Strona główna • Puchar Świata

Okiem Samozwańczego Autorytetu: "Alfa Zero Zero do Oscar Zero Zero

W pomieszczeniu wisiała nerwowa atmosfera. Była tak gęsta, że dałoby się w niej zawiesić nie tylko siekierę, ale parę kowadeł. Pot kroplił się na czołach. Pod czołami - ściągnięte brwi, poniżej oczu – poważne miny. Dryblas w kamizelce taktycznej wcisnął mocniej słuchawkę do ucha i powtórzył. "Alfa Zero Zero, tu Alfa Zero Zero, Oscar Zero Zero słyszycie mnie? Odbiór."

Obok potężnego faceta, emanującego aurą władzy i kompetencji stała zdenerwowana kobieta w niebieskiej kamizelce i mężczyzna, który już nie mógł dłużej kryć irytacji. Upływały cenne minuty, okienko czasowe kurczyło się nieubłaganie.

- Oscar Zero Zero, słyszycie mnie? No wreszcie. No jak co tam, mamy ten sam kryzys co wczoraj, klucz do toalety dziennikarzy zaginął. Podobno razem z tym facetem, co go miał. No, weź tam sprawdź o co kaman - potężny ochroniarz przygryzł wargę. Pani w kamizelce z napisem "Służba Informacyjna" przestąpiła z nogi na nogę. Dziennikarz pytająco podniósł brwi.

- No niech Pan tam idzie, już tam pchnąłem sprawę. Facet z kluczem powinien się tam gdzieś kręcić - powiedział facet w kamizelce taktycznej, poprawił pas z pałką i gazem pieprzowym i popędził rozwiązywać kolejne poważne kryzysy.

Dziennikarz ciężko westchnął i po raz trzeci w ciągu pięciu minut przemierzył tę samą drogę. Z przedsionka schodów prowadzących na parter, przez pierwsze lobby, drugie lobby, trzy stanowiska ochrony, biuro prasowe, na zewnątrz, po zewnętrznych schodach w dół. Skręcił w lewo i w tłumie kibiców wpadł na koleżankę.

- No i co?

- No podobno się tu gdzieś kręci, ale nawet mi nie powiedzieli, jak wygląda. Zaraz się zaczyna druga seria. Nie wchodził do swojej budki?

- Nie.

Dziennikarz przepchnął się pod same drzwi toalety i wreszcie wyłowił z tłumu faceta trzymającego klucz na długiej, czerwonej "smyczy" z logo sponsora.

- O, tu Pan jest.

- Proszę bardzo.

Kryzys został zażegnany. Kryzys wziął się stąd, że nie uszanowano tradycji. Tradycyjnie, od zarania dziejów, dziennikarze na skoczni w Wiśle korzystali z toalety na parterze skoczni, obok korytarza technicznego. W tym roku wygoniono ich do kontenera w strefie kibiców. Ktoś uznał, że toaleta w budynku będzie tylko dla VIPów. I w sumie nie byłoby żadnego problemu, gdyby nie fakt, że toaletę dla dziennikarzy zamykano na klucz, żeby nie korzystali z niej kibice, klucz miał przy sobie facet, który teoretycznie miał stać koło toalet albo siedzieć w budce obok nich, z tłumu się zupełnie nie wyróżniał, a dziennikarze zostali tylko poinformowani o tym, gdzie jest toaleta, ale nie o tym, że jest zamykana na klucz i gdzie w ogóle tego klucza szukać. A wystarczyło uszanować tradycję, i dziennikarze nie musieli by krążyć między zamkniętą na klucz toaletą dla dziennikarzy a panią z ochrony, która sumiennie i obowiązkowo stała na straży toalety (teraz już tylko) dla VIPów i tłumaczyła, że ona rozumie, że nikt nie wie, gdzie jest klucz, ale jej nikogo przepuścić nie wolno i nie przepuści. Tak Wam powiem na marginesie, że jak człowiek przenosi się z pucharu świata poza granicami Polski na puchar świata w granicach Polski, to pod względem poruszania się po obiekcie i rozmawiania z ludźmi obsługującymi zawody, jest to przeskok mniej więcej taki, jakbyście z imienin u cioci pojechali prosto do Białego Domu i próbowali dostać się do Centrum Dowodzenia w chwili kryzysu atomowego drugiego stopnia.

