Strona główna • Puchar Świata

Okiem Samozwańczego Autorytetu: Mały Stefan w drodze po Wielkiego Szlema

Jak to dobrze, że ten sezon już się skończył. W dodatku skończył się dla nas dobrze. Jak to dobrze, że on się skończył dla nas dobrze. A jeśli ktoś uważa, że nie skończył się dobrze, to na pewno skończył się lepiej, niż się zaczął. Więc dobrze, że skończył się lepiej. Choć lepiej by było, gdyby on cały wyglądał dobrze.


Podium Aleksandra Zniszczoła, do tego wysokie, piąte miejsce Piotra Żyły - tak wyglądał dla Polaków ostatni konkurs sezonu. Konkurs, który był chyba najlepszym, najpiękniejszym, najbardziej atrakcyjnym widowiskiem całego sezonu. Długie loty, wiele z nich nienagannych stylowo, zacięta walka o zwycięstwo a wszystko to okraszone piękną pogodą i wyjątkową urodą planickiej doliny. No i wreszcie do wysokiego poziomu sportowego dopasowali się Polacy - jeden na podium, dwóch w dziesiątce i jeszcze trzeci w drugiej dziesiątce. Żadne tam cuda, w porównaniu z sezonami, które wciąż jeszcze mamy w głowie i traktujemy jako punkt odniesienia, to ledwie przeciętny wynik. Ale jak na warunki tego, który właśnie się skończył - to spory powód do radości. I przecież było tak nie tylko w tę niedzielę, ale przez cały weekend. Do równej, wysokiej formy Aleksandra Zniszczoła dołączył się Piotr Żyła z dalekimi lotami. Również Kamil Stoch wyglądał o poziom lepiej. A przecież I Maciejowi Kotowi nie zabrakło w czwartkowych kwalifikacjach dużo, by załapać się do konkursu. Ładnie i obiecująco wyglądała ta końcówka marca. Najwyraźniej nasz sztab przygotował formę na kwiecień. I to był plan dość logiczny, bo przecież na kwiecień nikt inny formy nie przygotowuje, zatem większe szanse na sukces!

Snežena kraljica

Taka pozytywna końcówka daje nam nadzieje na to, że przyszły sezon może być lepszy. Choć patrząc zdroworozsądkowo, to... aaa dobra, nie psujmy sobie humorów. Skupmy się na tym, że słoneczko świeciło, skoczkowie latali daleko, choć (jak napominała matka syna - pilota) nisko i ostrożnie, a Olek drugi raz w karierze stanął na podium. Był takie czasy, gdy wyjątkowe nerdy skoków narciarskich emocjonowały się rywalizacją dwóch cudownych dzieciaków. Cudowne dziecko Podhala, Klemens Murańka i cudowne dziecko z Beskidów - Olek Zniszczoł zdominowały swego czasu Lotos Cup i wiele innych dziecięcych a potem młodzieżowych konkursów i turniejów w Polsce. A ich rywalizacja rozpalała i regionalne ambicje i animozje. Dziś obaj panowie mają już trzydziestkę na karku - Zniszczoł faktycznie, Murańka do sierpnia rocznikowo. I duża część piasku w klepsydrze ich kariery już się przesypała. Marzenia o tym, że będą kolejnymi następcami Małysza blakną, ale Aleksander właśnie pokazał, że stać go na rywalizację na najwyższym światowym poziomie.

Aleksander Waleczny

Jeszcze na starcie tej zimy można było uznać seniorskie osiągnięcia obu skoczków za podobne, nawet ze wskazaniem na Klimka. Dziś moje beskidzkie serce się raduje, bo Olek zdecydowanie zdystansował swojego kolegę z reprezentacji a rywala z lat dzieciństwa. Zniszczoł ma na koncie 964 punkty pucharu świata, Murańka 455. Zniszczoł dwa podia, Murańka jedno czwarte miejsce. Zniszczoł dwanaście razy kończył zawody w pierwszej "10", Murańka trzy. Rekordy życiowe: Olek 243 metry, Klimek 221,5. I żeby nie było - serdecznie życzę Klimkowi, żeby jego przyszły sezon był nawet lepszy, niż Olek miał obecnie. Tylko żeby Olek miał jeszcze lepszy - oto moje marzenie. Bo bardzo obiecujące sezony mieli już przecież i Klimek właśnie, i Jakub Wolny i  Andrzej Stękała i nawet Paweł Wąsek. I tyle. Na jednym obiecującym sezonie się kończyło. A następców Stocha, Żyły i Kubackiego jak nie było, tak nie ma.

