Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stefan Hula z młodzieżą

Stefan Hula senior
W jednym z sierpniowych wydań Super Expressu, można było przeczytać ciekawy artykuł znanego dziennikarza sportowego Bogdana Chruścickiego o jednej z gwiazd sportu lat 70-tych, która obecnie stara się, jak może, pomóc młodym skoczkom. Jest okazja by przypomnieć sobie sylwetkę tego sportowca i poznać jego obecne działania.

Stefan Hula to znana kibicom narciarstwa postać. Jest jedynym polskim medalistą mistrzostw świata w kombinacji norweskiej. Brązowy medal zdobył w 1974 roku w szwedzkim Falun. Była szansa nawet na złoto, po zwycięstwie w skokach - bardzo realna. Niestety w biegu nie poszło już tak dobrze i skończyło się na i tak doskonałej trzeciej lokacie. Przegrał z dwoma reprezentantami NRD - Ulrichem Wehlingiem i Guntehrem Deckertem. Obecnie pan Stefan mieszka w Szczyrku Biłej i nie odszedł od sportu. Jego córka jest zawodniczką w saneczkarstwie śniegowym a on sam założyl Uczniowski Klub Sportowy "Jastrząb".

W klubie tym trenują m.in skoczkowie Stefan Hula jr. (syn założyciela klubu, kadra "B", reprezentant Polski na MŚJ), Wojciech Pawlusiak i Paweł Kruczek. Zdolni młodzi skoczkowie, którzy z powodu braku zainteresowania Polskiego Związku Narciarskiego, skaczą na używanych nartach kupionych przez pana Hulę dzięki pomocy Apoloniusza Tajnera. Zapłacił 3,5 tys. PLN za parę. Dotacja którą otrzymuje z gminy i starostwa na cały rok to... 7 tys. PLN Starczy na dwie pary ,używanych, zdobytych "po znajomości" nart. Z PZN-u ani grosza. Wielokrotne prośby o pomoc, kierowane do związku, pozostały bez odpowiedzi.

Inna sprawa to treningi. Skocznia w Szczyrku Biłej zniszczona i zamknięta na cztery spusty. Skoczkowie trenują "na sucho" lub są dowożeni przez rodziców, trenera i pana Stefana na własny koszt na Słowację, Czechy lub do Zakopanego. Kiedyś w samym Szczyrku, Bystrej, Buczkowicach i okolicach było więcej skoczni, niż dziś w całej Polsce. Niby prowadzi się przebudowy skoczni, ale tak naprawdę są to zmarnowane pieniądze. Skocznia w Cygańskim Lesie koło Szczyrku, zbudowana niedawno na zawody młodzieżowe, nie nadaje się już do uprawiania sportu. Na skoczni w Karpaczu, odremontowanej na zeszłoroczne MŚJ, po samych mistrzostwach nie odbyły się żadne zawody!

Ze szkoleniem młodzieży jest źle. Wyniki uzyskiwane na MŚ czy imprezach mniejszej rangi nie nastrajają optymistycznie. Zaciskamy zęby i uśmiechamy się kwaśno, gdy widzimy na zawodach w innych krajach, jakie rzesze młodych adeptów narciarstwa depczą po piętach mistrzom. To Finowie, Niemcy, Austriacy. Naszych prawie nie widać. Jest garsteczka, młodych skoczków, właśnie dzięki takim ludziom jak pan Stefan Hula. Czy mamy dziękować rodzimemu związkowi, że "nie przeszkadza" finansowo w takich pozytywnych i wielce potrzebnych inicjatywach? Potrzebne jest większe wsparcie dla UKS-ów. Samo ich otwieranie nie oznacza końca problemów. Potrzeba też rozsądniejszego zarządzania finansami, ale z tym zawsze i wszędzie "góra" ma problemy.

(fragmenty tekstu i zdjęcie pochodzą z Super Expressu)