Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Tom Hilde: "Mika Kojonkoski jest troskliwy i miły"

Po trzech latach nauki w gminazjum sportowym, Tom Hilde został skoczkiem na pełny etat. "Nie ma co robić czegoś na 50 procent - wtedy nic się z tego tak naprawdę nie ma" - mówi 19-letni Hilde.

Odkąd Tom został włączony do kadry narodowej, pracuje bardzo ciężko. "Jeśli mamy skakać w Marikollen, to jesteśmy tam od 9-tej do 12-tej, potem jemy lunch, a potem kolejny trening. Nigdy nie jestem w domu przed 16-tą" - opowiada Hilde.

"Mój cel to stabilne miejsce w czołówce światowej, a nie tylko sporadyczne przebłyski. Chcę plasować się przez cały czas w pierwszej 6-tce" - dodaje Tom.

"Nigdy nie byłem asem na skoczni, jako junior, ale to właśnie w gimnazjum sportowym zacząłem widzieć, że treningi coś mi dają. Trzeba dojrzeć do tego, żeby zrozumieć że wysiłek, jaki wkłada się, daje w końcu wyniki" - kontynuuje Norweg.

"Przyjemnie jest nie musieć chodzić do szkoły. Nie miałbym szans na trening na tak wysokim poziomie, jeśli musiałbym nadal uczyć się. Ale w przyszłości oczywiście chcę podjąć jakieś studia, aby nie był kompletnym głupkiem. Dzięki wielu wyjazdom, treningom i zawodom dni płyną mi naprawdę szybko. To jest pierwszy raz, gdy jestem członkiem jakiejś drużyny. Kiedyś byłem w ekipie juniorów, ale to nie było to samo. Bardzo swobodnie czuję się, wśród nowych kolegów" - mówi Hilde.

Dwa tygodnie temu kadra Norwegii była na zgrupowaniu w austriackim Innsbrucku.

"Zgrupowania są bardzo ciężkie. Fajnie było wypróbować ten obiekt, nigdy na nim nie skakałem, ani nawet nie widziałem Innsbrucku. Co do Turnieju Czterech Skoczni, który odbywa się na tej skoczni, to każdy chciałbym w nim uczestniczyć, ale szansę dostanie tylko pięciu czy sześciu skoczków. Muszę więc dalej pilnie trenować i unikać kontuzji" - relacjonuje norweski skoczek.

"Dobrze szły mi skoki na igelicie podczas LGP. Jestem zadowolony ze swojego piątego miejsca w Oberhofie, ale w każdym z konkursów awansowałem do finałowej serii, co również bardzo mnie cieszy" - kontynuuje Tom.

Hilde od maja oddał już ponad 300 skoków, podczas gdy przed rokiem w okresie od stycznia do listopada tylko 200.

"Oddajemy 10 skoków na każdym treningu. Mika jest bardzo dobrym szkoleniowcem, świetnie prowadzi nas i tłumaczy wszystko. Do tego warto dodać, że jest troskliwy i miły" - opowiada Hilde.

19-latek zapowiada również, iż jeśli będzie już bardzo znanym skoczkiem to na pewno nie będzie odmawiał kibicom autografów. Trzymamy sympatycznego skoczka za słowo!