Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wywiad z Heinzem Kuttinem - cz.1: "Nie możemy mówić, że jedziemy po medal"

Heinz Kuttin to austriacki szkoleniowiec kadry polskich skoczków. Ubiegły sezon był jego debiutem w roli trenera naszej pierwszej reprezentacji. Austriak znalazł czas, aby podzielić się z czytelnikami Skijumping.pl wrażeniami po minionym sezonie oraz dalszymi planami.

Skijumping.pl: Jak pan ocenia dotychczasowy przebieg przygotowań do sezonu?

Heinz Kuttin: Tym razem zaplanowaliśmy nieco inny cykl przygotowań, niż w roku ubiegłym, ponieważ zauważyliśmy iż pojawiło się trochę problemów, jak np. z prędkością na progu. Rozpoczęliśmy przygotowania do nowego sezonu wcześnie, a pierwszym etapem były treningi kondycyjne, aby wszyscy zawodnicy byli w dobrej dyspozycji. Kolejnym etapem przygotowań były różnorodne testy, mające na celu zbadanie wydolności i siły poszczególnych kadrowiczów. Bardzo ważne dla skoczków jest też to, aby nauczyli się wyczuwać różnice między różnymi pozycjami na rozbiegu i w locie.

Skijumping.pl: Przed tym sezonem bardzo wiele zmian zaszło w składzie kadry "A". Ze starych kadrowiczów został tylko Robert Mateja i Adam Małysz...

Heinz Kuttin: Powodem tych zmian były w niektórych przypadkach słabe wyniki, a w pozostałych to, że zawodnicy nie dawali z siebie wszystkiego. Omówiliśmy to z Polskim Związkiem Narciarskim i przeanalizowaliśmy pod kątem sezonu olimpijskiego. Znamy chłopaków już naprawdę nieźle, ja pracuję w Polsce trzeci rok, a Stefan drugi. Moim celem było zbudowanie tu grupy skoczków, którzy dają z siebie wszystko na treningach i chcą osiągać sukcesy. Chcieliśmy wyeliminować wszystkie kłopoty, jakie mieliśmy w ubiegłym sezonie.

Skijumping.pl: A co może Pan powiedzieć o nowych twarzach w drużynie?

Nowi zawodnicy przede wszystkim mają większy zapał do treningów. Można układać programy treningowe, snuć plany, ale i tak wszystko nie ma sensu, jeśli skoczkowie ich nie wypełniają w 100 procentach. Ważne jest, iż aktualni kadrowicze naprawdę mają ustabilizowany tryb życia, w domach naprawdę wypoczywają i nikt nie musi tego kontrolować.

Tych chłopców znamy już z występów w zeszłym sezonie i wiemy, że chcą robić wszystko, żeby skakać lepiej i pokazać się z dobrej strony w Pucharze Świata. Myślę, że cała grupa jest dobrze dobrana, mimo iż nieco inna niż w zeszłym sezonie.

Skijumping.pl: Czyli jest Pan zadowolony ze zmian?

Heinz Kuttin: Jestem bardzo zadowolony z postępów, motywacji i podejścia do treningu chłopców. Mamy kilka nowych rzeczy, nad którymi pracujemy, jak np. sposoby radzenia sobie z trudnymi warunkami wietrznymi oraz słabą prędkością na progu.

Skijumping.pl: Już trzy lata przebywa Pan w Polsce, co może Pan powiedzieć o naszym kraju i jego mieszkańcach?

Heinz Kuttin: Nie chciałbym za wiele mówić na ten temat, ponieważ w zeszłym roku wypowiadałem się bardzo bezpośrednio na temat pewnych osób i przekonałem się, że nie wychodzi to na dobre. Ogólnie czuję się tu dobrze, bardzo lubię Zakopane, ponieważ właśnie tutaj spędzam najwięcej czasu w Polsce. Wszystko jest dobrze przygotowywane, tak aby trenowało się nam jak najlepiej, więc jestem zadowolony z warunków do pracy.

