Przedturniejowa zadyszka Austriaków. „Nie tego oczekiwaliśmy”
Reprezentacja Austrii, która w spektakularny sposób zdominowała poprzednią edycję Turnieju Czterech Skoczni, zauważalnie wytraciła impet. Żaden ze skoczków dowodzonych przez Andreasa Widhoelzla nie plasuje się w ścisłej czołówce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a od ostatniego zwycięstwa Austriaka minął miesiąc.
Sezon olimpijski 2025/26 rozpoczął się dla Austriaków w wymarzony sposób. Inauguracyjne zawody w Lillehammer padły łupem Daniela Tschofeniga – zdobywcy Kryształowej Kuli za poprzednią zimę. Na podium towarzyszyli mu koledzy z kadry – Jan Hoerl i Stefan Kraft. Była to identyczna kolejność, w jakiej podopieczni Andreasa Widhoelzla zakończyli w Bischofshofen pełen dramaturgii 73. Turniej Czterech Skoczni. Wówczas różnica między całą trójką w boju o Złotego Orła wyniosła 4,1 pkt.
Kolejne konkursy bieżącej zimy nie były już tak udane dla drużynowych mistrzów olimpijskich z Pekinu. Ostatni austriacki triumf w Pucharze Świata miał miejsce 25 listopada na obiekcie normalnym w Falun, gdzie równych sobie nie miał Stefan Kraft. Dzień później drugi na dużej skoczni był Stephan Embacher, a 13 grudnia w Klingenthal drugi finiszował Stefan Kraft. Od tego czasu żaden Austriak nie wskoczył na pucharowe podium, a w skali sezonu już dwukrotnie zdarzyło się, by żaden z nich nie zameldował się w czołowej „10” – w Ruce i Wiśle.
– To nie jest to, czego się spodziewaliśmy i na co liczyliśmy przed Turniejem Czterech Skoczni. Mamy nadzieję, że Turniej będzie lepszy – mówi wprost Andreas Widhoelzl, główny trener Austriaków, cytowany przez krone.at.
Jak informują austriackie media, Tschofenig po wpadce w przedświątecznych zawodach w Engelbergu – zakończonych poza czołową „30” – zrezygnował z udziału w gali Sportowca Roku w Karyntii. Dla najlepszego skoczka poprzedniej zimy było to pierwsze takie potknięcie od marca 2024 roku, kiedy zabrakło go w drugiej serii na Holmenkollbakken w Oslo. On, podobnie jak Hoerl, mają zmagać się z problemami sprzętowymi oraz z pozycją najazdową.
– Nie znajduję obecnie na rozbiegu pozycji, którą bym chciał. Zasadniczo jednak pozostaje optymistą, bo na treningach dzieją się naprawdę fajne rzeczy. W skokach narciarskich wszystko może się bardzo szybko zmienić – czytamy wypowiedź Hoerla dla krone.at.
Największy spokój zachowuje najbardziej doświadczony w tym gronie Stefan Kraft. – Często decydują drobiazgi. Jeśli oddaję w miarę dobre skoki, wówczas jestem w grze – zwraca uwagę zawodnik, który tej zimy odpuścił konkursy w Ruce i Wiśle, aby towarzyszyć żonie przy narodzinach pierwszego dziecka.
Austriacy podczas 74. Turnieju Czterech Skoczni będą dysponować siedmioosobową kwotą startową, najliczniejszą w pucharowej stawce. W Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen wystartują Stefan Kraft, Daniel Tschofenig, Jan Hoerl, Stephan Embacher, Manuel Fettner, Jonas Schuster i Maximilian Ortner, który wywalczył dodatkowe miejsce startowe udanymi występami w Pucharze Kontynentalnym. W Innsbrucku i Bischofshofen współgospodarze TCS dodatkowo będą dysponować czteroosobową kwotą krajową.
– Nie mamy nic do stracenia. I to jest w pewnym sensie fajne, być w roli goniącego i mieć mniejszą presję – zwraca uwagę Hoerl w rozmowie z Austriacką Agencją Prasową.
Kraft zwraca też uwagę na rosnącą dyspozycję Embachera czy Schustera, którzy tej zimy notują życiowe wyniki pośród elity. – Wszyscy możemy oddać dobre skoki. A jeśli nie, to młodzi to załatwią, bo oni są w formie – zauważa 32-latek.
74. Turniej Czterech Skoczni rozpocznie się już w najbliższą niedzielę (28 grudnia), od kwalifikacji w Oberstdorfie.