Strona główna • Austriackie Skoki Narciarskie

Austriackie święto po konkursie na dużej skoczni w Pragelato

Sobota na olimpijskiej skoczni w Pragelato należała zdecydowanie do młodych Austriaków. W walce o złoto liczyli się tylko Thomas Morgenstern oraz Andreas Kofler. O ostatecznym triumfie tego pierwszego, zadecydowało gorsze lądowanie Koflera i przegrana o 0,1 punktu.

"Czuję się wspaniale! Dzisiejszy konkurs zapowiadał się jako bardzo ciężki dla naszych zawodników. Na średniej skoczni w pierwszych skokach Morgenstern skoczył znakomicie, Kofler dobrze, ale drugie skoki popsuli i nie było ich na podium. To zadziałało na nich niekorzystnie z psychologicznego punktu widzenia. Od razu rano następnego dnia zacząłem ich nastawiać na drugi konkurs, odciągać ich myśli od niepowodzenia. Na zewnątrz obaj się uśmiechali, ale w środku byli smutni" - mówił po zawodach uradowany Pointner.

"Dzisiaj Thomas i Andreas odnieśli wielkie zwycięstwo. Kofler nie skakał w serii próbnej, do zawodów podszedł zupełnie na luzie. W obu seriach skoczył swobodnie, z wielką łatwością, daleko. Był opanowany, nie poniosły go nerwy. O Morgensterna były mniejsze obawy i dzisiaj pokazał, że słusznie. On z kolei nie skakał w piątkowym treningu. Odpuszczając kilka skoków daliśmy demonstrację siły, to było ważne też dla naszych zawodników. Dzięki temu byli bardziej pewni siebie. Wreszcie możemy zapomnieć o zupełnie nieudanych igrzyskach w Salt Lake City, skąd austriaccy skoczkowie nie przywieźli ani jednego medalu. Ten sukces zmniejszy presję na nas, a to może tylko zaowocować czymś dobrym. Czekam na konkurs drużynowy" - dodał trener austriackich skoczków.

"To dla nas wielki dzień i jesteśmy szczęśliwi. Patrzymy na własnych zawodników i widzimy tą niesamowitą walkę i różnicę 0,1 punktu. To ciekawe, że ja miałem dokładnie taką samą sytuację w igrzyskach w Innsbrucku w 1976 roku. Wtedy prowadziłem po pierwszej serii, tak jak Kofler w sobotnim konkursie. Potem wyprzedził mnie kolega z zespołu Karl Schnabl. Historia się powtarza. To w pewnym sensie porażka Koflera. Skoczył rewelacyjnie, a mimo to jest drugi. Zadecydowało o tym lądowanie w drugim skoku, kiedy trochę się zachwiał i dostał dosyć niskie noty. Gdyby chociaż jeden z sędziów dał mu 18 punktów, a nie 17,5 byłby mistrzem olimpijskim. Morgenstern był znakomity. Widzimy naszych zawodników, ale patrzymy też na ogromną przewagę jaką osiągnęli nad pozostałymi skoczkami" - powiedział Innauer - dyrektor sportowy Austriackiego Związku Narciarskiego oraz były skoczek i trener.