Niżnik i Waszek na podium w Villach. Trener Kwiatkowski chwali Polaków
Reprezentacja Polski ma za sobą udaną inaugurację trzecioligowych zmagań w sezonie 2025/26. W Villach na podium zawodów rangi FIS Cup stanęli Adam Niżnik i Kamil Waszek, a solidnie punktowali też Tomasz Pilch, Szymon Sarniak, Jarosław Krzak i Łukasz Łukaszczyk. Ostatni z tego grona w niedzielę zaliczył upadek przy lądowaniu – niegroźny w skutkach, jak zapewnia nas trener Daniel Kwiatkowski.
Adam Niżnik już w sobotę mógł stanąć na drugim stopniu podium zawodów w Karyntii, natomiast kontrolerzy Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i Snowboardowej (FIS) dopatrzyli się u niego nieregulaminowego sprzętu.
– Sobotnia dyskwalifikacja Adama była pokłosiem zbyt dużego buta. Przekroczona wartość dochodziła do 5 mm. Przepisy są jednak jasne, tolerancja jest do 2 cm, więc dyskwalifikacja była zasadna. W niedzielę Adam odbił sobie to wszystko i wygrał po bardzo dobrych skokach. To bardzo ważne dla Adama, który prawie sześć lat musiał czekać na powrót na podium – mówi trener Daniel Kwiatkowski, który w Austrii odpowiadał za grupę dziesięciu Biało-Czerwonych.
Niemałą niespodziankę w ten weekend sprawił Kamil Waszek. 19-latek przed wyjazdem do Villach tylko dwukrotnie punktował w zawodach rangi FIS Cup, a w niedzielę zakończył rywalizację na najniższym stopniu podium, co jest jego zdecydowanie największym sukcesem w dotychczasowej karierze.
– Wiedzieliśmy, że Kamil skacze super. Ostatnio na treningach oddawał bardzo dobre skoki, podobnie było w sobotnich seriach przedkonkursowych. Musi jednak łapać doświadczenie, ponieważ w sobotnich zawodach trochę zagotowało głowę. W niedzielę już wytrzymał, co cieszy – słyszymy od Kwiatkowskiego na temat Waszka, który w sobotę nie dostał się do serii finałowej, pomimo wygrania porannego treningu.
W niedzielę wywrotkę podczas rundy finałowej zaliczył Łukasz Łukaszczyk, dla którego były to pierwsze międzynarodowe starty po ubiegłorocznej operacji kolana.
– Chciał wyciągnąć z tego skoku jak najwięcej. W ostatniej chwili podszedł do lądowania. Narta uderzyła o drugą nartę, przewrócił się, ale nic mu się nie stało. Wszystko jest w porządku – uspokaja Kwiatkowski.
Villach było pierwszym przystankiem cyklu FIS Cup w sezonie olimpijskim. Jak na trzecim poziomie zawodów FIS wygląda kontrolowanie sprzętu, wedle nowych regulacji?
– Hubert Mathis, który jest koordynatorem cyklu, na piątkowej odprawie podkreślił, że podczas letnich zawodów FIS Cup bardziej chce edukować zawodników niż dyskwalifikować. Dano jasno do zrozumienia, że zimą nie będzie pobłażliwości – zaznacza Kwiatkowski.
– Generalnie za nami bardzo udane zawody dla całej drużyny, zarówno sobota, jak i niedziela. Byli też z nami skoczkowie, którzy po raz pierwszy startowali poza Polską. Muszą się oskakiwać. Na naszych obiektach wygląda to nieźle, ale po zmianie profilu skoczni jest im trudniej. Muszą trochę pojeździć po zagranicznych konkursach. Na plus zasługują też Szymon Sarniak, Tomek Pilch i Jarek Krzak. Z uśmiechami wracamy do kraju – kończy Kwiatkowski w rozmowie ze Skijumping.pl.
W ostatni weekend sierpnia areną zmagań trzecioligowców będzie 104-metrowy obiekt w Szczyrku. Polska będzie mogła wystawić tam aż dwudziestu swoich przedstawicieli.