Forfang otworzył igelitową skocznię w rodzinnym mieście
Pod koniec sierpnia Tromsoe doczekało się wyczekiwanego momentu w kontekście rozwoju kolejnych pokoleń norweskich skoczków narciarskich. Johann Andre Forfang w rodzinnym mieście otworzył wyremontowany obiekt K-45, wchodzący w skład kompleksu Groennaasen.
Największe miasto północnej Norwegii od tego lata dysponuje 50-metrową skocznią pokrytą igelitem. Choć mowa o niewielkim obiekcie, dla lokalnego środowiska jest to ważny krok w kierunku realizacji wielkich planów. O wadze wydarzenia świadczy fakt, że oficjalnego otwarcia skoczni dokonał Johann Andre Forfang, medalista olimpijski pochodzący z Tromsoe.
– Dla zawodników z Tromsoe ta skocznia znaczy bardzo dużo. Klub jest o krok bliżej całorocznego ośrodka, który może płynnie rekrutować młodych zawodników i rozwijać ich aż do poziomu większych obiektów – powiedział Dag Jostein Arild z Tromsoe Skiklubb, cytowany przez skiforbundet.no.
Kompleks Groennaasen – niekiedy umożliwiający trenowanie na śniegu nawet w drugiej połowie maja – aktualnie składa się z pięciu niewielkich skoczni narciarskich. Obok wspomnianej K-45 znajdują się jeszcze K-6 oraz K-15 – również z igelitem, a także K-30 i K-70. Dostosowanie średniego obiektu do letnich standardów pochłonęło 4,2 mln koron norweskich (NOK).
Jednym z gości zaproszonych na ceremonię otwarcia był też Jan-Erik Aalbu, dyrektor sportowy norweskiej reprezentacji skoczków narciarskich.
– Ten obiekt będzie miał ogromne znaczenie dla rekrutacji do skoków narciarskich na północy. To inspirujące widzieć, co jest możliwe, gdy spotykają się pasja, wysiłek i duch wolontariatu. Wielkie gratulacje dla Tromsoe Skiklubb i wszystkich entuzjastów, którzy poświęcili niezliczone godziny, aby to się udało – czytamy słowa działacza na oficjalnym serwisie norweskiej federacji.
Niewykluczone, że wkrótce igelitu doczeka się też największa ze skoczni kompleksu, której rozmiar to 75 metrów. Możliwości w tej sprawie bliżej mają zostać zbadane jesienią. Niemniej, klub stawia sobie za cel dalszą edukację adeptów skoków narciarskich, którzy na dalszym etapie kariery mogą przenosić się na południe Norwegii, jak miało to miejsce w przypadku Forfanga i przeprowadzki do Trondheim, gdzie dostępne są większe skocznie od tych w Tromsoe.
– Przez całe życie wiedziałem, że chcąc zostać skoczkiem, jak mój brat Daniel, musiałem jako 15-latek wyjechać na południe, by spełnić swoje marzenie. Nie jest idealnym rozwiązaniem, aby rodzina wysyłała swoje dziecko, żeby mieszkało samotnie w innym mieście, znacznie oddalonym, tylko dlatego, że chce zostać skoczkiem narciarskim. Szczególnie nie jest to dobre, kiedy żyjemy na północy Norwegii, gdzie warunki klimatyczne są idealne do trenowania skoków narciarskich. Uważam, że to, iż musisz przenieść się na południe kraju, by uprawiać sporty zimowe, jest dziwne i smutne – komentował sprawę Johann Andre Forfang w 2021 roku, kiedy Norweski Związek Narciarski informował o planie powstania Arktisk Areny w Tromsoe, zakładającego budowę normalnej i dużej skoczni na północy kraju.
Jak czytamy na nordnorskdebatt.no, w 2023 roku Tromsoe Skiklubb wycofał się ze współprac mających doprowadzić do wybudowania Artisk Areny, by skoncentrować siły i fundusze wokół istniejącej już infrastruktury sportowej. Optymistyczne kosztorysy z 2021 roku poddano wątpliwościom w realiach wybuchu pandemii i wojny, a budowę skoczni K-90 oraz K-125 oceniono jako błędny priorytet w odniesieniu do finansów mogących zostać przeznaczonych na ośrodku sportu masowego – jak trasy biegowe, hale sportowe czy pływalnie.