Strona główna • Szwajcarskie Skoki Narciarskie

Simon Ammann- wypowiedzi po treningu

Simon Ammann, rewelacja ostatniej olimpiady, wzbudza w Kuusamo bardzo duże zainteresowanie. Szwajcarski czarodziej skoków chętnie przystał na rozmowę.

- W jakiej formie jest podwójny mistrz olimpijski tuż przed startem Pucharu Świata?

- Jestem bardzo zadowolony z okresu przygotowawczego. Udało mi się zrobić wszystko to, co sobie założyłem. Ostatnio trenowaliśmy właśnie tu, w Finlandii. Czasem coś tam nie wyszło, ale generalnie byłem z siebie zadowolony. Jedyne, czego mi brakuje na tym etapie, to regularności.

- Na treningu Małysz i Hannawald skakali trochę dalej...

- Nie wiem jak było, bo nie przyglądałem się ich skokom. Moje próby nie były rewelacyjne, ale to właśnie kładę na karb tej nieregularności. A poza tym trening to jednak nie to samo, co zawody. Nie widziałem innych zawodników w akcji, więc nawet o sobie nie mogę powiedzieć, czy skaczę lepiej, czy może gorzej od poszczególnych rywali.

- Jak wiele satysfakcji da swoim sympatykom Simon Ammann w tym sezonie?

- Mam trzy główne cele. Marzy mi się medal mistrzostw świata w Val di Fiemme, chciałbym się udanie zaprezentować na Turnieju Czterech Skoczni i bardzo chciałbym wygrać grudniowy konkurs w Engelbergu, bo to przecież zawody w mojej ojczyźnie.

- A Puchar Świata?

- Na pewno liczę na miejsce w pierwszej dziesiątce. Jeszcze niedawno nikt nie wymieniał Ammanna jako kandydata do wielkich zwycięstw. Każdy mówił o Małyszu, Hannawaldzie, a tu nagle, na olimpiadzie, zaskoczył ich Simon. Wcześniej nie byłem żadnym faworytem i nie wiem, czy i teraz tak mnie można określać. Zresztą skoki to tak specyficzna dyscyplina, że tu naprawdę nie ma sensu bawić się w jakieś przewidywania czy przedsezonowe rankingi.

- Z czym, poza Adamem Małyszem, kojarzy się panu Polska?

- Znam trochę waszą historię, ale od pewnego czasu Polska kojarzy mi się z ogromną liczbą listów, które dostaję. Poza Szwajcarią, najwięcej korespondencji otrzymuję z Niemiec i właśnie z Polski. W dużej mierze są to pozdrowienia, gratulacje i prośby o autograf, ale sporo jest też listów, nazwijmy je, miłosnych (śmiech).

- Odpowiada pan na nie?

- Jeżeli ktoś prosi o autograf, to zawsze go dostaje. Na inne listy jednak nie odpowiadam. Raz, nie mam na to czasu, a dwa, nie jest to wszystko do końca poważne (śmiech).

Na podstawie "Tempa"