Strona główna • Puchar Świata

Andreas Kuettel: "Nie jestem w pełni zdrowy"

Wielu głównych aktorów tegorocznej edycji Turnieju Czterech Skoczni, w dzisiejszych kwalifikacjach skoczyło znacznie poniżej swoich możliwości. Wśród nich byli Simon Ammann czy Andreas Kuettel.

Andreas Kuettel nie skakał dobrze ani w treningach, ani w kwalifikacjach, w który uplasował się na 16. pozycji.

"Nie jestem do końca zdrowy. Muszę uważać co robię, co jem i piję. Cały czas popijam gorącą herbatę i mam nadzieję, że jakoś utrzymam się w dobrej kondycji" - mówił dziś Andreas Kuettel.

"Na pewno przed jutrem mam większe oczekiwania, niż to co pokazywałem dziś tym bardziej, że Gregor był w kwalifikacjach dopiero 10. W końcu prowadzi on przede mną o zaledwie trzy punkty, chciałbym więc walczyć o zwycięstwo w całym Turnieju" - dodał vice lider klasyfikacji TCS.

Simon Ammann, który kwalifikacje zakończył dopiero na 23. miejscu, ex aequo z Martinem Schmittem, był stosunkowo zadowolony ze swojej próby.

"Jestem dość zadowolony z tego skoku, ale 114 metrów na pewno nie wystarczy, abym mógł się liczyć w walce o podium. Miałem fatalną prędkość na rozbiegu, jakoś nie mogę do końca zgrać się ze swoimi nartami" - opowiada Szwajcar.

"Mam nadzieję, że do jutra coś na ten problem uda się nam poradzić, ponieważ chcę być w czołówce i walczyć o wysokie miejsce w klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni" - dodaje Ammann.

"Byłem trochę zawiedziony wynikiem, bo dziś byłem wypoczęty i oczekiwałem czegoś więcej, ale jak mówię, jestem zadowolony z tego, jaki wykonałem skok. Dziwnie się skacze, gdy na górze skoczni pada śnieg, a w trakcie lotu zmienia się on w deszcz, który zacina po twarzy" - zakończył Simon Ammann.

Lars Bystoel, który dziś otrzymał szansę na występ w Innsbrucku, nie wykorzystał jej, zajmując 54. lokatę.

"Lars zasługiwał na tę szansę. Dzisiaj mu nie wyszło, ale sądzę, że jest takim zawodnikiem, któremu powinno dać się pewien kredyt zaufania. Już wielokrotnie pokazywał, że stać go na bardzo wiele. Tym razem nie udało się, ale do Bischofshofen na pewno pojedzie" - powiedział szef sportowy, Norweg Claes Brede Braathen.

Bjoern-Einar Romören w treningach był dopiero 50-ty oraz 65-ty, ale w kwalifikacjach poprawił się i zakończył je na 29-tej lokacie razem z Jakubem Jandą.

"Wierzę w nadzieję" - powiedział po kwalifikacjach z uśmiechem Norweg.

Korespondencja z Innsbrucku, Vicktoria Murawska