Koniec końców, kryzys został zażegany, klucz się odnalazł. Wygląda na to, że Maciej Maciusiak też w końcu odnalazł jakiś klucz do lepszych skoków polskich zawodników. Czy to klucz do ich głów, czy czegoś innego, w każdym razie niedziela pod względem dostępu mediów do toalet i wyników polskich skoczków prezentowała się o niebo lepiej, niż sobota. Nawiasem mówiąc, zaryzykuję stwierdzenie, że ten drugi aspekt jest nawet trochę ważniejszy, niż ten pierwszy i zapewne deczko bardziej Was interesuje, więc dość już o pierwszym, skupmy się na skokach. W sobotę zanotowaliśmy najgorszy wynik Polaków w historii występów na skoczni w Wiśle. 29 punktów uciułane przez trzech skoczków. A Kamil, który chciał pięknie pożegnać się z wiślańską publicznością nie załapał się do konkursu. W niedzielę, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, Piotr Żyła był wiceliderem na półmetku a w drugiej serii mieliśmy pięciu skoczków. Skończyło się na Piotrze i Kacprze w czołowej dziesiątce, 109 punktach do klasyfikacji generalnej i pierwszym w tym sezonie konkursie, gdzie wreszcie mogliśmy emocjonować się rywalizacją biało-czerwonych z najlepszymi. I to nie o kilka punktów w te czy wewte, ale walką o podium.

Kacper Tomasiak ładnie, harmonijnie nam się rozwija. A piąte miejsce w wykonaniu osiemnastolatka, to już naprawdę nie w kij dmuchał. Naprawdę Proszę Wycieczki. Polski junior. Piąte miejsce w pucharze świata. Niby we własnym kraju, ale w przypadku młodych chłopaków skakanie przed własną publicznością może wręcz speszyć, nie pomóc. A tu mamy spokój, opanowanie i wysoką formę sportową. To nie był jakiś szczęsliwy traf wylosowany na wietrznej loterii. To był solidny występ w konkursie z topową obsadą. Naprawdę warto to docenić.  Co do Piotra Żyły, to niczego nie można być pewnym. Czas pokaże, czy niedzielne skoki to tylko, nomen omen, pojedynczy wyskok, czy jakaś tendencja. W każdym razie w Klingenthal o punkty powinno być o tyle łatwiej, że niemiłosiernie męczącego siebie i nas Aleksandra Zniszczoła zastąpi Maciej Kot, który skacze w tej chwili znacznie lepiej.  To była oczywista rotacja.

Krótka historia pewnej rotacji:

Nieoczywistą rotacją, ale jakże miłą jest za to rotacja na pozycji lidera cyklu. Tschofenig, Kobayashi, Kraft, Lanišek, Prevc. Jak ja się cieszę, że mamy takie ciekawe otwarcie sezonu i oby tak dalej. Lekką niespodzianką jest to, że z rotacji na razie wypisali się Austriacy. Stefan Kraft z powodów oczywistych i usprawiedliwionych, ale reszta? Ruka, to Ruka, wiadomo jak tam było, więc nad austriackim występem na fińskim wydmuchowiu nie ma co się specjalnie rozwodzić. Ale weekend w Wiśle to dla nich dzwonek ostrzegawczy. Sobota jeszcze wypadła jako-tako, choć na tle Słoweńców i Niemców dość blado. Ale 54 punkty zdobyte do Pucharu Narodów w niedzielę to dla nich dramat. Na drugim biegunie są Japończycy. Żeby znaleźć poprzedni przypadek, gdy Japonia zdobyła w konkursie indywidualnym najwięcej punktów z wszystkich drużyn, trzeba by się cofnąć do konkursu w Niżnym Tagile otwierającego sezon 2021/2022. Bo w niedzielę właśnie z takim przypadkiem mieliśmy do czynienia. Japonia, Słowenia, Niemcy, Polska, Austria. Tak prezentowała się kolejność w dorobku punktowym poszczególnych drużyn. W klasyfikacji Austria wciąż prowadzi, ale zarówno Słowenia jak i Japonia tracą niewiele, bo na polskiej skoczni odrobiły sporo punktów.

Wspomniałem Niemców. Raimund wyrósł na gracza pierwszoligowego. Jak diabeł z pudełka wyskoczył Hoffmann. Paschke solidnie punktuje, choć do formy z zeszłej zimy, a nawet sprzed dwóch, to mu daleko. Ale wstydu nie ma. Natomiast to, co wyprawiają Wellinger z Geigerem, to obraz nędzy i rozpaczy. U tego pierwszego ten obraz jest lekko zamazany przez siódme miejsce w wietrznym Kuusamo. Ale Geiger to zęby w ścianę i rozstrojone skrzypce. W każdym razie w Wiśle Geiger ani razu nie awansował do konkursu. Wellinger dwa razy awansował, ale nie zdobył choćby punktu. A mówimy o zawodnikach z których każdy mógłby sobie otworzyć galerię trofeów i medali. 

Mógłbym coś napisać o mizerii Norwegów, ale o różnych ogórkach już w tym tekście było za dużo, to znów kogoś pochwalę. Panowie Władimir Zografski i Valentin Foubert. Jak oni mi imponują. Jak ja bardzo chciałbym ich zobaczyć na podium. Razem, w jednym konkursie. A jak się nie uda, to niech będą każdy sobie, ale niech będą. Wybić się na taki poziom, no no... Zografski trenuje pod okiem naszego Grzegorza Sobczyka razem z Niemcami i to przynosi efekty. Ale Francuzi są zdani na siebie. W Fédération française de ski się nie przelewa, bo we Francji skoki to margines sportów zimowych. Ze względu na oszczędności kadry męska i żeńska razem jeżdżą na zgrupowania i razem trenują. Mocno trzymam kciuki za to, by Nicolas Dessum doprowadził Fouberta do większych sukcesów, niż sam osiągnął.

