Strona główna • Mistrzostwa Świata w Lotach

Ljokelsoey: "Wygrana to cudowne uczucie..."

Po dwoch dniach zmagań na mamuciej skoczni Kulm, poznaliśmy Mistrza Świata w lotach narciarskich. Ponownie został nim Norweg - Roar Ljokelsoey. Na kolejnych miejscach sklasyfikowani zostali reprezentanci gospodarzy - Widhoelzl oraz Morgenstern.

Roar Ljokelsoey: Czuję się super. Wygrana to po prostu cudowne uczucie. Jestem bardzo dumny z tego, co udało mi się tutaj osiągnąć. JESTEM EKSTREMALNIE SZCZESLIWY!!! Mam też nadzieje, że jutro drużynowo też pokażemy, na co nas stać. Jeśli chodzi o igrzyska olimpijskie to nie czuje się jakimś pewnym kandydatem na zwycięzcę. Trochę ciążyła na mnie presja, bo wyniki Norwegów pozostawiały ostatnio wiele do życzenia. Zmieniło się to dopiero, od TCS. Przed ostatnim skokiem byłem trochę zdenerwowany, ale zaufałem sobie - wiedziałem, na co mnie stać. Teraz jadę do Sapporo i Zakopanego. Zakopane jest zawsze czymś specjalnym. Czuję się teraz jak najlepszy na świecie "lotniarz", mam formę. Mój syn Sokrates, który w kwietniu skończy 2 latka na pewno też się cieszy, mimo iż wiele z tego jeszcze nie rozumie. Na wiosnę jadę na wakacje do Anglii gdzie będę grał w golfa - mój ulubiony (zaraz po skokach oczywiście) sport. Mika dużo dla nas zrobił - fizycznie, mentalnie i technicznie. Bez niego nie byłoby żadnego z naszych sukcesów...

Andreas Widhoelzl: Ogólnie jestem zadowolony z moich skoków, a jutro będziemy nadal walczyć o medal. Lekko nie będzie, ale będziemy się starać. Mamy dość duże szanse na zwycięstwo - w końcu dziś mieliśmy trzech Austriaków w pierwszej czwórce (śmiech) jest nieźle no nie?

Thomas Morgenstern: Jestem bardzo zadowolony z moich skoków. Szczególnie z ostatniego. Przed, podczas i po TCS byłem pod presja, chciałem jak najszybciej powrócić do wysokiej formy. Presja ciążyła szczególnie tutaj, bo walka była o medale. Na jutro nastawiamy się optymistycznie - drużynowo wypadliśmy dzisiaj bardzo dobrze i mam nadzieję, że tak samo zaprezentujemy się na skokach drużynowych - albo nawet lepiej (śmiech). Na TCS widać było, że mogę skakać dobrze, więc chciałem żeby to jak najszybciej stało się rutyna. Dziś i wczoraj nie chodziło mi o drużynę, chodziło tylko o moje skoki, żebym pokazał, na co mnie stać. Ciążyła na mnie straszna presja - po części sam sobie byłem winien, bo sam na sobie ja wywierałem - ale oddałem super skoki i jest lepiej. Było mi totalnie obojętne przed ostatnim skokiem czy zdobędę srebro czy brąz - chciałem medal i udało się! Najważniejsze było zapomnieć o presji i się zrelaksować.