Strona główna • Skoki Narciarskie

Po wakacjach – czyli co robili skoczkowie latem

Jakby uprawiana przez nich dyscyplina sportu dawała zbyt mało adrenaliny - skoczkowie postanowili tego lata przekroczyć wszelkie granice normalnego treningu. Oto co robiły poszczególne drużyny przygotowując się przy okazji do sezonu olimpijskiego.

Finowie

Od zera do setki w ciągu trzech sekund: w ten sposób rozpoczęli treningi Finowie. Wszystkim znane jest zamiłowanie Janne Ahonena do wyścigów. W tym roku zawodnik zaprosił na tor również kolegów z drużyny. Swoich sił za kółkiem spróbował nawet trener Tommi Nikunen. „Pomijając te wyczyny, nasze treningi były na wysokim poziomie i także stan psychiczny naszych zawodników jest super, powiedział szef skoków narciarskich Janne Marveila.

Austriacy

W odróżnieniu od Finów Austriacy osiągali granice tylko na dwóch kółkach. „Żeby potrenować odwagę, a także utrzymywanie równowagi jeździliśmy na rowerach górskich w takich miejscach, gdzie to sobie w ogóle trudno wyobrazić, tłumaczy trener Alexander Pointner. „Do LGP przykładamy mniejszą wagę w porównaniu z zeszłym sezonem. Ale mimo wszystko chcemy skakać na wysokim poziomie dodaje „Pointex. Andreas Goldberger się wycofał, Andreas Widhölzl jako ojciec trzech pociech też nie w 100% wykorzystał jeszcze swoje możliwości, a Balthasar Schneider nadwyrężył sobie staw skokowy i musi teraz pauzować.

Norwegowie

„Skydiving to sport, którym zajmowała się drużyna z Norwegii. Zawodnicy skakali ze spadochronami z wysokości 4000 metrów. Najodważniejszymi okazali się Bjørn Einar Romøren, Roar Ljøkelsøy i trener Mika Kojonkoski - oddali pod rząd po dwa skoki. „Chcieliśmy przekroczyć granice naszych możliwości i z tego nauczyć się, jak lepiej pokonać stres, tłumaczy Mika i ze śmiechem dodaje: „Wszyscy przeżyli. Henning Stensrud i Daniel Forfang po sezonie zimowym musieli poddać się operacjom, więc trochę odstają z formą od pozostałych zawodników. Nie całkiem zadowolony jest Kojonkoski z nowych przepisów dotyczących kombinezonów: „Przy jednym kroju będą jednym pasować, innym nie.

Szwajcarzy

Na spływach rzekami w Gstaad zawodnicy uczyli się współżyć z wodą. Potem przy normalnym treningu w Kuopio Simon Ammann, Andreas Küttel, Michael Möllinger i świeżo upieczony skoczek Guido Landert (poprzednio startował w kombinacji norweskiej) przedzierali się przez piękne i dzikie tereny Finlandii. „Wielu ekstrawagancji finansowych wprawdzie nie było, ale nie chcieliśmy tylko oszczędzać, a odnosić sukcesy, mówi trener Berni Schödler, który ma teraz w końcu do dyspozycji skocznie w Einsiedeln.

Czesi

Z wodą zapoznali się bliżej również Czesi. Słoweński szkoleniowiec Vasja Bajc zabrał drużynę na kurs dla płetwonurków na Adrię. Teraz wszyscy mają w kieszeni licencje nurków, a i na nartach wodnych poruszają się perfekcyjnie. „Chłopcy są bardziej dynamiczni przy wyjściu z progu, mówi Bajc. Mając na względzie Mistrzostwa Świata w Libercu w 2009 roku wzmocniona została praca w obrębie juniorów.

Polacy

Po różnych dyskusjach na temat trenera Heinza Kuttina drużyna polska odzyskała z powrotem spokój. „Przeanalizowaliśmy dokładnie poprzedni sezon i doszliśmy do wniosku, że współpraca z mediami była niewystarczająca, mówi szkoleniowiec. „Grupy treningowe zostały tak złożone, żeby w tych samych niekoniecznie byli ci najsilniejsi, ale ci, którzy najlepiej pasują do siebie nawzajem. Wszyscy są zdrowi. Z powodu problemów z prędkością na najeździe, pracowaliśmy ciężko nad pozycją najazdową. LGP nie jest dla nas ważne, ale weźmiemy udział we wszystkich konkursach.

Rosjanie

Wolfgang Steiert pracował ze swoją drużyną każdorazowo dwa - trzy tygodnie na skoczniach w Europie. Pomiędzy tymi podróżami wracali do domu na trening kondycyjny na około dwa tygodnie. „Testy pokazały, że jeszcze wiele pracy przed nami. Jeśli chodzi o siłę, kondycję chłopcy nie są w Bundeslidze, raczej w lidze podwórkowej, mówi „Wolfi. Jak widać Rosjanie mają w sobie jeszcze wiele potencjału, a po oddanych 350 skokach na macie przystąpili dość optymistycznie do konkursów LGP.

Słoweńcy

Właściwie nic nowego nie słychać w Słowenii: wciąż ci sami trenerzy, którzy dzięki złotemu medalowi, zdobytemu przez Roka Benkovica na Mistrzostwach Świata w Oberstdorfie, dostali więcej środków finansowych do dyspozycji. Medal wpłynął również pozytywnie na szkolne poczynania Benkovica. Stał się bardziej pilny niż poprzednio. Peter Zonta i Bine Zupan musieli poddać się operacjom kolan.

Japończycy

Umową do 2010 w Japońskim Związku Narciarskim został zatrudniony fiński trener Kari Ylianttila. Ma on przywrócić drużynę na tory sukcesu na Mistrzostwa Świata w Sapporo w 2007 roku. Jednak na juniorów nie bardzo jest co liczyć. Zwycięzca z Igrzysk Olimpijskich w Nagano - Kazuyoshi Funaki - zmienił narty i będzie próbował powrócić do dawnej formy. Kariego Ylianttilę zastąpił w Szwecji Wolfgang Hartmann z Garmisch - Partenkirchen.

Amerykanie

Nie najlepiej stoją finansowo chłopcy zza oceanu. Trener Corby Fisher dalej podróżuje po świecie z Alanem Albornem i Clintem Jonesem. „Chcemy odbudować pewność siebie w zawodach COC, żeby potem pokazać w Pucharze Świata, że potrafimy wygrywać, mówi Corby pełen optymizmu.

Inni

Medali życzy sobie Koreański Związek Narciarski. Trener Jochen Danneberg musi jednakże również liczyć się z niewielką ilością środków finansowych do swojej dyspozycji. Po tym jak od skoków odszedł Boy van Baarle, trener Holendrów Ernst Wimmer też pracuje za przysłowiowe grosze. Ale dyrektor sportowy, Horst Tielmann, pociesza: „Mamy wiele dzieci i młodzieży, którzy chcą skakać. We Francji stanowisko trenera po Christianie Remy przejął Arnaud Bousquet. We Włoszech swój urząd dalej sprawuje Fin Hannu Lepistö, próbując zbudować mocną drużynę na Igrzyska Olimpijskie w Turynie.