wszystkich chłopaków. Trzeba z nich stworzyć zespół. Ale to ma być zespół, gdzie wszyscy ciężko pracują, walczą, są maksymalnie umotywowani. Za zasługi nikt tam nie trafi.

Tymczasem o przebiegu przygotowań do piątkowego konkursu trener Kuttin decyduje na bieżąco. Na razie główny szkoleniowiec reprezentacji uznał, że siłownia zawodnikom potrzebna nie jest. Poranne biegi, potem regeneracja sił, odpoczynek i popołudniowy trening na skoczni - to, zdaniem trenera, jest optymalnym rozwiązaniem.

W czwartek o godz 17.00 rozegrane zostana kwalifikacje do konkursu na skoczni K120. Czy cała nasza piątka przebrnie przez nie pomyślnie? Czy wszyscy, wzorem Adama Małysza, zechcą powalczyć?