Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Apoloniusz Tajner pod obstrzałem

Jak donosi "Rzeczpospolita", Apoloniusz Tajner - aktualny prezes Polskiego Związku Narciarskiego, w ciągu minionych pięciu lat otrzymał od Ediego Federera 200 tysięcy Euro.

Edi Federer Sportmarketing wystawiła co najmniej kilkanaście rachunków na konto Apoloniusza Tajnera. Opiewały na kwoty od 15 do 30 tysięcy euro. Austriak płacił Tajnerowi za reklamę.

Kontrowersyjne są zwłaszcza dwa ostatnie rachunki podpisane przez Tajnera. Pierwszy, na 20 tysięcy euro, nie ma daty, ale pieniądze zostały przelane na konto w Banku Śląskim 4 listopada 2004 roku. Jest w nim mowa o "naukowym doradztwie". Drugi, z datą 24 grudnia 2004 roku, na 15 tysięcy euro, został wystawiony przez Federera za reklamę świadczoną przez Tajnera jako trenera polskiej kadry A. Dotyczył sezonu 2003/2004, który zakończył się w kwietniu.

Czemu więc do transakcji doszło dopiero po ośmiu miesiącach? Od kwietnia Tajner nie był już trenerem kadry, zastąpił go Austriak Heinz Kuttin. W październiku 2004 Tajner został dyrektorem sportowym w PZN, a 6 listopada, społecznie, sekretarzem generalnym związku. To było dwa dni po tym, jak dostał 20 tysięcy euro od Federera. Wiadomo już wtedy było, że jego podpis, jako sekretarza, był bardzo ważny, ponieważ musiał widnieć na każdej umowie zawieranej przez PZN. Bez jego zgody związek nic nie mógł zrobić.

5 kwietnia zeszłego roku, wspólnie z członkiem zarządu Andrzejem Kozakiem i wiceprezesem PZN Andrzejem Wąsowiczem, sekretarz generalny Tajner podpisał z Federerem umowę, na której PZN stracił około 800 tysięcy euro. Adwokat związku prof. Krzysztof Płeszka ostrzegał dwa miesiące wcześniej, że podpisanie nowej umowy z Federerem o treści uzgodnionej wtedy przez obie strony może być potraktowane jako przestępstwo. Ale nic to nie dało.

Można się domyślać, że 35 tysięcy euro przekazane przez Federera Tajnerowi, gdy ten nie był już trenerem Małysza i kadry, ale za to podpisywał dokumenty najbardziej interesujące Austriaka, miało związek z zawarciem przez PZN tak niekorzystnej umowy. Można też podejrzewać, że współpraca trwa - spekuluje "Rzeczpospolita".

Tajner - wybrany w listopadzie 2005 przez ministra sportu na kuratora PZN, a w lutym 2006 wybrany na prezesa związku - zdecydował, że w sezonie 2006/2007 Małysz będzie dysponował bezpłatnie 100 cm kw. powierzchni reklamowej na swoim kombinezonie. Sam tą powierzchnią nie będzie handlował, tylko odda ją Federerowi. W ten sposób Austriak po raz kolejny zagarnie pieniądze, które mogłyby trafić na konto Polskiego Związku Narciarskiego - przewiduje "Rzeczpospolita".

Całą tą sprawą zniesmaczony jest sam Apoloniusz Tajner.

"Dostałem pieniądze od Ediego Federera. Jako trener kadry miałem z nim ustną umowę. Wszyscy trenerzy, którzy noszą na ubraniach reklamy, otrzymują pieniądze od swoich sponsorów" - wyjaśnia Apoloniusz Tajner.

"Kiedy byłem trenerem, Federer potrafił zarabiać pieniądze i w postaci premii je wypłacać. To było wzmocnienie, bo związku nie było na to stać. Teraz czuję niesmak, bo widzę, jakim jest agresywnym menedżerem. Trudno mu się rozstać z myślą, że bardzo korzystne dla niego umowy się pokończyły" - dodaje Tajner.