W Moskwie otwarto z pompą nową skocznię narciarską
Po wielu trudnościach, problemach, opóźnieniach, po ciągnącej się przez lata budowie 25 grudnia z dużą pompą oficjalnie otwarto nową skocznię K-75 w Moskwie położoną na Worobiowych Wzgórzach. Tradycje skakania na narach w stolicy Rosji sięgają lat 30.
Prace prowadzono w trudnych warunkach – na stromym zboczu obok działającej kolejki linowej, bez użycia ciężkiego sprzętu budowlanego. W trakcie prac odrestaurowano około 30 tysięcy przymocowanych połączeń, a masa nowych metalowych konstrukcji zamontowanych na istniejącej ramie wyniosła około 850 ton. Aby wzmocnić zbocze, użyto gabionów z granitu, które chronią glebę przed erozją. Oprócz samej skoczni zbudowano wieżę sędziowską, magazyn sprzętu oraz trzypiętrowy budynek administracyjny z przebieralniami, punktem pierwszej pomocy i strefą rekreacyjną.
Oficjalnego otwarcia obiektu dokonano w czwartek 25 grudnia. Gościem honorowym imprezy, której towarzyszył barwny pokaz świateł, był podwójny mistrz świata z 1970 roku Garij Napałkow. Pierwszy skok na nowej skoczni oddał mieszkaniec Moskwy, Michaił Nazarow, który już niedługo zaprezentuje się ponownie na arenie międzynarodowej. Do stolicy kraju przyleciał prosto z Ufy na Uralu, gdzie brał udział w zawodach o Puchar Rosji. W słabo obsadzonych konkursach zajął 2. i 4. miejsce (triumfowali Kirił Kotik i Roman Trofimow).
Następnie swoje próby oddali Danił Sadriejew, Jewgienij Klimow i trzy skoczkinie: Aleksandra Kustowa, Elizawieta Mochowa i Ksenia Kabłukowa. Dmitrij Dubrowski, prezes Rosyjskiej Federacji Skoków Narciarskich i Kombinacji Norweskiej, podziękował Departamentowi Sportu Moskiewskiego Ratusza oraz osobiście merowi Moskwy Siergiejowi Sobianinowi za wsparcie odbudowy i ponownego otwarcia skoczni narciarskiej: „Moskiewska skocznia narciarska znajduje się w wyjątkowym miejscu i dziś wskrzeszamy tradycje zapoczątkowane w 1953 roku. Dołożymy wszelkich starań, aby spełnić nadzieje i oczekiwania władz Moskwy związane z budową tego wyjątkowego kompleksu. Nowoczesny design i zaawansowana technologia zapewniają komfort i bezpieczeństwo przez cały sezon, zapewniając optymalne warunki do treningów i zawodów”.
Zarys historii skoków narciarskich w stolicy Rosji
Pierwszy obiekt do skoków narciarskich na terenach Rosji, niewielka drewniana skocznia, powstał w 1906 roku w okolicy Petersburga. Sześć lat później w miejscowości Jukka rozegrano pierwsze odnotowane w kronikach zawody w skokach. Przez dwie kolejne dekady dyscyplina ta najpierw w Rosji, a potem w Związku Radzieckim, funkcjonowała na marginesie krajowego sportu, a skoczkowie ze Wschodu na międzynarodowej arenie nie istnieli. Sytuacja zaczęła się zmieniać w latach 30-tych, kiedy to wyrastały jak grzyby po deszczu nowe skocznie, coraz bardziej dostosowane swoimi parametrami do przyjętych w Europie standardów. Na tej fali powstała w 1936 roku pierwsza skocznia w Moskwie, na Leninowskich Wzgórzach. Pozwalała na osiąganie odległości do około 45 metrów. W latach 40-tych stanął duży, nowoczesny obiekt K-70 w Krasnojarsku, który stał się krokiem milowym w rozwoju tamtejszych skoków. Utworzona baza i system szkolenia zawodników okazały się nad wyraz skuteczne, a radzieccy skoczkowie szybko nadrabiali stracone lata. W połowie lat 50-tych z przytupem włączyli się do światowej rywalizacji i przez ponad dwadzieścia lat gościli w elicie skoczków narciarskich. Takie nazwiska jak Kamieński, Szamow, Napałkow, Biełousow, Cakadze, Borowitin po wsze czasy zapisały się historii skoków.
W 1953 roku na Leninowskich Wzgórzach na tle monumentalnego budynku Uniwersytetu Moskiewskiego stanął całkiem nowy obiekt, który z czasem rozrósł się o kilka mniejszych skoczni. Prawdopodobnie stanowił inspirację dla inicjatorów powstania otwartej w 1956 roku skoczni w bratniej wówczas dla stolicy Rosji Warszawie, pierwszej w Polsce i jednej z pierwszych na świecie skoczni igelitowych. Na początku swego funkcjonowania skocznia stanowiła ważną bazę szkoleniową dla reprezentantów Rosji. Pozwalała na osiąganie odległości do 70 metrów, była więc, jak na tamten czas, względnie dużym obiektem. To w tej kuźni wykuwały się talenty tak znakomitych skoczków jak Kamieński czy Szamow. Zawody w skokach, dość egzotycznym sporcie jak na tamten czas i miejsce, budziły ogromną ciekawość i cieszyły się niezwykłą popularnością wśród moskwian. Na zawody przychodziło regularnie po kilkanaście tysięcy widzów. Bywały wśród nich znane persony ze świata polityki z Nikitą Chruszczowem na czele.
