Anna Twardosz: Jestem zadowolona
Pierwsze koty za płoty. Za nami konkurs indywidualny kobiet na skoczni normalnej. Jedyna z naszych reprezentantek, która pomyślnie przeszła kwalifikacje - Anna Twardosz - zakończyła zawody na 29. pozycji. Po konkursie podzieliła się swoimi wrażeniami.
- Ogólnie jestem zadowolona, bo udało mi się wejść do drugiej serii na normalnej skoczni. Wcześniej jeszcze ta sztuka mi się nie udała na mistrzostwach świata. Bardzo się cieszę. Drugi skok był trochę gorszy. Jest co jest, i biorę to. Przed drugim skokiem nie czułam presji, byłam zadowolona, że mogę skoczyć drugi raz. Podeszłam do niego na luzie. Niestety, wkradł się błąd i zepsułam ten skok - powiedziała Polka, która na półmetku zajmowała 26. miejsce.
Wobec zawieszenia kariery przez Natalię Słowik, panie udały się do Trondheim w trójkę i nie planowały rywalizacji w konkursie drużynowym. Dzięki życzliwej podpowiedzi jednego z dziennikarzy portalu skijumping.pl, Adriana Dworakowskiego, trener Marcin Bachleda poprosił o pomoc kombinatorkę norweska Joannę Kil. Zawodniczka i sztab zgodzili się na udział w konkursie skoków i dzięki temu Polki wystąpią jednak w konkursie drużynowym. Joanna Kil wygrała zeszłoroczną edycję Pucharu Kontynentalnego w kombinacji norweskiej, rok wcześniej zakończyła cykl na trzecim miejscu klasyfikacji generalnej. W przeszłości brała już udział w zawodach skoków narciarskich, ale ostatecznie wybrała kombinację.
- Fajnie, że jutro Asia Kil do nas dołączy w drużynówce. Zawsze to lepiej zrobić coś produktywnego, niż siedzieć w hotelu. Fajnie, że udało się skompletować drużynę - zakończyła Anna Twardosz.
Korespondencja z Trondheim, Marcin Hetnał