Stefan Kraft. Po tej zimie z czystym sumieniem umieszczamy go w gronie gigantów i legend tej dyscypliny. Do swojej bogatej kolekcji dorzucił trzeci już Puchar Świata (jako czwarty zawodnik w dziejach zdobył więcej, niż dwa), mistrzostwo świata w lotach (po raz pierwszy w karierze), oraz zwycięstwo w Raw Air (trzecie takie trofeum). Wspólnie z drużyną wygrał Puchar Narodów i PolSKI Turniej. Biorąc pod uwagę, że Kulę za loty oraz Palnicę 7 zgarnął Huber, to jedyny trofeum które tej zimy nie padło łupem Austriaków, był Turniej Czterech Skoczni. I tu - przypominam - mieliśmy do czynienia z historią arcyciekawą, bo Ryōyū Kobayashi wygrał go zajmując cztery razy drugie miejsce, czyli nie wygrywając ani razu. Tak przechytrzył Austriaków, którzy wygrali dwa z czterech konkursów. On nie wygrał żadnego, ale zgarnął Złotego Orła. No trudno, jak się zmagasz z taką potęgą jak Austria, to jest to konflikt asymetryczny, zatem trzeba sięgać po rozwiązania niekonwencjonalne.

Smok z Orłem

Ale ja tu miałem piać peany na cześć Austriaka a chwalę Neojapończyka. Więc Kraft. Jak już kiedyś pisałem w którymś felietonie dla mnie Wielki Szlem w skokach to nie jest wygranie wszystkich czterech konkursów TCSu, jak niektórzy inni dziennikarze twierdzą, niech im Bóg wybaczy i Duch Święty oświeci. Słowo "szlem" pochodzi z brydża i oznacza wzięcie wszystkich lew. I nawet jak przeniesiono to określenie do tenisa, to oznaczało ono zgarnięcie najważniejszych trofeów w jednym sezonie (Wielki Szlem Klasyczny). Choć może też być szlem karierowy. W każdym razie chodzi o najważniejsze turnieje, a nie o wygranie wszystkich meczów w jednym turnieju, co zresztą przecież w tenisie jest konieczne. Stąd oczywista konstatacja, że Wielkim Szlemem w skokach narciarskich nazywamy komplet pięciu najważniejszych trofeów. Mały Stefan (wedle różnych baz danych ma albo 166 albo 170 cm wzrostu) właśnie dołożył złoty medal z lotów do tej kolekcji. Pierwszy TCS wygrał w w 2015, pierwszy puchar świata miał w 2017, w tym samym roku został mistrzem świata. Brakuje mu teraz tylko tego najcenniejszego  - złota olimpijskiego. Pewnie też dlatego Stefek postanowił skakać co najmniej do Igrzysk w Cortinie. Austriak może na dwa sposoby dorównać legendarnemu Latającemu Finowi - Mattiemu Nykänenowi. Po pierwsze, wygrać jeszcze trzy konkursy pś i mieć - jak Fin - 46 zwycięstw w tym cyklu. Po drugie - zdobyć to wymarzone mistrzostwo olimpijskie i tym samym osiągnąć to, co Nykänen osiągnął do tej pory jako jedyny. Chyba, że doliczymy tu Hansa-Georga Aschenbacha, który skacząc przed erą pucharu świata wygrał pozostałe cztery trofea. 43 zwycięstwa, 118 razy na podium, wszystkie wielkie trofea poza indywidualnym mistrzostwem olimpijskim (drużynowe ma, a jakże) no i Mocny Stefek od 7 lat nieprzerwanie dzierży rekord świata w długości lotu. Naprawdę niewiele już brakuje (choć zarazem tak wiele), by nazwać Krafta najwybitniejszym skoczkiem w historii dyscypliny. A że Kraft o tym marzy, ba - ma to w planach - można było wyczytać między wierszami z wywiadu, jakiego dwa miesiące temu w Zakopanem ten wybitny skoczek udzielił nie mniej wybitnemu dziennikarzowi. 

