Puchar Świata na skoczni w Malince?
Ukończenie prac miało nastąpić jeszcze w tym roku, ale z powodu osunięcia się ziemi na zeskoku w sierpniu, skocznia zostanie oddana do użytku dopiero w przyszłym roku. "Niestety, muszę pogodzić się z faktami. Planowany na luty konkurs o mistrzostwo Polski zostanie przełożony na drugi dzień świąt Bożego Narodzenia 2007 roku" - informuje prezes Śląsko-Beskidzkiego Związku Narciarskiego Andrzej Wąsowicz.
Jedną z pierwszych ważnych imprez sportowych, jakie czeka skocznię w Malince, będą Mistrzostwa Świata Juniorów w 2008 roku. Skoczkowie będą wtedy skakać na Skalitem w Szczyrku oraz właśnie na Malince.
Jednak działacze z Wisły nie chcą na tym poprzestawać i otwarcie mówią o chęci zorganizowania Pucharu Świata w rodzinnym mieście Adama Małysza. Wszystkie dotychczasowe konkursy PŚ organizowało w Polsce Zakopane. Na Wielkiej Krokwi zostało rozegranych już 21 pucharowych konkursów. Od 2002 roku zawody odbywają się tam w każdym sezonie. "Doceniam sukcesy Zakopanego, ale zagraniczni skoczkowie już słyszeli o Malince i chcieliby się tam sprawdzić" - dodaje Wąsowicz.
Tymczasem działacze z Zakopanego zachowują spokój: "Puchar w Wiśle? No to chyba jeszcze daleka perspektywa. Realnie patrząc, Wisła miałaby szanse na 2010 rok. Ale Zakopane ma mocną pozycję w FIS-ie i dostało gwarancje, że co roku organizuje PŚ. Nie wykluczam jednak, że w jakimś sezonie oba nasze miasta dostałyby Puchar. Przecież Niemcy będą mieli w tej edycji PŚ konkursy w Oberstdorfie, Garmisch Partenkirchen, Titisee-Neustadt i Willingen" - mówi Leszek Nadarkiewicz, dyrektor Pucharu Świata w Zakopanem.
Jednak droga do organizacji Pucharu Świata jest długa. Według regulaminu na nowej skoczni muszą się najpierw odbyć zawody międzynarodowe mniejszej rangi, na przykład Puchar Kontynentalny: "Apoloniusz Tajner jest członkiem komisji kalendarzowej FIS-u i na jej najbliższym posiedzeniu ma zgłosić kandydaturę Malinki do Pucharu Kontynentalnego. Zakładamy, że w 2008 roku go dostaniemy. W następnym sezonie mógłby już być Puchar Świata" - twierdzi Wąsowicz.