Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wyznaczone zadanie dla Kuttina i Małysza

Prezes Paweł Włodarczyk wyznaczył zadanie dla Heinza Kuttina i Adama Małysza - Polak ma zdobyć Kryształową Kulę w lotach. Najważniejsze zawody to dla Polaków kończące sezon loty w Planicy (19-20 marca).

Paweł Włodarczyk: Po nieudanych mistrzostwach świata Heinz Kuttin dostał ode mnie obietnicę, że do końca sezonu może liczyć na dobrą atmosferę w pracy. Na początku kwietnia, dwa tygodnie po ostatnim konkursie Pucharu Świata, spotkamy się na poważnej rozmowie. Do tego czasu nikt nie będzie oceniał jego pracy ani komentował wyników, choć te mówią przecież same za siebie - zapowiada Paweł Włodarczyk w rozmowie z "Rz". Kuttin podpisał z PZN kontrakt do igrzysk w Turynie; to, czy wypełni go do końca, zależy od przebiegu kwietniowego spotkania. - Nie powinien się czuć zagrożony, pod warunkiem, że będzie potrafił obronić swoją dotychczasową pracę: uzasadnić, dlaczego wyników nie było, i powiedzieć, jaki ma pomysł, żeby to zmienić. Żaden zarząd nie będzie chciał współpracować z trenerem, który nie wie, jakie błędy popełnił.

Powiedziałem trenerowi, że teraz ma się skupić na zawodach w Planicy, by Adam Małysz mógł zdobyć Kryształową Kulę w lotach. To jedno z niewielu trofeów, którego mu brakuje, a po zwycięstwie i trzecim miejscu w konkursach w Bad Mittendorf ma naprawdę duże szanse na wygranie klasyfikacji generalnej lotów. Heinz może teraz robić, co chce. Gdyby uznał, że Adam jest przemęczony i musi odpocząć, ma prawo go wycofać z turnieju skandynawskiego

Prezes Włodarczyk uważa, że konflikt trenera z dyrektorem został rozdmuchany przez media. - Tajner zapewnił mnie, że nie krytykował Kuttina. A poza tym ja prosiłem trenera: jak coś ci się nie podoba, powiedz mi o tym. Tajner ci przeszkadza, przyjdź na skargę, wezwę Pola na rozmowę. Heinz się nie skarżył, więc dla mnie problem nie istnieje.

W sprawie wypowiedział się również Apoloniusz Tajner: Nie było okazji, by porozmawiać z Heinzem Kuttinem. Jako były trener czułem się niezręcznie, nie chciałem nic radzić. To sami zawodnicy otwarcie mówili w Oberstdorfie o zmęczeniu. Nie atakowałem i nie atakuję Kuttina, ale chciałbym się dowiedzieć, jak do tego doszło i dlaczego forma Małysza była tak niestabilna. W Oberstdorfie mógł zdobyć medal na średniej skoczni, ale miał pecha. Co do tego jednak, że nie był w najwyższej formie, chyba nikt nie ma wątpliwości. Od początku było jasne, że trenerzy Kuttin i Kruczek mojej pomocy nie chcą i ja to rozumiem. Są młodzi, ambitni i wszystko chcieliby zawdzięczać sobie. "Fakt" pisze, że tacy jak ja są skoczkom niepotrzebni. Nie lubię się bronić. Mam zasadę: jeśli mnie nie chcą, to się wycofuję.