Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Co dalej z Kojonkoskim?

Kontrakt Miki Kojonkoskiego z Norweskim Związkiem Narciarskim dobiega końca w 2008 roku. Czy po jego wypełnieniu, Fin odejdzie z Norwegii? Z pewnością wiele państw będzie chciało zatrudnić tego specjalistę.

Podczas ostatnich zawodów, Kojonkoski w rozmowie z norweską gazetą przyznał, że gdyby otrzymał propozycje z Niemieckiego Związku Narciarskiego, bardzo trudno byłoby mu ją odrzucić. "Nie boimy się tego. To nie jest problem, którym warto się przejmować, dopóki Mika nie przyjdzie z tym do mnie lub komisji skokowej" - powiedział Clas Brede Braathen.

"Do 2008 roku myślę tylko o Norwegii" - wyjaśnia Kojonkoski.

Z pewnością "walce" o Kojonkoskiego będą towarzyszyły duże pieniądze. "Rozumiem to doskonale, że dla Miki będzie to nowe wyzwanie. Dla skoków międzynarodowych ważne jest, aby niemieckie skoki narciarskie były na wysokim poziomie. Mika jest całkowicie oddany skokom. Cieszyłbym się, gdyby jednak zdecydował się zostać u nas" - kontynuuje dyrektor sportowy Braathen.

Teraz wszystko zależy od związku, czy znajdą pieniądze, aby zatrzymać Kojonkoskiego aż do 2011 roku, kiedy to na terenie Norwegii odbędą się Mistrzostwa Świata. "Będzie bardzo trudno konkurować z Niemieckim Związkiem Narciarskim i ich ofertą. Już wcześniej sygnalizowali, że mogą sporo zapłacić, niestety nam będzie ciężko ich przebić" - zakończył Braathen.

Po zakończeniu sezonu, Mika Kojonkoski ma spotkać się z komisją ds. skoków i przedyskutować ewentualne przedłużenie kontraktu. Jednak nie dostanie zapewnienia, że Norwegowie przebiją ofertę innych państw.

"Mamy ograniczone możliwości. Niemcy są narodem, który ma największy budżet przeznaczony na skoki z wszystkich ekip. Jeżeli będą chcieli podkupić nam Mikę to nie będziemy w stanie z nimi konkurować" - powiedział Johannesen, szef komisji skoków.