Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Apoloniusz Tajner: "O Adama się nie martwię"

W trakcie ostatnich zawodów w Klingenthal Adamowi Małyszowi nie udało się wyrównać wyniku Jensa Weissfloga- Polak nie stanął po raz 33 na najwyższym stopniu podium. Wygraną oddał Gregorowi Schlierenzauerowi, który po kilku konkursach przerwy znów wraca do znakomitej formy.


Sam Małysz nie uważa trzeciego miejsca za porażkę. Spokojnie czeka na zbliżające się Mistrzostwa Świata uspokajając kibiców swoimi wypowiedziami, w których podkreśla, że wrócił w jego skokach automatyzm. Zawodnik nie obawia się o swoją dyspozycje i z niegasnącym optymizmem patrzy w przyszłość. Jego opinię podziela prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner:

"W pierwszym skoku widziałem drobny błąd Adama, taki z którym walczyliśmy jeszcze w czasach, gdy byłem trenerem - mówi Tajner. - Dojeżdżając do progu trochę za mocno poszedł do przodu, wyglądało to tak, jakby coś zatrzymało mu nartę. Już nie zdążył wrócić do najlepszej sylwetki. Drugi skok był technicznie bardzo dobry, może zdecydowała pogoda. Wiało z przodu, a Adam największą klasę pokazuje przy lekkich podmuchach z tyłu, jak w Titisee-Neustadt. Schlierenzauer skakał świetnie, należą mu się ukłony. A o Adama się nie martwię. Forma wciąż jest, takie jednodniowe wahania nie są żadnym powodem do niepokoju."

Poza Mistrzostwami Adam ma jeszcze jeden cel- pogoń za Kryształowa Kulą, która byłaby jego czwartym trofeum Pucharu Świata. W tym celu zawodnik udaje się na indywidualny konkurs do Willingen, który odbędzie się w najbliższą sobotę.

Nasz najlepszy skoczek jedzie na zawody trochę ponadprogramowo, ponieważ nie będzie na nich lidera klasyfikacji generalnej Andersa Jacobsena, a jak mówi Apoloniusz Tajner:

"Skoro pojawiła się szansa zmniejszenia strat do Jacobsena, szkoda jej nie wykorzystać."

Po zawodach w Willingen Adam Małysz wróci do Zakopanego na trzydniowy trening, wystąpi również w mistrzostwach Polski. Do japońskiego Sapporo nasza reprezentacja wylatuje 19 lutego.