Strona główna • Kobiece Skoki Narciarskie

Skoki pań bez szans na rozwój?

Coś trzeba zrobić, aby umożliwić skokom pań rozwój - tak postulują rodzice jednej z czołowych zawodniczek norweskich - Line Jahr, która uprawia ten sport już od ośmiu lat.

Przez te lata rodzice Line - Mette i Aasmund - widzieli wiele rywalek ich córki, które przychodziły i odchodziły gdy wchodziły w dorosły wiek.

Norweska gazeta Drammens Tidende podaje iż aż 26 skoczkiń zakończyło swoją karierę po sezonie 2004/2005, rok wcześniej odeszło 21 zawodniczek, a w sezonie 2002/2003 - 13. Ojciec Line jest oburzony, gdyż liczba zawodniczek przez cały ten czas oscylowała w granicach 60, a FIS raz po raz podaje to, jako powód niedopuszczenia kobiet do Mistrzostw Świata.

"Te najmłodsze dziewczyny potrzebują pomocy ze strony swojego kraju, jeśli mają nadal skakać. U nas w Norwegii funkcjonuje to dobrze, lecz też nie jesteśmy pewni czy są prawidłowo prowadzone. Np. w Szwecji mieli dziewczyny w czołówce, a teraz nie mają ani jednej zawodniczki" - mówi matka Line Jahr.

Metti jeździła z córką na wiele konkursów i wszystko co mówi opiera na bazie swoich doświadczeń.

"W szwedzkiej ekipie niestety nie traktowano skoków kobiet poważnie i to może być jedna z przyczyn, dlaczego nie ma już żadnej zawodniczki z tego kraju" - dodaje Mette.

"Jeśli chodzi o młodzież to w tym roku ponad połowa zawodniczek w Norwegii pochodziła z klubu Modum. Niestety, w wielu przypadkach, gdy skoczkinie osiągają 20 rok życia to większość z nich kończy karierę. W przypadku mężczyzn, duża część z nich w tym okresie zdobywa pierwsze punkty PK i PŚ" - tłumaczy matka Line.

Niedawno szkoleniowiec norweskich pań - Kjell Ivan Markussen skrytykował dopuszczanie przez niektóre kraje zbyt młodych zawodniczek do udziału w Pucharze Kontynentalnym. Najmłodsze uczestniczki tych zawodów miały zaledwie 12 lat.

"Najmłodsza zawodniczka norweska, wystawiana przez Markussena miała 14 lat, jednak uważam, że raczej powinien on dać szansę tym dziewczętom, co mają po 17-18 lat, niż brać te najmłodsze"- zakończyła Mette Jahr.