Na konkursy do Moskwy przybywali też znani skoczkowie z zagranicy. W 1954 roku zmagania wygrał tam Norweg Torbjoern Falkanger, v-ce mistrz olimpijski z Oslo z 1952 roku. Na Leninowskichh Wzgórzach skakali też Polacy, wśród których był i Stanisław Marusarz, jednak żaden z biało-czerwonych nie zaznaczył wyraźniej swojej obecności na moskiewskim obiekcie. Z biegiem lat skocznia zaczęła tracić na znaczeniu i pełniła bardziej charakter lokalnej ciekawostki. W Związku Radzieckim w latach 60-tych budowano skocznie o większych rozmiarach, 75-, 90- a nawet 100-metrowe. Obiekt w Moskwie nie nadążał za dynamicznym rozwojem dyscypliny. W 1990 roku stracił homologację FIS-u. Mimo to gościł jeszcze przez jakiś czas niezbyt udane organizacyjnie i sportowo międzynarodowe zawody w kombinacji norweskiej. Potem stał się już tylko centrum treningowym i areną lokalnych zawodów.
Półwieczne tradycje uprawiania skoków w stolicy Rosji zainspirowały jednak na początku XXI wieku rosyjskie władze narciarskie do włączenia Moskwy do kalendarza Pucharu Świata. Jego gorącym orędownikiem stał się z miejsca Walter Hofer, który już oczyma wyobraźni widział tam pucharową rywalizację. Moskwa miała stać się największym miastem w historii goszczącym imprezę tej rangi. Przypomnijmy, że stolica Rosji liczy sobie prawie 12 milionów mieszkańców. - Byłem w Moskwie, żeby zabiegać o poparcie dla skoków narciarskich - mówił wówczas Walter Hofer w jednym z wywiadów - Pokazałem działaczom Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i przedstawicielom świata polityki Moskwę dysponującą olbrzymim potencjałem w temacie skoków narciarskich. Jest tam kilka skoczni, w przeszłości Rosja miała wspaniałych zawodników jak Cakadze, Kamieński, Napalkow. To jest zadanie dla FIS, by zwrócić uwagę na na rosyjskie tradycje w narciarstwie klasycznym i dać im właściwe wsparcie.
Sprawa ucichła tak szybko, jak szybko ją nagłośniono. Kilka lat później pomysł jednak odżył w jeszcze bardziej zaawansowanym wymiarze. W 2008 roku ogłoszono projekt całosezonowego, unikalnego centrum sportowego do uprawiania latem i zimą kilku dyscyplin zimowych, w skład którego wchodzić miały trzy skocznie narciarskie, w tym największa 120-metrowa. Kompleks miał jednorazowo pomieścić 68 tys. ludzi, a potencjalną liczebność personelu szacowano na 23 tys. osób. Pod terenem centrum planowane były parkingi na 9 tys. samochodów. Plac budowy miał zająć 38,8 ha. Nigdy nie przystąpiono do realizacji projektu. Być może powodem była osoba Nodara Kanczeli - jednego z jego autorów. Kanczela zaprojektował centrum rekreacyjne Transvaal Water Park, które zawaliło się w 2004 roku zabijając 31 osób. Był też autorem projektu targowiska Basmanny, którego dach runął w nocy z 22 na 23 lutego 2006. Zginęły wtedy 64 osoby a 32 zostały ranne.
Po nieudanych i utopijnych raczej pomysłach uczynienia z Moskwy wschodnioeuropejskiego centrum skoków narciarskich za sprawą tyleż dumnych i efektownych co mało realnych projektów budowy nowych skoczni, przypomniano sobie o starej skoczni na Worobiowych Wzgórzach (w 1991 roku przestały być to już Leninowskie Wzgórza i zyskały nową nazwę). Moskwa miała być jednym z przystanków pierwszej edycji Pucharu Świata pań. Zaplanowane na styczeń 2012 roku zawody zostały jednak znacznie wcześniej odwołane ze względów organizacyjnych. Wiosną 2012 roku część skoczni strawił pożar. Swoim zasięgiem objął ok. 70 metrów kwadratowych. Jego prawdopodobną przyczyną były tzw 'chińskie latarnie', które wylądowały na zeskoku. Ostatni rekord obiektu wynosił 80,5 metra i należał do Petra Czaadajewa.
Zaczęto się poważnie zastanawiać nad całkowitym wyburzeniem starych i nieeksploatowanych skoczni. Ale... W 2014 roku do Komitetu do Spraw Kultury Fizycznej i Sportu w rosyjskiej Dumie przyszedł list podpisany przez mieszkańców miasta, weteranów sportu i działaczy sportowych, którzy wyrazili swój żal z powodu możliwej likwidacji skoczni. Sprawą poważnie zainteresował się przewodniczący komitetu Dmitrij Swiszczo. Z jego inicjatywy rozpoczęły się rozmowy na temat możliwości przebudowy skoczni. Szybko znaleźli się inwestorzy chętni do wsparcia projektu, w ramach którego powstać miały też nowoczesne trasy narciarskie i snowboardowe, na których latem można by jeździć na rowerze i rolkach. Do udziału w przedsięwzięciu udało się też zachęcić najlepszych konstruktorów, takich jak Aleksiej Kosygin. Jesienią 2016 roku skocznia została rozebrana i zaczęto przygotowywać grunt pod budowę nowej. Pierwotnie obiekt miał zostać oddany do użytku w 2017 roku. Potem przeniesiono datę jego otwarcia na czas Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w 2018 roku. Jak widać budowa przeciągnęła się o dobrych kilka lat. Obok skoczni K-75 znajdują się też dwa mniejsze obiekty, K-20 i K-40.