Strona główna • Skocznie Narciarskie

Czy budowa skoczni "Malinka" zostanie wstrzymana?

Dalsza budowa skoczni "Malinka", stoi pod dużym znakiem zapytania. Niedawno wybrany na dyrektora naczelnego Centralnego Ośrodka Sportu, Andrzej Parzęcki ujawnił, że jest za wstrzymaniem budowy skoczni narciarskiej w Wiśle.

Parzęcki w rozmowie z Polską Agencją Prasową o przypadkach niegospodarności w niektórych oddziałach COS, odniósł się do powstającej w Wiśle skoczni, której COS jest inwestorem.

"Koszty budowy rosną z dnia na dzień, nie sprawdzono w fazie projektowej warunków geologicznych, trzeba wykonywać dodatkowe wzmocnienia zeskoku, który się osuwa. W moim odczuciu budowa tej skoczni nie ma zupełnie sensu. Osobiście jestem za wstrzymaniem budowy i przekazania jej władzom Wisły, które były siłą sprawczą jej rozpoczęcia", uzasadnił naczelny dyrektor Centralengo Ośrodka Sportu.

Przeciwny tej decyzji jest burmistrz Wisły, Jan Poloczek. "Miasto nie jest powołane do budowania obiektów sportowych tego typu. Nie wiem, czy pan dyrektor orientuje się w skokach, czy wie, co dzieje się w Wiśle i jakich mamy zawodników. A mamy nadzieję dalej być potęgą w tej dyscyplinie. Nie tylko dzięki Małyszowi. Jest cała plejada skoczków wiślańskich, choćby mistrzowie świata w kategoriach dzieci. Radziłbym, by pan dyrektor zapoznał się z pismem Polskiego Związku Narciarskiego, przyjętym w momencie zatwierdzania budowy. Gdyby przyjechał do Wisły, może jego słowa byłyby bardziej wyważone", skomentował burmistrz.

Prezes Śląsko-Beskidzkiego Związku Narciarskiego, Andrzej Wąsowicz również nie podziela zdania dyrektora Parzęckiego. "Decyzja o wstrzymaniu budowy byłaby szalenie szkodliwa dla tej inwestycji i naszego regionu. Przyniosłaby ogromne straty. Budowa skoczni jest tak zaawansowana, że podjęcie takiej decyzji byłoby zbrodnią!"

Kierownik budowy skoczni "Malinka", Jerzy Hammer z Hydrobudowy Śląskiej SA, twierdzi, iż "prace są bardzo daleko posunięte. Jeśli chodzi o stan surowy, to stopień zaawansowania wynosi 80 procent. Mówię o stanie robót kubaturowych, a więc wieży sędziowskiej, startowej, budynku głównym. Zeskok skoczni wcale nie osuwa się. Po przejęciu projektu przez Hydrobudowę, po analizie i konsultacjach, nasyp w rejonie zeskoku został wzmocniony, co uwzględniono i dołączono do projektu. Co więcej, firmę wiąże umowa ryczałtowa. Nic mi nie wiadomo, byśmy ją przekroczyli. To może się stać, tylko jeśli pojawią się nowe elementy, nie będące w projekcie. Jak na razie bilansujemy się. Termin umowny oddania skoczni przypada na koniec sierpnia tego roku. Nic nie wskazuje, byśmy nie zdążyli", zakańcza pracownik Hydrobudowy.