Twardosz wskoczyła do czołówki Grand Prix. Wisła kolejnym sprawdzianem
Anna Twardosz przystąpi do weekendu w Wiśle tuż po jednym z największych sukcesów w karierze, którym był zajęcie miejsca w czołowej „10” zawodów Letniego Grand Prix w Courchevel. Mistrzyni Polski przed własną publicznością liczy na jeszcze lepsze skoki niż we Francji i solidną zdobycz punktową.
Polka już zimą w Engelbergu mogła znaleźć się w czołowej „10” Pucharu Świata. W Szwajcarii nie dokończono jednak jednoseryjnego konkursu, w którym zajmowała wysoką lokatę. W minioną sobotę podopieczna Marcina Bachledy mogła walczyć o czołowe pozycje w Courchevel, jednak została zdyskwalifikowana za zbyt niską wagę, a w efekcie za zbyt długie narty.
– Nie czułam, żeby coś się wymykało, natomiast czułam, że jestem coraz bliżej czołowej „10”. Swoim tempem dochodzę do tego. Zdecydowanie była to lekcja cierpliwości i pokory. Chciałoby się od razu, ale trzeba spokojnie, bez pośpiechu. Jestem bardzo zadowolona z zajętego miejsca. Skok? Liczyłam na lepszy. To był chyba mój najgorszy przez cały weekend, ale jest czołowa „10”, więc super! – powiedziała po próbie w serii finałowej niedzielnych zawodów, która dała jej 9. pozycję.
W pierwszej serii testowanego formatu grupowego Twardosz musiała radzić sobie z ekstremalnie niskiej belki. Jury – ze względu na obecność Niki Prevc w grupie Polki – zdecydowała się obniżyć długość najazdu o cztery platformy startowe. Efektem był niespełna 100-metrowy lot, który wystarczył do wyjścia z grupy.
– Niczego nie dało się zrobić. Dało się zauważyć, że to rozbieg pod mężczyzn. Nie będę jednak siedziała na górze skoczni i kłóciła się z jury. Musiałam skoczyć. Zrobiłam to i dobrze, że nie liczą się noty z pierwszej serii. To plus tego formatu. Widać, że był testowany pierwszy raz. Chwilami było śmiesznie. Trzeba zorganizować więcej takich zawodów, żeby wszystko zostało dograne. Kolejna okazja w Wiśle – zauważa 24-latka.
Twardosz tego lata zmaga się z urazem kolana, który do teraz daje o sobie znać.
– Pracowałam z fizjoterapeutką. Odczuwam delikatny dyskomfort, ale nie boli to mnie do tego stopnia, by robić jakąś przerwę – uspokaja skoczkini.
Drugim etapem Letniego Grand Prix 2025 będzie Wisła i obiekt im. Adama Małysza.
– Zawody w Wiśle to bardzo ważna impreza. To konkursy w naszym kraju. Panuje świetna atmosfera, obserwuje nas dużo ludzi, a do tego pod skocznią są najbliżsi. To duże wydarzenie. Chciałabym przejść wszystkie kontrole, żeby uniknąć dyskwalifikacji. Liczę na to, że oddam bardzo dobre skoki, które mnie usatysfakcjonują, dzięki czemu zapunktuję – – podkreśla mistrzyni Polski w skokach narciarskich.
W zmaganiach kobiet zobaczymy trzy Polki: Polę Bełtowską, Nicole Konderlę i Annę Twardosz.