Mały Stefek i 1/5 Wielkiego Szlema

W Planicy zakończył karierę najwybitniejszy w historii słoweński skoczek. I niech nikt nie śmie wyjeżdżać mi tu z Peterką. Dwie Kryształowe Kule dwiema kulami, ale to tyle. Medale, pojedyncze zwycięstwa, styl w jakim Pero zdominował zimę 2015/2016 oraz styl życia i bycia - wszystko przemawia za tym młodszym spośród słoweńskich skoczków o inicjałach "PP". Peter Prevc na finiszu dorzucił jeszcze jedno, dwudzieste czwarte zwycięstwo w karierze. A tej zimy stawał na podium w sumie pięć razy. Odszedł w glorii i chwale, w stylu porównywalnym do Adama Małysza. Gdy Polak kończył w Planicy swą fantastyczną karierę, stanął na trzecim stopniu podium, a w klasyfikacji generalnej zajął trzecie miejsce. Słoweniec wygrał w ten weekend konkurs a w generalce zajął miejsce piąte. Obaj odeszli na własnych warunkach, będąc może nie na szczycie, ale w jego bezpośredniej bliskości.

Najwybitniejszy słoweński skoczek w historii
                    Czołówka weekendu w Planicy
Lp zawodnik kraj przybytek pkt. wpś
1 Daniel Huber Austria 180 647 15
2 Peter Prevc Słowenia 140 1071 5
3 Domen Prevc Słowenia 94 663 6
4 Johann André Forfang Norwegia 92 867 8
5 Stefan Kraft Austria 86 2149 1
6 Aleksander Zniszczoł Polska 78 524 19
7 Marius Lindvik Norwegia 74 854 8
8 Daniel Tschofenig Austria 64 747 11
8 Piotr Żyła Polska 53 292 25
10 Timi Zajc Słowenia 50 640 16
  Kamil Stoch Polska 39 256 26
  Dawid Kubacki Polska 2 213 27
  Paweł Wąsek Polska 0 42 47
  Maciej Kot Polska 0 21 55

Daniel Huber  - jak ja faceta podziwiam. Jak ja chciałbym być taki, jak on. Nie chcieli go wziąć na mistrzostwa świata w lotach. To co on na to? Zrobił awanturę? Nie. Rzucił zabawkami i poszedł do innej piaskownicy? Nie. Poleciał się poskarżyć do mediów na złych trenerów i działaczy? Nie. Pojechał na puchar świata w lotach i wygrał sobie ten puchar. Raz, że ma trofeum, nawet jeśli nie medal, to puchar przecież w gablotce prezentuje się jeszcze godniej. Dwa, że nie da się chyba w sposób bardziej elegancki pokazać komuś, że się co do Ciebie mylił i Cię nie doceniał, jak odnieść sukces. Daniel - jesteś kozak.

Oczywiście trudno orzec, czy Huber byłby w stanie zostać w Taupiltz mistrzem świata w lotach. Skoro nie zmieścił się w składzie, to zapewne w tamtym momencie nie był w takiej formie, by mógł się liczyć w walce o medale. Pomimo tego, zaryzykuję stwierdzenie, że to Huber a nie Kraft jest najlepszym lotnikiem sezonu. Raz - że cztery konkursy na dwóch różnych mamutach lepiej nam mówią o formie zawodnika, niż cztery serie na jednej skoczni. Stąd - choć medal jest uważany za cenniejszy od pucharu - to jednak puchar lepiej nam pokazuje, kto był najlepszy w przekroju sezonu, czy jakiejś jego części. Po drugie - Kraft wygrał na Kulm, gdzie Hubera nie było. W Vikersund był remis - obaj podzielili się zwycięstwami i drugimi miejscami. W Planicy Huber dwa razy wygrał z Kraftem. 

Najwybitniejszy lotnik sezonu
Poczet Podiumowiczów 2023/2024
Lp zawodnik kraj 1. 2. 3. suma wpś
1 Stefan Kraft Austria 13 3 4 20 1
2 Ryoyu Kobayashi Japonia 2 10 3 15 2
3 Andreas Wellinger Niemcy 2 4 5 11 3
4 Jan Hörl Austria 2 2 4 8 4
5 Daniel Huber Austria 2 2 0 4 15
6 Lovro Kos Słowenia 2 1 0 3 9
7 Johann André Forfang Norwegia 2 0 1 3 7
8 Karl Geiger Niemcy 2 0 0 2 17
9 Peter Prevc Słowenia 1 4 0 5 5
10 Pius Paschke Niemcy 1 1 1 3 10
11 Domen Prevc Słowenia 1 1 1 3 13
12 Anze Lanisek Słowenia 1 0 2 3 14
13 Timi Zajc Słowenia 1 0 1 2 16
14 Kristoffer Eriksen Sundal Norwegia 0 1 2 3 21
15 Marius Lindvik Norwegia 0 1 1 2 8
16 Daniel Tschofenig Austria 0 1 1 2 11
17 Gregor Deschwanden Szwajcaria 0 1 1 2 18
18 Phillip Raimund Niemcy 0 1 0 1 20
19 Aleksander Zniszczoł Polska 0 0 2 2 19
20 Michael Hayboeck Austria 0 0 1 1 6
21 Stephan Leyhe Niemcy 0 0 1 1 23

