Walter Hofer: Byłem w złym czasie, w złym miejscu

Sobotni konkurs Pucharu Świata w Kuusamo został odwołany, w piątek odbył się, ale wywołał oburzenie i dyskusje wśród skoczków, trenerów, mediów, a także oczywiście kibiców. W centrum krytyki znalazł się dyrektor FIS - Walter Hofer, który nie przerwał piątkowych zmagań skoczków z ciężkimi warunkami atmosferycznymi. Oto co powiedział na ten temat sam Hofer:

„Po kwalifikacjach, które musieliśmy odwołać z powodu zbyt mokrego najazdu, zostałem poproszony przez trenerów, abym osobiście się tym zajął, ponieważ nie raz miałem do czynienia z takimi warunkami. Po odpowiednim przygotowaniu go do konkursu zostałem jednak tam na górze, żeby w razie czego pomagać drużynie przygotowującej najazd. Przez głośne urządzenia nie słyszałem, że coś zaczyna się dziać, myślałem, że wszystko jest ok. Dopiero po zakończeniu pierwszej serii dotarło do mnie, że ostatnia piętnastka miała pecha z wiatrem. Jury jednak nie widziało potrzeby, aby przerywać konkurs. Przyznaję z ręką na sercu, że znalazłem się w złym czasie, w złym miejscu.

Na pytanie, czy nie dało rady przesunąć finału na później czy ewentualnie pozwolić skakać jeszcze raz ostatniej grupie, dyrektor FIS odpowiedział: „Taka myśl w ogóle nie przyszła mi do głowy, gdyż jak już wcześniej powiedziałem, nie wiedziałem, co zaszło pod koniec pierwszej serii. Mogę tylko dodać, że i tak byłoby to niemożliwe, gdyż prognozy pogody były coraz gorsze.

Również wypowiedź pokazana przez niemiecką stację ZDF, iż Walter Hofer w ciągu 25 lat swojej pracy nigdy tak naprawdę nie widział regularnych zawodów wywołała ogólne wzburzenie. „Odpowiedziałem na ogólne zarzuty trenerów, co do pracy jury, że „właściwie nigdy nie widziałem jeszcze ani jednego konkursu, który byłby w stu procentach fair. Pracujemy dniem i nocą, żeby zwiększyć bezpieczeństwo i sprawiedliwość na skoczni. Ale czasem ręce opadają - zarówno skoczkowie, jak i trenerzy wiedzą, że dopuszczalne warunki są zawsze w pewnym przedziale. Nie jesteśmy w stanie stworzyć warunków laboratoryjnych na skoczni. Była to jednak wypowiedź, którą natychmiast cofnę, jeśli została źle odebrana.