Sentymentalny powrót do Val di Fiemme. Polacy ciekawi nowych skoczni w Predazzo
Skoczkowie narciarscy po kilku latach przerwy wracają do Predazzo, w ramach próby przedolimpijskiej przed przyszłorocznymi igrzyskami. Trener Maciej Maciusiak zabrał do Val di Fiemme pięciu skoczków, wśród których jest cała drużyna, która w 2013 roku wywalczyła pierwszy w historii drużynowy medal mistrzostw świata dla naszej kraju. Mowa o Macieju Kocie, Dawidzie Kubackim, Kamilu Stochu i Piotrze Żyle. Ponadto w Dolomitach szansę dostanie Aleksander Zniszczoł. Dla Biało-Czerwonych będą to pierwsze próby na zmodernizowanych włoskich obiektach.
– Predazzo kojarzy mi się niczym polskie skocznie. Mam miłe wspomnienia. W 2003 roku wielkie mistrzostwa świata w wykonaniu Adama Małysza. W 2013 roku złoto Kamila Stocha i brąz drużyny, a w 2019 roku pierwsze pucharowe zwycięstwo Dawida Kubackiego. Ta skocznia zawsze była dla nas szczęśliwa. Lubiłem jeździć tam na obozy, kiedy tradycją było, że na jesień wszystkie kadry jadą razem do Predazzo. Cieszę się, że teraz będziemy mogli sprawdzić się tam w zawodach, a w październiku pojechać tam na zgrupowanie. Jestem ciekaw nowych obiektów, oby Predazzo nadal nam sprzyjało. Każda nowa skocznia jest ekscytująca, mimo doświadczenia i wieku. Mam nadzieję, że to nie będą kolejne nijakie skocznie. Liczę na to, że zachowają swój charakter, który miały. To zawsze były trudne obiekty z punktami szczególnymi. Mam wrażenie, że to nam pasowało – mówi nam Maciej Kot, zapytany o czwarty przystanek tegorocznej edycji Letniego Grand Prix.
– Trochę stęskniłem się za Predazzo, które w ogóle jest przyjemnym miejscem. Nie tylko w kontekście skakania na nartach. Miejscowość ma dobry klimat i pozytywną energię. Zawsze lubiłem tam jeździć. Stare skocznie były super. Nigdy nie ukrywałem, że nieistniejące już obiekty był jednymi z moich ulubionych. Te nowe? Zakładam, że też będą fajne, dołączą do tego grona i będę czerpał same pozytywy ze skakania. Z. takim nastawieniem tam jadę. Nie obiecuję sobie niczego. Chcę chłonąć to, co się tam wydarzy. Jestem podekscytowany nowym doświadczeniem – usłyszeliśmy od Kamila Stocha, który w 2013 roku wywalczył tam jedyny tytuł indywidualnego mistrza świata w skokach narciarskich.
– Dawno nas tam nie było, to będzie ciekawe doświadczenie. Te skocznie po przebudowie na pewno będą inne od tego, co pamiętamy. Krajobraz wokół się jednak nie zmienił. Myślę, że kibice dopiszą i będzie świetna atmosfera, na to liczę. Widziałem relacje innych ekip z treningów w Predazzo, ale wiem tyle, co zobaczyłem w mediach społecznościowych. Podejrzewam, że obsada będzie mocna. W mojej pracy niczego to nie zmienia. Jest jeszcze trochę czasu do zimy, trzeba go mądrze wykorzystać. Pojedziemy się tam sprawdzić i liczę na to, że to, co wypracowałem do tej pory, wystarczy do tego, by wracać z Włoch z uśmiechem na ustach – dodał Dawid Kubacki, który w poprzednią sobotę wygrał zawody rangi Letniego Grand Prix w Rasnovie.