A wracając jeszcze na chwilę do reprezentantów Polski - Kacper Tomasiak oraz Anna Twardosz (i tylko oni) nadal mają po komplecie konkursów z awansem do drugiej serii. I obydwoje (i tylko oni) plasują się na razie w drugich dziesiątkach swoich klasyfikacji generalnych.

A tak w ogóle to chodzi mi po głowie ta piosenka i w ogóle nie wiem dlaczego...

              Poczet Podiumowiczów 09.12.2025
Lp zawodnik kraj 1. 2. 3. suma wpś
1 Domen Prevc Słowenia 2 1 2 5 1
2 Anže Lanišek Słowenia 2 1 0 3 2
3 Ryōyū Kobayashi Japonia 1 1 1 3 3
4 Stefan Kraft Austria 1 0 1 2 8
5 Daniel Tschofenig Austria 1 0 0 1 5
6 Philipp Raimund Niemcy 0 1 2 3 4
7 Ren Nikaido Japonia 0 1 0 1 6
8 Jan Hörl Austria 0 1 0 1 9
9 Stephan Embacher Austria 0 1 0 1 10
10 Felix Hoffmann Niemcy 0 0 1 1 7
Tak to wygląda na chwilę obecną proszę wycieczki. Domen może jeszcze nie włączył trybu Domenatora, ale pięć podiów w siedmiu konkursach imponuje.

 

             Plastikowa Kulka 09.12.2024
Lp zawodnik kraj liczba wpś
1 Aleksander Zniszczoł Polska 11 n
2 Kevin Bickner USA 6 43
3 Tomofumi Naito Japonia 5 40
4 Paweł Wąsek Polska 5 39
5 Maciej Kot Polska 5 37
6 Maximilian Ortner Austria 5 28
7 Timi Zajc Słowenia 5 18

Zasady Plastikowej Kulki znajdziecie w poprzednim felietonie, sprzed tygodnia.

               Czołowka weekendu w Wiśle
Lp zawodnik kraj przybytek pkt. wpś
1 Domen Prevc Słowenia 200 470 1
2 Ryōyū Kobayashi Japonia 140 406 3
3 Philipp Raimund Niemcy 140 314 4
4 Anže Lanišek Słowenia 82 438 2
5 Ren Nikaido Japonia 70 243 6
6 Felix Hoffmann Niemcy 67 241 7
7 Władimir Zografski Bułgaria 64 179 11
8 Daniel Tschofenig Austria 60 380 5
9 Piotr Żyła Polska 54 68 22
10 Naoki Nakamura Japonia 53 112 15
11 Valentin Foubert Francja 52 130 13
12 Kacper Tomasiak Polska 51 124 14
  Maciej Kot Polska 18 18 37
  Paweł Wasek Polska 6 13 39
  Dawid Kubacki Polska 5 28 31
  Kamil Stoch Polska 4 77 21

Tak, tak, w tabelce najlepiej punktujących zawodników weekendu pojawili się Bułgar, Polak i Francuz. A nawet jeden Austriak!

Cytat zupełnie na temat:

"- Nie będzie 19,5.

- Będzie 119,5"

Igor Błachut i Michał Korościel

Cytat zupełnie nie na temat:

"Prorocy porzygali się i śpią

Poeci umierają w grobach strof

Anioły śmierdzą potem, żrą kiełbasę

Mają w dupie żywych

Zginęła w niepokoju wielkich miast

Osnuta huraganem durnych spraw

Maleńka tajemnica - bycia w ciszy

Lub po prostu bycia

Ginie nadzieja i moc

Rośnie apetyt na zło

Zwyciężą ci, co nienawiścią silni

Szydzą z innych

Nad miastem wyrósł jak krzyk

I zamknął drogę do gwiazd

Ogromny wstyd i strach przed ciszą

Eteryczną"

Piotr Rogucki

 

Poza tym informuję wszystkich uprzejmie, że wczoraj były urodziny Vito Corleone.

No i tak oto Kamil Stoch pożegnał się ze skocznią im. Adama Małysza w Wiśle. Miejmu nadzieję, że pożegnanie z Wielką Krokwią wypadnie bardziej okazale. Za tydzień zawody w Klingenthal. A w Klingenthal tylko dwie rzeczy są pewne. Zapomniałem które, ale za tydzień sobie przypomnę. 

Ceterum autem censeo notas artifices esse delendas.

***
Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem. Kamil Stoch ostrzega - nieczytanie felietonów Samozwańczego Autorytetu grozi poważnymi brakami wiedzy powszechnej jak i szczegółowej o skokach.

P.S. Kochani, nie karmcie mi tu trolli. Ja też się będę starał.