Strona główna • Igrzyska Olimpijskie

"Po to przyjechałem, żeby walczyć" - komentarze Polaków po treningach w Pragelato

Pierwszy olimpijski konkurs już w niedzielę. Tymczasem polscy skoczkowie podzielili się swoimi refleksjami na temat wczorajszych serii treningowych na średniej skoczni w Pragelato (HS 104).

Tutaj w Pragelato zwykle dużo zależy od wiatru. Tak samo było dzisiaj. Kręciło nami cały czas, trudno było odlecieć. Ale jestem zadowolony. Skoki były dobre, odbicie dobre, technika też -skomentował Adam Małysz - Na średniej skoczni szczególnie będzie się liczył „power w nogach i szczęście. Na to pierwsze nie narzekam. Z drugim- zobaczymy. Najlepiej byłoby , gdyby wszyscy mieli takie same warunki, wtedy zdecydowałaby forma. Na razie widać, że bardzo mocny jest Austriak , Thomas Morgenstern. Liczyć się może też Noriaki Kasai, stary wyjadacz, którego Japończycy szykowali właśnie na ten konkurs. Poza tym jest jeszcze wielu zawodników, których stać na stanięcie na podium - dodał.

Adam Małysz nie krył optymizmu przed zbliżającym się olimpijskim konkursem. - Po to przyjechałem, żeby walczyć o najwyższe miejsca, a nie o lokaty 15-20 -stwierdził dwukrotny medalista olimpijski z Salt Lake City.

Z treningów zadowolony był Robert Mateja. - Lubię tę skocznię. Skakaliśmy tutaj przez tydzień w ubiegłym roku w lecie i szło mi dobrze. Ona jest bardzo dobrze wyprofilowana, ma bardzo długi zeskok. Ale to tylko trening. Najważniejsze jak będzie w zawodach - powiedział Mateja.

Natomiast rozczarowany był Kamil Stoch. - Chyba nie mamy formy. Albo ja jej nie mam - skomentował Stoch swoje wyniki na treningach.

Polscy olimpijczycy, w odróżnieniu do zawodników z innych krajów, nie zamieszkali w wiosce olimpijskiej. Wybrali Pinerolo, gdzie odbędą się mecze curlingu. Jednak dziennikarze nie mają wstępu do starej willi, w której rozgościli się Polacy. - Pierwszą noc było mi tam bardzo zimno. Obudziłem się o piątej, ale nie za bardzo chciało mi się schodzić na dół. To taki stary dom , nie wiadomo, co się tam czai w ciemności... Ale o 5.30 już się odważyłem. Napaliłem w kominku i spałem na dole. Ale chłód nie jest problemem. Cieszę się, że jesteśmy trochę na uboczu. W wioskach olimpijskich mieszkałem na dwóch poprzednich igrzyskach. Pewnie, że teraz u nas nie czuć olimpijskiej atmosfery, ale mi tego nie brakuje. Ja wolę ciszę i spokój - skomentował Małysz.

Hartujemy się. Czas urozmaicamy sobie oglądaniem filmów. Mamy na miejscu kino domowe, bo Adam przywiózł projektor i komputer. Każdy z nas ma jakieś filmy. Tylko, że często musimy przerywać, bo wywala korki. Właścicielka mówi, że taki stary dom po prostu nie radzi sobie z tak dużą grupą młodych ludzi, z których każdy przywiózł jakiś sprzęt - powiedział Robert Mateja.