Tabelka podiumowa jak jest każdy widzi. Matematykoopornym zaserwuję syntezę drużynową: Austria 35 (17-8-10), Niemcy 18 (5-6-7), Słowenia 16 (6-6-4), Japończyk 15 (2-10-3), Norwegia 8 (2-2-4), Szwajcar 2 (0-1-1), Polak 2 (0-0-2). Wszyscy Słoweńcy którzy stawali na podium, mają też na koncie zwycięstwo. Japończycy też, ale im było łatwiej, jako że ich było tylko jeden. Co ciekawe, konkursy wygrywało tylko trzech Austriaków, ale aż pięciu ich południowych sąsiadów. 

              Plastikowa Kulka 2023/2024
Lp zawodnik kraj liczba wpś
1 Niko Kytösaho Finlandia 12 30
2 Alex Insam Włochy 11 27
3 Žiga Jelar Słowenia 10 62
4 Antti Aalto Finlandia 10 40
5 Domen Prevc Słowenia 10 13
5 Timi Zajc Słowenia 10 16
7 Fredrik Villumstad Norwegia 6 58
8 Kasperi Valto Finlandia 6 57
9 Eetu Nousianen Finlandia 6 53
10 Killian Peier Szwajcaria 6 41
11 Beniamin Østvold Norwegia 6 36
12 Daniel Tschofenig Austria 6 11
13 Casey Larson USA 5 n
14 Maksim Bartolj Słowenia 5 58
15 Žak Mogel Słowenia 5 51
16 Sindre Ulven Jørgensen Norwegia 5 47
17 Artti Aigro Estonia 5 43
18 Tate Frantz USA 5 42
19 Władimir Zografski Bułgaria 5 37
20 Erik Belshaw USA 5 35
21 Giovanni Bresadola Włochy 5 31
22 Piotr Żyła Polska 5 25
23 Halvor Egner Granerud Norwegia 5 24
24 Stephan Layhe Niemcy 5 23
25 Phillip Raimund Niemcy 5 20
26 Karl Geiger Niemcy 5 17
27 Peter Prevc Słowenia 5 5

Ta-daam! Plastikowa Kulka wędruje w ręce Niko Kytösaho. Drużnynowo klasyfikacje tę wygrała Słowenia, ale tu jestem podobny do FiSu, który nie przyznaje pucharu za drużynowe loty (choć za skoki już tak). Słoweńcy tak poważnie potraktowali to trofeum, że aż sześciu się o nią biło, wliczajac samego Pero. No ale Pero ją przecież wygrał rok temu. I chyba będę musiał umieścić adnotację o tym w Wikipedii, bo jeszcze nikt tego nie zrobił, w zwiazku z tym cierpi mocno prestiż tej wyjątkowej nagrody. A zasady wyłuszczyłem w pierwszym felietonie tego sezonu.

Dumny i radosny zdobywca Plastikowej Kulki

Cytat zupełnie na temat:

"Robert Johasson po okresie poszukiwań powrócił do źródeł i znów ma wąsy, choć nie takie zawadiackie, jak Casey Larson."

Igor Błachut

Cytat zupełnie nie na temat:

"Mogę się oprzeć wszystkiemu - poza pokusą"

Oscar Wilde

I tak oto Puchar Świata Mężczyzn (oraz kobiet) w Skokach Narciarskich 2023/2024 przeszedł do historii. Jak zwykle za szybko. Jak to dobrze, że do początku następnego sezonu zostało już tylko 242 dni. Do zobaczenia!

Ceterum autem censeo notas artifices esse delendas.

***
Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem. Kamil Stoch ostrzega - nieczytanie felietonów Samozwańczego Autorytetu grozi poważnymi brakami wiedzy powszechnej jak i szczegółowej o skokach.

P.S. Kochani, nie karmcie mi tu trolli. Ja też się będę starał.