Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Śmiałem się z siebie po pierwszym skoku"

Adam Małysz po czwartkowych seriach treningowych może być zadowolony ze swojej dyspozycji. W drugim treningu osiągnął najlepszą odległość (143m), natomiast w unieważnionych kwalifikacjach lądował na 135,5m (czwarta lokata).

"Dopiero na dole dowiedziałem się od dziennikarzy, że to nie są kwalifikacje tylko trening. Na górze nic do nas nie docierało, przerywano serię, czyszczono rozbieg, a myśmy marzli, bo wiał przenikliwy wiatr" - opowiada Adam Małysz.

"Myślę, że pozostałych chłopców stać na dalekie skoki, na treningach pokazywali, że są w stanie skakać naprawdę dobrze, szczególnie Stefanek, na którego bardzo liczę" - dodał najlepszy polski skoczek.

"Po pierwszym skoku, z którego trudno mi się jakoś tłumaczyć, sam śmiałem się w szatni z siebie i z Krzyśka Janika, który smarował mi narty, bo prędkość jaką uzyskałem - 89,4 km/h - była o dwa km słabsza od najgorszej" - zwierza się podwójny złoty medalista MŚ w Val di Fiemme.

"Wiadomo było, że coś jest nie tak, cały rozbieg mnie trzymało aż do samego progu i jechałem wycofany, stąd taka odległość. W drugiej serii miałem dużą chęć skoczenia normalnego skoku i to mnie zmobilizowało" - kontynuuje Małysz.

"Nastawiam się na dobre skoki, jestem głodny rywalizowania w zawodach, sprawdzenia się na tle najlepszych. Po treningach myślę, że mogę powiedzieć, że jestem w stanie skakać daleko i dobrze i będę walczyć" - zapowiada Adam Małysz.

"Jak skaczą inni? Fajnie! Co mam powiedzieć - ja nie widzę w zasadzie żadnego z zawodników, ponieważ przed swoim skokiem koncentruję się tylko na nim, a po skoku uciekam do szatni grzać się i przygotować do kolejnego skoku. Ja mogę jedynie sprawdzić wyniki i prędkości. A jak inni skaczą...nawet mnie to nie interesuje" - zakończył Małysz.