Skijumping.pl: Czy trenowanie pierwszej kadry bardzo różni się od prowadzenia kadry "B"?

Heinz Kuttin: Oczywiście, pracy z pierwszą kadrą towarzyszy znacznie większa presja. Jest dużo osób, które interesują się każdym naszym krokiem, ale to zrozumiałe - w końcu to poziom Pucharu Świata. Wielu ludzi sugeruje nam, kogo powinniśmy zabrać na zawody itd. W zeszłym sezonie popełniliśmy trochę błędów i teraz staramy się już ich nie powtórzyć.

Skijumping.pl: Czy spodziewał się Pan takiej presji, krytyki jako trener polskiej kadry?

Heinz Kuttin: Spodziewałem się tego, ale nie wszystko można zaplanować. Natknęliśmy się na pewne problemy, których nie przewidywaliśmy. Nie wszyscy skoczkowie byli odpowiednio zmotywowani, początek PŚ nie był zbyt dobry, bo mieliśmy zbyt mało skoków na śniegu, jednak lokaty Adama Małysza były i tak mocno poniżej oczekiwań. Potem było dużo hałasu o tę flagę, na której była reklama jednej z firm. Pierwszym naszym dużym celem był Turniej Czterech Skoczni i w mojej ocenie wypadł on bardzo dobrze. Robert Mateja skakał bardzo dobrze, a punkty zdobył także Krystian Długopolski. Następnie daliśmy szansę młodszym skoczkom - Stefanowi Huli i Mateuszowi Rutkowskiemu. Później nadeszły Mistrzostwa Świata w Oberstdorfie, ale nie wydaje mi się, abyśmy popełnili jakieś błędy w przygotowaniach do nich. Adam Małysz był w najwyższej formie, jeszcze podczas PŚ w Zakopanem, a potem zmogła go choroba. Wiedzieliśmy, że nie jest w pełni sił po 1,5 tygodniowej przerwie, ale trening na średniej skoczni w Oberstdorfie wypadł bardzo dobrze w jego wykonaniu, ale w zawodach miał trochę pecha.

Jednego nauczyliśmy się po tych Mistrzostwach Świata. Że nie możemy mówić, że jedziemy na MŚ lub IO po medal - nikt nie może tak zakładać. W Polsce mamy tak naprawdę tylko jednego skoczka, który ma duże szanse na medal. W Austrii jest takich zawodników ze 4-5, w Niemczech, Finlandii czy Norwegii podobnie. Oni mają więc ze 30 procent szans na medal, a my najwyżej z 10 procent. Jednak wiemy, że Małysz naprawdę może tę szansę wykorzystać i pokazał to nawet w zeszłym sezonie.

Skijumping.pl: Czy sądzi Pan, że Małysz te wysoką dyspozycję utrzyma także i w tym sezonie?

Heinz Kuttin: Myślę, że tak. Przygotowujemy się teraz nieco inaczej. W zeszłym roku zdecydowaliśmy się startować we wszystkich zawodach Letniego Grand Prix, ale w tego lata będzie inaczej. Wiosną wykonaliśmy wiele testów, badań, wypróbowaliśmy także nowe buty - Adidasa - ale Małysz znów skacze w butach "Jaalas". Od czerwca trenujemy dopiero na skoczniach. Nie wiemy jeszcze w których zawodach wystartuje Adam Małysz, ale pozostali kadrowicze będą skakać we wszystkich konkursach tegorocznego Letniego Grand Prix.

Teraz czeka nas także wybór specjalistów, z którymi będziemy współpracować w tym sezonie, ponieważ w zeszłym roku nie wszystko układało się tak jak chcieliśmy i dlatego postanowiliśmy poszukać kogoś nowego, aby poprawić tę współpracę. Od tego zależy także decyzja o tym, czy Adama Małysza zobaczymy już w Hinterzarten czy dopiero w dalszej części letniego sezonu.

Już jutro druga część wywiadu, serdecznie zapraszamy!