„Było za dużo gadania” – Stoch po Pucharze Świata w Wiśle
W miniony weekend Kamil Stoch po raz ostatni zaprezentował się wiślańskiej publiczności w roli uczestnika Pucharu Świata w skokach narciarskich. 38-letni reprezentant Polski rozpoczął zmagania w Beskidach od wpadki w postaci braku awansu do sobotnich zawodów. W niedzielę skoczek prowadzony przez Michala Doležala dostał się do konkursu, w którym zajął 27. miejsce po dwóch skokach na odległość 120,5 metra.
– Mierzyłem się z bardzo dużym napięciem organizmu. Starałem się, jak tylko mogłem, żeby głowa potrafiła się w tym wszystkim odnaleźć i zrobić odpowiednią robotę. Było bardzo trudno wejść w rytm skakania i znaleźć dobre czucie na skoczni. No i wystarczyło na to, żebym raz wszedł do czołowej „30”. Pozytywne jest to, że zrobiłem to w swoim ostatnim konkursie w Wiśle przed tak wspaniałą publicznością – usłyszeliśmy od trzykrotnego mistrza olimpijski po rywalizacji na obiekcie im. Adama Małysza.
– Skąd to napięcie? Wiem i nie wiem. To jest normalne w sporcie, że czasami to się gdzieś kumuluje, odkłada i dostajesz taki „strzał” tuż przed ważnym wydarzeniem. A Wisłę traktowałem bardzo poważnie, to jest dla mnie ważne wydarzenie. Chciałem skakać najlepiej jak potrafiłem. Powiem to szczerze, w czwartek było trochę za dużo wywiadów i gadania. Gdzieś to się odłożyło, ale i tak pozytywne jest to, że w niedzielę zrobiłem dobrą pracę. To był mały krok do przodu po solidnym dołku – kontynuuje.
– Była chęć braku kontroli, ale ta kontrola była mimowolnie. To jest sport. W każdej dyscyplinie są pewne niuanse, które mają aż taki wpływ na późniejszy wynik. Skoki są bardzo technicznym sportem, a do tego jesteśmy też nieco zależni od panujących warunków. I tak mam takie zdanie, że przy dobrym skoku warunki tylko trochę przeszkodzą lub nieco pomogą – dodaje.
Stadion w Wiśle – głównie za sprawą kończącego karierę Kamila Stocha – wypełnił się w mikołajkowy weekend po brzegi.
– Może odczuwałem to aż za bardzo. Napięcia było za dużo, ale jestem wdzięczny kibicom, że tak licznie się zgromadzili, wspierali nas i stworzyli taką atmosferę. Skakać przed taką publicznością? To czysta przyjemność. Zdecydowanie będę tęsknił za atmosferą polskich konkursów – nie ukrywa.
Stoch opuścił Wisłę jako 21. zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, z dorobkiem 77 punktów. Kolejnym przystankiem będzie Sparkasse Vogtland Arena w Niemczech.
– Jak będzie w Klingenthal? Nie wiem. Postaram się zrobić wszystko, co będzie w mojej mocy, aby dobrze i normalnie przygotować się do tych zawodów. Kto wie, czy nie będzie to początek czegoś dobrego w tym sezonie? – zastanawia się Stoch przed nadchodzącymi zawodami w Saksonii.
Grudniowy Puchar Świata w Wiśle nie był dla Stocha ostatnimi zawodami na obiekcie im. Adama Małysza. Na 22 lutego w tym miejscu zaplanowano mistrzostwa Polski w skokach narciarskich.
Korespondencja z Wisły, Dominik Formela