Strona główna • Fińskie Skoki Narciarskie

Fatalna zima mistrza świata juniorów

Po sezonie 2022/23, w którym wywalczył w Whistler tytuł mistrza świata juniorów stał się wielką nadzieją fińskich skoków. O ostatniej zimie Vilho Palosaari  chciałby jednak jak najszybciej zapomnieć, a złożyło się na to kilka czynników.


W Pucharze Świata, zresztą zupełnie bez powodzenia, wystąpił tylko przy okazji krajowych zawodów w Ruce i Lahti. Furory nie zrobił też w Pucharze Kontynentalnym i FIS Cup, a w Planicy, gdzie miał bronić tytułu mistrza świata juniorów, zajął dopiero 20. miejsce.

- Przed sezonem zacząłem mieć problemy z plecami. Odczuwałem sztywność i głęboko zakorzeniony ból mięśni w dolnej części pleców, a problem ten utrzymywał się przez całą zimę. Było to uciążliwe przede wszystkim podczas lądowania - opowiada 19-latek. - W ciągu roku urosłem też 3-4 centymetry, co miało swój wpływ na technikę - dodaje.

Na domiar złego tuż po tuż po mistrzostwach świata juniorów zachorował na grypę, której towarzyszyła czterdziestostopniowa gorączka. Zmuszony był dwa tygodnie spędzić w łóżku. - Najważniejsze jednak, że udało nam się odwrócić niekorzystną tendencję - wyznaje dodając, że sztab medyczny reprezentacji prowadzi go we właściwym kierunku.

- Rozczarowanie tym sezonem jest o tyle większe, że zeszłego lata szło mi naprawdę dobrze. W rezultacie, oczekiwania wobec mnie były wysokie. Wolę jednak mieć ten zły sezon teraz niż w najbliższej przyszłości - konstatuje młody Fin, który na igelicie plasował się w "30" podczas Igrzysk Europejskich w Zakopanem i zawodów Letniego Grand Prix w Hinzenbach. Najlepszy występ Vilho w zimowych zawodach najwyższej rangi to 23 miejsce wywalczone na Wielkiej Krokwi w sezonie 2022/23.