Świetny start Polek w Falun. Twardosz i Bełtowska o życiowych wynikach
Dziesiąte miejsce Anny Twardosz i czternasta pozycja Poli Bełtowskiej w Falun to najlepsze wyniki w karierze obu Polek. Po piątkowym konkursie na 95-metrowym obiekcie Lugnet obie podopieczne trenera Marcina Bachledy nie ukrywały radości z uzyskanych rezultatów na arenie, na której w 2027 roku odbędą się mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym.
– Cieszę się! Bardzo udane zawody, chociaż nie do końca było wiadomo, co z tego będzie. Strasznie wiało, więc pojawiały się myśli, że w każdej chwili konkurs może zostać przerwany. Zawody udało się jednak dokończyć, przeprowadzając obie serce. Jest się z czego cieszyć. To był długi dzień. Miało się wrażenie, że od rana siedzi się na skoczni – podkreśla Twardosz, która jest drugą Polką w historii – po Kindze Rajdzie, która wskoczyła do najlepszej „10” zawodów rangi Pucharu Świata.
– Głęboko w sercu miałam nadzieję, że miejsce w czołowej „10” może przyjść w tym sezonie. Liczyłam na to. Wiem, co prezentuję. Ze spokojną głową i dobrymi skokami to powinno przyjść – dodaje skoczkini, która latem dwukrotnie stanęła na podium Grand Prix w Rasnovie
– Czegoś brakowało mi w tych skokach. Czego? Jeszcze nie do końca wiem. Czułam, że są rezerwy. Po uzyskach odległościach nie byłam zadowolona, ale z wywalczonej pozycji bardzo się cieszę. To przyjemna skocznia – kontynuuje Twardosz, której dziesiąte miejsce dały skoki mierzące 87 oraz 83,5 metra.
Pola Bełtowska finiszowała czternasta i po raz drugi w karierze wskoczyła do punktowanej „30” Pucharu Świata. Pierwsza taka sytuacja miała miejsce w lutym w Lake Placid.
– W czwartek późno przyjechałyśmy do Falun, cały dzień spędziłyśmy w podróży, ale skończyło się bardzo pozytywnym piątkiem. Są powody do radości. Moje skoki konkursowe były równe. Zawody miały chaotyczny przebieg. Każdy mógł zaskoczyć i… zaskoczyłam – relacjonuje 19-latka.
Wyniki juniorki to 87,5 oraz 86,5 mera. Bełtowska wskazuje jednak znaczące rezerwy punktowe.
– Dobrze czułam się w pozycji najazdowej, więc reszta była w porządku. Tylko ten telemark… Odbija się to na notach – zwraca uwagę reprezentantka Polski.
– Trafiałam z warunkami. W obu seriach odjęto mi ponad dziesięć punktów za wiatr. Przyzwoicie, jak na to, co się działo. Skakałam tutaj pierwszy raz i polubiłam tę skocznię. Mam nadzieję, że utrzymamy dobre relacje – kończy Bełtowska.
W sobotę i niedzielę Polki będą miały okazję przetestować dużą skocznię kompleksu Lugnet, której rozmiar to 132 metry. Sobotnie kwalifikacje do niedzielnych zawodów mają ruszyć o 20:00.