Strona główna • Skoki Narciarskie

Igelit - cóż to takiego?

Słońce, piękna pogoda, skocznia przyodziana w zielona szatę, tryskająca spod nart woda... Takie obrazki przez najbliższych kilka miesięcy będą oglądać kibice skoków narciarskich.

Latem, gdy na północnej półkuli nie ma śniegu, a śnieg z armatek topnieje zbyt szybko, skoczkowie narciarscy skaczą na igelicie. Cóż to za związek chemiczny?

"To kopolimer chlorku winylu z akrylanem butylu, pochodna innego polimeru polichlorku winylu. Sam polichlorek winylu jest substancją twardą, ale można go uelastycznić, dodając plastyfikatory - substancje niskocząsteczkowe, które potrafią zajmować nawet połowę składu. Igelit jest dość miękki, tłusty w dotyku." - tłumaczy w nieco zawiły sposób w jednym z artykułów dziennik Rzeczpospolita.

Wykłada się nim rozbieg skoczni. Skacze się na nim bezpiecznie, ponieważ, podobnie jak śnieg, ma niski współczynnik tarcia. W trakcie zawodów zraszany jest wodą, aby jeszcze bardziej zmniejszyć tarcie i ułatwić skoczkom hamowanie. Narty zawodników skaczących latem smarowane są inaczej niż zimą: albo parafiną, albo po prostu wodą z dodatkiem płynu do mycia naczyń (podobnonajlepszy jest Ludwik).

Polichlorek winylu został opatentowany w 1912 roku. W latach międzywojennych rozpowszechnił się przede wszystkim w Niemczech, ale także w USA. "Po wybuchu II wojny światowej jego pochodne wytwarzała głównie niemiecka IG Farben Industrie. Po zakończeniu wojny fabrykę przejęli alianci i rozwiązali, a ciężar produkcji igelitu spadł na fabrykę Buna w Lipsku, specjalizującą się w przemyśle gumowo - chemicznym." - pisze Rzeczpospolita.

W literaturze niemieckiej zachowały się nawet opisy igelitowych sztućców, talerzy i zabawek dla dzieci, czyli fatalnie wykonanych produktów, do których produkcji igelit jako syntetyk nie bardzo się nadawał. Obecnie służy przede wszystkim do powlekania tkanin i drutu oraz do wyrobu folii, sztucznej skóry, ceraty, linoleum, węży do wody, rękawic, odzieży ochronnej, uszczelek.

Pierwsza skocznia narciarska pokryta igelitem pojawiła się w Niemczech. Miało to miejsce w latach pięćdziesiątych, za pomysłodawcę letnich skoków uważa się niemieckiego trenera z Turyngii, Hansa Rennera.

Pierwszą polską skocznią igelitową był obiekt w Warszawie, powstały w latach pięćdziesiątych. Maty igelitowe przywieziono z NRD.

"Nie do końca wiadomo, skąd się wzięła nazwa tworzywa - można ją wiązać z pierwszym członem nazwy fabryki IG Farben albo ze słowem der Igel, po niemiecku jeż (od wyglądu igelitu na zeskoku , który ma "igły"). Specjaliści od polimerów przyznają jednak, że to mało ważne, bo nazwa igelit wychodzi z użycia. Dziś lepiej powiedzieć PVC. Poza tym igelit wypierany jest ostatnio przez polietylen o dużej gęstości." - dowiadujemy się na koniec z artykułu dziennika.