Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Po Zakopanem nabrałem motywacji i wiary"

Adam Małysz, przed zbliżającymi się wielkimi krokami Igrzyskami Olimpijskimi w Turynie jest ostrożnym optymistą. Naszemu najlepszmu skoczkowi pewności siebie dodały konkursy PŚ w Zakopanem.

"Po ostatnich treningach i zawodach w Zakopanem nabrałem motywacji i wiary, że mogę jeszcze w tym sezonie coś pokazać. Tą wiarę mają także trener Heinz Kuttin i profesor Jerzy Żołądź." - mówi Adam Małysz.

"Igrzyska są najważniejszym celem każdego sportowca. Nie tylko ja ułożyłem sobie sezon pod kątem występu w Turynie. Wszyscy chcą tam wypaść jak najlepiej, dlatego są to najtrudniejsze konkursy w sezonie." - tłumaczy najlepszy polski skoczek.

"Z Nagano mam same złe wspomnienia. Sezon się nie układał, jechałem bez przekonania. Cztery lata później do Salt Lake City jechałem jako jeden z głównych faworytów. Z jednej strony byłem pewny siebie, bo skakałem wtedy bardzo dobrze, z drugiej - czułem na sobie ciężar odpowiedzialności przed rodakami. Nie było łatwo, ale zdobyłem srebrny i brązowy medal. Igrzyska w Turynie będą jakby pośrodku. Nie ma takich oczekiwań, gdyż moje ostatnie wyniki nie były tak dobre, jak w poprzednich latach. Jestem przy tym bardziej doświadczony, odporny psychicznie, a także optymistycznie nastawiony, ponieważ widzę, że moja forma wzrasta." - dodaje Małysz.

"Nigdy nie obiecywałem medalu w Turynie. Zawsze powtarzam, że brakuje mi złotego medalu igrzysk olimpijskich. Każdy chce je mieć, a tam tylko dwa takie krążki czekają. Mało który zawodnik pojedzie do Turynu z myślą, że wystarczy mu piętnaste miejsce. Dlatego trzeba walczyć. Po to trenuję, żeby mieć wielkie cele i możliwości ich realizacji.

Teraz wszyscy widzą, że wróciłem do tego mojego skakania. Może nie wygrywam, ale jest coraz lepiej. Jestem na dobrej drodze do tego, żeby powalczyć na olimpiadzie. Mamy jeszcze trochę czasu, by dopracować pewne elementy." - zakończył optymistycznie srebrny i brązowy medalista IO w Salt Lake City.