Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Jestem za stary na nerwy"

Adam Małysz w sobotnim konkursie na Wielkiej Krokwi, po raz kolejny udowodnił, że w kraju nie ma sobie równych. Najlepszy polski skoczek po wspaniałym finałowym skoku sięgnął po kolejny w swojej karierze tytuł Mistrza Polski.

"Pytaliście mnie czy dopuszczę dziś do głosu kolegów i nie dopuściłem? Jakie miały być nerwy? Ja już jestem za stary na nerwy. Co by się stało gdybym nie wygrał? Może i byłaby niespodzianka, ale na razie przygotowujemy się po prostu do zimy" - mówił rozluźniony Adam Małysz po zawodach.

"Stefanowi trzeba drugiego sińca na nodze nabić, to może i w zimie będzie tak dobrze skakał. Pierwszego nabił mu Robert Mateja, ale Stefan powinien Robertowi być za to wdzięczny" - żartował podwójny złoty medalista MŚ w Predazzo.

"Na pewno cieszy, że koledzy z drużyny zbliżają się do mnie, oby tak było także w zimie. To ważne jest nie tylko dla mnie, ale także i dla przyszłości polskich skoków. Mam nadzieję, że naszych zawodników będzie w czołowej trzydziestce zawsze wielu i powiększy się kwota startowa" - z optymizmem mówił "Orzeł z Wisły".

"Nie można powiedzieć, że odpuściłem sobie w pierwszej serii. Po prostu już podczas treningu nie skakałem aż tak dobrze, nie był to może złe skoki, ale nie takie jak w LGP. Zdziwiło mnie trochę, że oba skoki zepsuł Kamil, bo wcześniej skakał tu rewelacyjnie. To chyba po prostu trema go zjadła. Finałowy skok raczej nie był jeszcze idealny, ponieważ za bardzo był szarpnięty rękami. Może dynamika była dobra, ale to jeszcze nie było to, czego bym chciał" - ocenił Małysz.

"Trochę nadal mam problemy z przestawieniem się po treningach w tunelu aerodynamicznym. Próbowałem przenieść pozycję dojazdową, którą wypracowałem w tunelu, na skocznię, ale nie wychodzi to tak samo i teraz wracam do tej wcześniejszej. Wydaje mi się, że zajęcia w tunelu powinno odbywać się raczej na wiosnę, zanim się zaczyna treningi na skoczni. Niektórym chłopakom ten tunel pomógł, a innym, w tym mi, namieszał" - zdradził nasz najlepszy skoczek.

"Jeśli chodzi o niedzielne Mistrzostwa Polski na Średniej Krokwi, to ja zawsze lubiłem skakać na średniej skoczni, ale już od ponad pół roku nie miałem ku temu okazji, odkąd po raz ostatni trenowałem w Ramsau. Aktualnie FIS coraz bardziej odbiega od takich obiektów, ale niedługo mają być Puchary Świata np. w Kranju. Większość skoczni, jak np. ta w Klingenthal czy Kuusamo, to już prawie mamuty, ponieważ lata się tam po 150 metrów. Również trener Lepistoe nie jest zwolennikiem treningów na mniejszych skoczniach" - uważa Małysz.

"Czy widzę jakiś powrót Małyszomanii po moich sukcesach w tegorocznej LGP? Raczej nic takiego nie zaobserwowałem - jest tak samo jak było. A czy to tak samo źle czy dobrze to zależy już od punktu widzenia" - zakończył ze śmiechem Adam Małysz.