Strona główna • Artykuły

Zwycięstwo? Jeszcze nie tu i jeszcze nie teraz

To, że Adam Małysz nie wygrał Letniej Grand Prix w Zakopanem nie ma żadnego znaczenia. Nawet jeśli zajął dopiero 26 miejsce. Bo nasz mistrz ma w nadchodzącym sezonie tak naprawdę tylko jeden cel: olimpijskie złoto w Turynie.

Małysz start w Zakopanem traktował szkoleniowo. A w zasadzie marketingowo. Chodzi o to, że ludzie przychodzą właściwie "na Małysza", a nie na skoki. Uzyskany wynik, w kontekście tego, co może się zdarzyć na Igrzyskach Olimpijskich w Turynie nie ma żadnego znaczenia. Sezon letni bowiem, to przedsięwzięcie głównie marketingowe. A gdy chodzi o aspekt sportowy to letnie wyniki w ogóle nie przekładają się na prawdziwe, zimowe skakanie. Rok temu Adam Małysz w imponującym stylu wygrał Letnie Grand Prix. Tymczasem zimą Małysz nie miał tak potrzebnego do największych triumfów błysku i stąd brak spektakularnych sukcesów na Mistrzostwach Świata w Oberstdorfie.

W nadchodzącym sezonie liczą się tak naprawdę tylko Igrzyska Olimpijskie w Turynie. Objawia to wielkość idei barona Coubertina, albowiem nie ma znaczenia jak Małysz będzie skakał w Letniej Grand Prix, Pucharze Świata i Turnieju Czterech Skoczni. Liczą się tylko Igrzyska Olimpijskie.

Jeszcze bardziej niż zwykle uwidocznia się rodzaj magicznego "tu i teraz", co jest istotą Igrzysk Olimpijskich i do legendarnych rozmiarów podnosi wagę olimpijskiego medalu. Najlepsi skaczą wtedy najlepiej, gdy jest to najbardziej potrzebne. I właśnie po tym poznajemy prawdziwych mistrzów.

Małysz na pewno na Igrzyskach Olimpijskich powalczy najwyższe cele. Ten sam Małysz, który w sobotę był 26. w Zakopanem.