Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Musze do wszystkiego podchodzić ze spokojem"

Adam Małysz po pierwszym konkursie Turnieju Czterech Skoczni, w którym uplasował się na 13. miiejscu, przyznaje, że jego forma nie jest taka jak by tego chciał i że jego skokom brakuje stabilizacji.

"Jak się nie ma formy, to nie zawsze się udaje. Pierwszy skok był przyzwoity. Drugi wydawał mi się niezły. Może kierunek odbicia na progu był za bardzo do przodu. A przy tylnym wietrze ciężko jest odlecieć tak, jak się chce." - mówi najlepszy polski skoczek.

"Nie wiem, skąd się wziął mój bardzo słaby skok w serii próbnej. Nie jestem w formie i skoki są różne. Nie ma stabilizacji, raz jest lepiej, raz gorzej. Mam pewne cele, które tu realizuję, czyli dojazd do progu i odbicie. Pracuję nad tym. Muszę do wszystkiego podchodzić ze spokojem. Nie ma się co denerwować czy robić coś na siłę. A już na pewno nie w konkursie. Bo wtedy to na pewno nic się nie uda." - tłumaczy Adam Małysz.

"Nie wiem, naprawdę nie wiem czego mi brakuje. Na początku do podium brakowało ciut-ciut, jakiegoś impulsu, podmuchu, który by mnie wrzucił na szczyt... Engelberg mnie rozgregulował. Na treningu były trudne warunki, wiedziałem, że coś jest nie tak i w zawodach chciałem to poprawić. Nie udało się, było nawet gorzej. Potem w Zakopanem forma zaczęła wracać małymi kroczkami. W świątecznym konkursie nie skakałem źle. Teraz realizuję to, co założyliśmy przed Wigilią. I nie chcę nic zmieniać pod żadnym pozorem. Żadnych gwałtownych ruchów. Bo jak człowiekowi nie idzie, to lubi kombinować: może to wina kombinezonu, może nart... Chcę tego uniknąć." - zakończył 28-letni skoczek z Wisły